Naruto siedział w ciemności przecinanej blaskiem emitującym z jego dłoni. Dokładniej mówiąc z znajdującego się na niej symbolu. Oddychał głęboko próbując uspokoić oszalałe serce. Świerze wspomnienie sennego koszmaru i blask tatuażu to zdecydowanie za dużo jak dla chłopaka. Spojrzał na zegar stojący na szafce i ujrzał godzinę trzecią nad ranem. Westchnął zrezygnowany wiedząc, że tej nocy nie zmruży już oka. Podniósł się z łóżka i skierował na dół z zamiarem zrobienia sobie gorącej herbaty. W tamtym momencie potrzebował przede wszystkim spokoju i ciszy...
***
*Kilka godzin wcześniej*
Hinata wracała do domu jak zwykle w towarzystwie nadopiekuńczego Neji'go. Po drodze słuchała jego poematów na temat pewnej brązowowłosej dziewczyny co niezwykle ją bawiło. Jej zazwyczaj opanowany i powściągliwy kuzyn oszalał na punkcie Tenten i świata po za nią nie widział. Po kilku minutach znaleźli się pod okazałą posiadłością rodziny Hyuga. Była ona wykonana z białego kamienia a przed samym domem znajdował się okazały ogród.
Oboje weszli do środka a granatowowłosa już po chwili usłyszała donośny głos swojej młodszej siostrzyczki. Nim się zorientowała Hanabi już uwiesiła się jej szyi i zasypywała ją gradem pytań o dzień swojej starszej siostrzyczki.
Hanabi była chora na serce i miała nauczanie indywidualne. Nie chodziła do szkoły i nie miała wielu przyjaciół. Hinata wiedziała, że jej dziesięcioletnia siostrzyczka jest bardzo samotna i nieraz żałowała, że nie może zabrać na siebie choroby brązowowłosej dziewczynki.
- Już wróciliście? - Z salonu wyłoniła się matka dziewczynek a ciotka Neji'go. Podeszła do starszej córki i pocałowała w policzek ją oraz stojącego obok chłopaka.
- Tak... Wiesz może gdzie jest tata? Muszę z nim o czymś porozmawiać - spytała myśląc o tatuażu chłopaka, którego w tak krótkim czasie zdążyła obdarzyć uczuciem. Niedawno przypomniała sobie, że identyczny wzór widziała w jednej z ksiąg w ich bibliotece, ale nigdzie nie mogła jej znaleźć.
- Chyba jest w gabinecie - starsza kobieta posłała Hinacie ciepły uśmiech i wskazała jeden z wielu korytarzy.
Białooka cicho dziękując skierowała się do gabinetu głowy rodziny. Stojąc przed masywnymi dębowymi drzwiami wzięła głęboki oddech dla uspokojenia.
– Wejść – rozległ się spokojny męski głos. Hinata nie zwlekając nacisnęła klamkę.
Wchodząc do środka rozejrzała się uważnie. Jak zwykle pierwsze w oczy rzucało się masywne mahoniowe biurko. Pod ścianą po sam sufit ciągnęły się nie zliczone regały wypełnione książkami. Hinata skupiła swój wzrok na brązowowłosym mężczyźnie siedzącym za drewnianym meblem.
- Hinata? Co cię tu sprowadza?
- Ja... Ja chciałabym prosić cię o pomoc ojcze - widząc zaciekawiony wzrok mężczyzny wiedziała, że jej słucha. - Chodzi o pewien symbol... Widziałam go kiedyś w jednej z książek w naszym domu, ale jak ostatnio szukałam to nigdzie jej nie było...
-Hmm... A jak dokładnie wyglądał ten symbol i co ważniejsze do czego ci on?
- Nie jest mi on do niczego potrzebny. Po prostu jestem ciekawa. Przypominał trochę krąg runiczny... - urwała niepewna co jeszcze mogłaby dodać.
Hiashi Hyuga milczał przez jakiś czas. Domyślał się o jaki konkretnie symbol chodzi jego pierworodnej, ale nie wiedział jakim cudem odkryła księgę w której był przedstawiony.
- Chyba wiem, o którą księgę ci chodzi...
