Rozdział 27

1.5K 148 15
                                    

Naruto stał w ogrodzie na tyłach rezydencji rodu Hyuga. Jego błękitne oczy wpatrzone były w jedno z okien, za którym co jakiś czas mógł dostrzec granatowowłosą. Serce przeszywały mu ból i tęsknota. Nawet nie wiedział kiedy po jasnych policzkach popłynęły słone krople.

- Hinata...

Nie mogąc już dłużej się wstrzymywać jednym skokiem znalazł się na wysokości okna. Łapiąc się jakiejś wystającej rzeczy ostrożnie zajrzał do środka. Jego oczom ukazała się Hyuga siedząca na łóżku z wielką księgą na kolanach. Co jakiś czas poprawiała niesforny kosmyk opadający jej na oczy. Naruto poczuł jak serce ściska mu niewyobrażalna wręcz miłość do tej drobnej istoty...

Wiedział, że jeżeli pozostanie na zewnątrz jeszcze dłużej ktoś mógłby go zobaczyć. W końcu był jeszcze wczesny wieczór. Ostrożnie uniósł dłoń i zapukał w okno.


Hinata siedziała na łóżku a jej wzrok skupiony był na tekście książki, którą od kilku dni na nowo studiowała. Chciała dowiedzieć się czegoś więcej na temat tych tajemniczych mocy i tego dlaczego kitsune je zapieczętowały... Z głębokiego zamyślenia wyrwało ją pukanie do okna. Zdziwiona i lekko zaniepokojona szybko uniosła głowę i spojrzała w tamtym kierunku. Jej perłowe oczy rozszeżyły się ze zdumienia na widok ukochanego. Dolna warga zaczęła niebezpiecznie drgać. Zerwała się z materaca i szybko podbiegła do okna. Gdy tylko je otworzyła poczuła jak oplatają ją silne ramiona blondyna. Nie mogąc już dłużej wytrzymać wybuchła płaczem.

- N...Naruto-kun - zaciskając ramiona przylgnęła do jego piersi z całej siły. Przez ten miesiąc tęskniła za nim mocniej z każdym kolejnym dniem. W szkole musiała słuchać nieprzychylnych opinii o nim. Wszyscy sądzili, że uciekł przed kitsune. Tylko ona znała prawdę i nie raz musiała zaciskać zęby aby nic nie powiedzieć.

- Hinata... tak bardzo tęskniłem - dziewczyna poczuła ciepły oddech na swojej szyi a zaraz potem muśnięcie warg na skórze. Ciche westchnienie uciekło spomiędzy rozchylonych ust. Zaraz jednak zamarła, gdy zauważyła, że ramiona blondyna drżą a łzy spływają po policzkach skapując na jej szyję...

- Naruto? Coś się stało? - Gdy nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytanie ogarnął ją jeszcze większy niepokój. - Proszę... Powiedz mi co się dzieje?

- Ja... potrzebuję cię Hinata. Tak bardzo cię potrzebuję - w jednej krótkiej chwili nie stała już na podłodze a niesiona była w stronę swojego łóżka.

- Naruto-kun? C...c...co ty robisz? - Krwisty rumieniec pojawił się na jej twarzy gdy blondyn położył ją na materacu a sam szybko zrzucił buty i ułożył się obok niej. Już po chwili leżał obok niej znów trzymając ją w ramionach. Pojmując, że chłopak chce po prostu ją przytulać pozwoliła sobie odprężyć się i mocniej wtuliła się w smukłe umięśnione ciało głowę układając mu na piersi.

Nie wiedziała ile czasu spędzili w tej pozycji. Zdawało jej się, że to tylko kilka minut, ale musiało to być znacznie więcej bo zauważyła, że za oknem zrobiło się już ciemno...

- Mam dziś urodziny.

- Co? - Zszokowana spojrzała na ukochanego. Nie rozumiała dlaczego wcześniej jej nie powiedział ani tym bardziej czemu był taki przybity gdy przyszedł.

- Kończę dziś osiemnaście lat.

- Wszystkiego najlepszego! C... Czekaj powiedziałeś osiemnaste?

- Ach... No tak nie powiedziałem ci - jasne spojrzenie odszukało jej perłowe oczy. - Mam osiemnaście lat. Jestem w drugiej klasie ponieważ rozpocząłem naukę rok później.

- Rozumiem. Jednak, dlaczego byłeś dziś taki przybity? I dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?

