Naruto siedział w aucie razem z Kuramą i Jirayą. Ten ostatni właśnie tego dnia wparował do ich domu i oznajmił, że wszystko już gotowe. Nim Uzumaki zdążył się zorientować co się dzieje już miał spakowane najpotrzebniejsze rzeczy i siedział w aucie wuja. Spoglądając przez szybę na Konohę, którą właśnie opuszczali rozmyślał o minionych dwóch tygodniach.
Od momentu, w którym wyznał Hinacie prawdę wiele się zmieniło. On aby dotrzymać słowa i trzymać się na dystans przestał chodzić do szkoły. Zamiast tego skupił się na treningach pragnąc choć na chwilę zapomnieć o tęsknocie do dziewczyny. Jego kontrola nad wiatrem stała się bardzo dobra i przeszedł nawet do treningów ofensywnych. Uczył się jak wykorzystać ten żywioł w walce. Tak więc po tych męczących czternastu dniach potrafił nie tylko przemieszczać się z zawrotną prędkością, ale i podmuchem wiatru przeciąć kilku tysiącletni głaz na pół...
Jednak mimo wyczerpujących treningów wieczorami, gdy już ledwo żywy padał na łóżko jego myśli nieustępliwie wracały do granatowowłosej.
- Ech... - czując ból w sercu blondyn oparł czoło o chłodną szybę auta.
"Naruto... Proszę jeśli mnie słyszysz... Przepraszam! Chciałam abyś trzymał się z daleka, ale już dłużej nie potrafię! Potrzebuję cię! Błagam jeśli wciąż coś do mnie czujesz przyjdź tam gdzie wyznałeś mi prawdę..."
Uzumaki poderwał się gwałtownie niemalże uderzając głową w dach auta. Szok odebrał mu zdolność jasnego myślenia. Był świadomy tylko smutku i gwałtownej potrzeby w głosie Hinaty. Myśl, że ona jest tam, czeka na niego przede wszystkim go potrzebuje owładnęła nim bez reszty.
Nim się zorientował już biegł co sił do parku. Musiał się z nią zobaczyć... Jeszcze ten jeden raz zanim wyjedzie... Chociaż na chwilę... Wiatr wspierał go na każdym kroku i już po chwili był na miejscu.
Była tam. Siedziała dokładnie na tej samej ławce co dwa tygodnie temu.
Płakała.
Twarz miała schowaną w dłoniach a jej drobnymi ramionami wstrząsały dreszcze.
Bezszelestnie podszedł do ukochanej i położył dłoń na jej ramieniu. Przestraszona drgnęła i spojrzała na chłopaka. Z jej oczu, które Uzumaki tak kochał spłynęła kolejna porcja łez. Naruto bez zbędnych słów usiadł obok i wziął ją w ramiona gładząc jedwab jej włosów. Tulił do siebie drobną postać aż ta przestała się trząść.
- J...Ja... przepraszam zachowałam się jak idiotka - głos dziewczyny był stłumiony gdyż twarz w dalszym ciągu wtuloną miała w jego pierś. - Tak bardzo się bałam, że już za późno i cię nie zobaczę... Nie wiem czy bym to zniosła.
- No... Już dobrze - niebieskooki delikatnie nakłonił dziewczynę aby spojrzała mu w oczy. - Nie ważne co się stanie zawsze zjawię się jeśli tylko będziesz mnie potrzebować.
- Ale dziś wyjeżdżasz a później... - czerwone i opuchnięte od płaczu oczy ze smutkiem i strachem wpatrywały się w błękit jego tęczówek.
- Nawet na treningu wystarczy jedno twoje słowo a przybiegnę - delikatnie pogładził zarumieniony teraz policzek. - Tym co później będziemy się martwić gdy nadejdzie. Dobrze?
- Tak - Hinata wtuliła twarz w dłoń chłopaka chłonąc jego dotyk.
Siedzieli tak przez kilka minut, ale oboje zdawali sobie sprawę, że niedługo będą musieli się rozstać. Jednak tym razem myśl ta nie była tak bolesna jak poprzednio. Tym razem zyskali choć kilka chwil na pożegnanie... Naruto podniósł się z ławki i spojrzał ze smutkiem na ukochaną. Nie chciał jej zostawiać, ale nie miał wyjścia. Kurama z Jirayą i tak zapewne go zabiją za zniknięcie bez słowa.
Pociągając Hinatę za rękę podniósł ją i wziął w ramiona. Ujmując piękną twarz w dłonie pochylił się i zajrzał jej głęboko w oczy. Nie widząc w jej spojrzeniu strachu czy odrzucenia delikatnie musnął jej usta swoimi. Dotyk delikatny jak muśnięcie pióra, ale wysłał potężny dreszcz wzdłuż kręgosłupa chłopaka. Odsuwając się na ułamek sekundy jeszcze raz zajrzał w biel jej oczu po czym opuścił powieki i opadł swymi ustami na jej. Jego język delikatnie muskał jej dolną wargę nakłaniając aby wpuściła go do środka. Delikatne, można wręcz powiedzieć, że niewinne pocałunki stopniowo zaczęły zmieniać się w namiętne i długie. Jedna ręka Uzumakiego trzymała stanowczo dziewczynę podczas gdy druga zaplątała się w jej włosach. Odsunęli się od siebie dopiero gdy zabrakło im powietrza.
- Hinata... kocham cię.
- Wiem - posłała mu najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widział. - Ja też cię kocham.
Stali tak tuląc się do siebie i posyłając uśmiechy i spojrzenia pełne miłości. Młoda książę czuł tak wielkie szczęście jak jeszcze nigdy dotąd w swoim życiu. Trzymając w swoich ramionach Hinatę, wiedząc, że ona czuje do niego dokładnie to samo co on do niej... Pragnął aby czas stanął w miejscu i aby mógł tak trwać wiecznie. Niestety do rzeczywistości brutalnie przywrócił ich dźwięk komórki Naruto. Chłopak widząc na wyświetlaczu imię wuja przełknął ciężko i posyłając swojej towarzyszce pełne udręki spojrzenia odebrał.
- GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ?!
Hejka oto kolejny rozdział!!!!! Mam nadzieję, że scena z pocałunkiem nie była taka straszna.... Nie potrafię pisać takich scen. :( Jednak mam nadzieje, że ogólnie nie było tak źle i rozdział przypadł Wam do gustu. Przepraszam za wszystkie znalezione błędy.
Pozdrawiam
AsunaQ1295
CZYTASZ
Naruto: Lisi Władca
FanfictionHistoria mieszańca, księcia jedynego w swym rodzaju. Naruto, pół człowiek pół kitsune. Tuż po jego narodzinach wybuchł bunt odbierając mu rodziców i należne miejsce na tronie w ojczyźnie istot z lisimi uszami i ogonami. Zmuszony żyć w świecie ludzi...