- Naprawdę?! - Podekscytowana nastolatka pochyliła się nad biurkiem i złapała leżącą na nim dłoń ojca. - Proszę powiedz mi gdzie jest ta książka!
- Ech... - Hiashi patrzył na dziewczynę tak bardzo podobną do swojej matki. Jeszcze nigdy nie widział jej tak podekscytowanej. Hinata była bardzo cichą i nieśmiałą osobą. Nie zawsze tak jednak było... Wszystko zaczęło się gdy miała siedem lat i na świecie pojawiła się Hanabi. Choroba jego młodszej córki była bardzo groźna i Hinata bardzo szybko to pojęła. Zaczęła stawać się jak najbardziej samodzielna, tak aby oni mogli poświęcić jak najwięcej czasu jej młodszej siostrzyczce. Dopiero po latach z żoną zrozumieli jak bardzo ich pierworodna musiała cierpieć. Dorastała praktycznie bez rodziców, ale nigdy nie obwiniała o to Hanabi. Zawsze była przy dziewczynce gdy ta jej potrzebowała i kochała ją całym swoim pięknym sercem. - Dobrze. Chodź za mną.
Wstał z miejsca i ruszył w stronę sypialni swojej i żony. Mijali długi korytarz z mnóstwem portretów ich przodków. Z płócien patrzyli na nich mężczyźni i kobiety rodu Hyuga. Wchodząc do holu słyszeli dźwięki rozmów dobiegających z salonu. Melodyjny głos pani domu, dźwięczny niczym dzwoneczki głosik Hanabi i wreszcie spokojny, stonowany ton Neji'go.
Oni jednak skierowali się na wielkie schody prowadzące na piętro. Idąc za ojcem Hinata zastanawiała się dlaczego księga, której tak szukała nie była trzymana w bibliotece, czy gabinecie ojca? Odpowiedź miała uzyskać już za chwilę i nie mogła doczekać się tego momentu.
Ku zdumieniu dziewczyny weszli do sypialni jej rodziców. Zaintrygowana spojrzała na ojca szukając wyjaśnień. Ten bez zbędnych słów podszedł do drzwi prowadzących do garderoby. Będąc już w środku ruszył w stronę wielkiego ściennego lustra i nacisnął coś na jego ramie. Lustro z cichym szumem wsunęło się w podłogę odkrywając metalowe drzwi do sejfu. Pan Hyuga wpisując odpowiednią kombinację i przykładając dłoń do czytnika otworzył drzwi. Gestem zaprosił do środka skołowaną dziewczynę i nie oglądając się już za siebie wszedł do środka.
Było to niewielkie pomieszczenie z mnóstwem najróżniejszych skrytek i szkatułek. Jednak dziewczynie rzuciła się w oczy leżąca na półce naprzeciwko wejścia stara, skórzana księga. To właśnie ją wziął w ręce jej ojciec i wyciągnął w jej stronę. Hinata spoglądając niepewnie wzięła przedmiot i spojrzała na okładkę.
Tam złotą czcionką napisany był tytuł...
"Historia Rodu Hyuga"
Hejka mam wiadomość... Niekoniecznie dobrą. Otóż moja ciocia miała "mały wypadek" i wylądowała z nogą w gipsie. Z powodu iż ma małego syna a wujek pracuje za granicą postanowiłam zostać u niej na jakiś czas. Wiecie pomóc z domem i dzieckiem... Z tego też powodu mam mniej czasu na pisanie więc mogą pojawić się drobne opóźnienia z rozdziałami. Nie będą one jakieś poważne (kilka godzin, góra dzień), ale będą za co przepraszam. :( Po prostu nie mogłam zostawić jej samej sobie. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Pozdrawiam
AsunaQ1295
CZYTASZ
Naruto: Lisi Władca
FanfictionHistoria mieszańca, księcia jedynego w swym rodzaju. Naruto, pół człowiek pół kitsune. Tuż po jego narodzinach wybuchł bunt odbierając mu rodziców i należne miejsce na tronie w ojczyźnie istot z lisimi uszami i ogonami. Zmuszony żyć w świecie ludzi...