- To proste. Nienawidzę tego dnia.

- Ale, dlaczego? - Hinata czuła, że coraz mniej rozumie z tej całej sytuacji.

- Widzisz - blondyn usiadł na materacu a za jego przykładem poszła granatowowłosa. - To nie tylko dzień moich urodzin. To również dzień śmierci moich rodziców.

Hyuga nie wiedziała co powiedzieć. Kompletnie się tego nie spodziewała. Łzy współczucia i żalu spłynęły po jej oczach. Nie myśląc co robi przysunęła się do blondyna i ujęła jego twarz w swoje drobne dłonie.

- Wiem, że musi ci być ciężko, ale ja patrzę na to inaczej... Kocham ten dzień ponieważ TY się urodziłeś. Jestem pewna, że twoi rodzice nie chcieliby abyś był smutny. - Oparła swoje czoło o jego i przez łzy spoglądała na ukochanego. - Twoi rodzice podarowali ci życie nie raz a dwukrotnie... Uratowali cię, i pozwolili żyć dalej... - szloch nie pozwolił jej kontynuować.

Nie mogąc już nic powiedzieć zrobiła coś innego. Ostrożnie i niepewnie pocałowała Uzumakiego. Jej miękkie od łez usta przylgnęły do jego twardych i upartych. Przez chwilę nie uzyskała żadnej odpowiedzi co sprawiło, że jej serce ścisnęło się z niepokoju. Jednak nagle poczuła jak  oplatają ją ramiona Naruto a jego usta otworzyły się pozwalając na pogłębienie pocałunku. Z głuchym pomrukiem przewrócił ich z powrotem na miękki materac. Całe jego smukłe ciało przylgnęło do jej delikatnego i krągłego. Jedna z jego rąk przesunęła się i wplątała w jej jedwabiste włosy.

- Ja... dziękuję... - wydyszał gdy odsunął się aby nabrać powietrza. Nie dał jednak odpowiedzieć dziewczynie tylko znowu ją pocałował. Jego usta zachłannie spijały kolejne pocałunki i westchnienia.

Dopiero jakiś czas później Naruto i Hinata oderwali się od siebie. Uzumaki leżąc na plecach tulił do siebie swój największy skarb. Jego serce dalej krwawiło na myśl o rodzicach, ale dzięki tej drobnej istotce rana zdawała się odrobinę mniejsza.

- Naruto? Mogę cię o coś spytać?

- Oczywiście - chłopak spojrzał w dół gdzie na jego piersi leżała głowa granatowowłosej.

- Ten tatuaż na twojej dłoni... dlaczego wybrałeś taki wzór?

- Och... No tak tego też ci nie wytłumaczyłem tam w parku. Widzisz to nie do końca tak, że ja sam go zrobiłem ani nie wybrałem żadnego wzoru.

- Jak to?

- Widzisz, Kurama powiedział mi, że ten tatuaż czy jak my mówimy znamię pojawił się w dniu moich urodzin.

- CO?! Ale... - Hinata kompletnie nie rozumiała tej sytuacji.

"Dlaczego taki symbol miałby pojawić się sam z siebie u jakiegoś Kitsune?"

- Dlaczego tak bardzo cię to interesuje? On nie ma żadnych specjalnych właściwości. No może świeci gdy używam mocy i trochę nieraz boli, ale nic poza tym - Naruto uważnie wpatrywał wpatrywał się w teraz zwróconą ku niemu twarz ukochanej.

- Ja... - Hinata usiadła na łóżku i sięgnęła po księgę leżącą dotąd na stoliku nocnym. - Pokażę ci.

Zaintrygowany blondyn usiadł obok Hyugi i spojrzał na trzymany w jej dłoniach przedmiot. Wypisany na tomie tytuł tylko podsycił jego ciekawość.

"Co historia jej klanu może mieć wspólnego z tym symbolem?

Hinata otworzyła książkę i przewracała kartki w poszukiwaniu tej konkretnej strony.

- Jest.

Naruto zamarł na widok, który ukazał się jego oczom, mimo że nie mógł przeczytać tekstu zapisanego na karcie to nie ulegało wątpliwości, że symbol na niej przedstawiony był identyczny jak ten na jego lewej dłoni...



Hejka! Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodobał. Kolejny ukaże się w niedzielę. Jak zwykle przepraszam za ewentualne błędy.

Pozdrawiam

AsunaQ1295

Naruto: Lisi WładcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz