Rozdział 57

1.4K 143 15
                                    

*Tydzień później*

Naruto siedział na jednej z wielu kamiennych ławeczek w ogrodzie pałacu. Przyjechali tutaj dwa dni temu i Uzumaki wciąż nie poznał wszystkich zakamarków tego miejsca. Świadomość, że w tym miejscu mieszkali przed laty jego przodkowie napawała go dumą. Widok tego wspaniałego pałacu zapierał dech w piersi. 

Odchylając głowę spojrzał na gwieździste niebo ponad nim. Jak każdej nocy od uwolnienia nie mógł zasnąć. Pod jego oczami już jakiś czas temu utworzyły się ciemne plamy a zmęczenie widoczne było gołym okiem. Chłopak wiedział, że martwi swoich bliskich. Nie potrafił jednak zasnąć. Nie ważne jak bardzo jego ciało pragnęło odpoczynku, gdy tylko zasypiał natychmiast nawiedzały go koszmary. Budził się wtedy zlany potem i z sercem walącym w piersi. 

Widział jak jego rodzice i ukochana każdego dnia patrzą na niego ze zmartwieniem. W jasnych oczach Hinaty coraz częściej widział niepewność i ból spowodowany jego stanem. Te niesamowite oczy przez niego traciły blask a on nic nie potrafił na to poradzić. Nieraz zastanawiał się czy nie zwierzyć się ukochanej, zawsze jednak odrzucał ten pomysł usprawiedliwiając się myślą, że nie chce jej obarczać swoimi problemami. W głębi serca wiedział jednak, że się zwyczajnie boi. Bał się, że gdy pozna prawdę zacznie patrzeć na niego inaczej...

Błękitne oczy wpatrywały się w niebo. Na twarzy blondyna malowało się wiele uczuć jednak głównie smutek. Jego uszy jednak smętnie oklapły a ogony leżały bez ruchu na chłodnej trawie. 

- Znów nie możesz spać? - Cichy, miękki głos przeszył nocną ciszę. Naruto natychmiast odwrócił głowę w stronę dziewczyny. Miała na sobie piżamę, na którą zarzuciła jego bluzę zostawioną u niej poprzedniego wieczoru. Jej granatowe włosy splecione były w luźny warkocz. 

- Tak. - Chłopak poklepał miejsce obok siebie zachęcając nastolatkę aby usiadła obok. Hinata podeszła powoli i opadła na miejsce obok ukochanego. Przytulając się do Uzumakiego oparła głowę na jego ramieniu i zapatrzyła się w przestrzeń przed sobą. 

- Powiesz mi dlaczego nie możesz spać? - Naruto zesztywniał słysząc pytanie wypowiedziane niepewnym szeptem.  Po chwili rozluźnił się lekko czując jak dłoń granatowowłosej chwyta jego własną. Westchnął cicho splatając ich palce razem. Wiedział, że ta chwila nadejdzie, ale miał nadzieję, że ma jeszcze trochę czasu.

Niespodziewanie wolna dłoń Hinaty uniosła się i dotknęła jego policzka, a dokładniej blizny na nim się znajdującej. Jej palce delikatnie gładziły poszarpaną skórę. Odsunęła się ostrożnie i spojrzała mu w oczy.

- Ta blizna... Masz ich więcej. - Nie pytała a stwierdziła, gdy jej ukochany nie zaprzeczył w jej mlecznych oczach błysnęły łzy. - To on ci to zrobił, prawda?

- Tak... - Naruto wpatrywał się w ukochaną czując jak w gardle formuje mu się gula. Wspomnienia napłynęły sprawiając, że jego ciało zesztywniało a po plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz. - On torturował mnie przez cały ten czas. 

Hinata patrzyła na blondyna przez łzy. Ból widoczny na jego twarzy ranił ją. Nie zastanawiając się długo usiadła na jego kolanach przodem do chłopaka. Obejmując go ramionami pozwoliła mu ukryć twarz w zagłębieniu swojej szyi. Jedną z dłoni wplątała w jego miękkie włosy. 

- Przez te tygodnie... On... Traktował mnie jak swoją zabawkę. Nie ma chyba miejsca na moim ciele, gdzie nie pozostawiłby po sobie śladu. - Uzumaki przytulił się do miękkiego ciała dziewczyny. Jego oddech rwał się a słowa ledwie wychodziły przez ściśnięte gardło. - Nie mogę spać bo gdy tylko zamknę oczy znów widzę go jak z tym uśmieszkiem zadowolenia tnie moje ciało w tamtej przeklętej celi... Widzę jak on... 

Blondyn zacisnął swoje ramiona jeszcze mocniej a jego ciało zaczęło niekontrolowanie drżeć. Łzy spłynęły po policzkach zostawiając po sobie mokre ślady. 

Hinata w tym czasie sama również nie potrafiła powstrzymać słonych kropel. Głaszcząc ukochanego po głowie zastanawiała się jakim trzeba być potworem aby znęcać się nad bezbronnym więźniem.  

- Naruto... Ja wiem, że ci ciężko... - Ujęła jego twarz w dłonie i zmusiła aby spojrzał jej w oczy. Sama oparła swoje czoło o jego i zatonęła w błękicie jego tęczówek. - Nie ważne co on ci zrobił. Teraz już nikomu nie zagraża... Proszę, nie pozwól aby on wygrał. Wiesz przecież, że zawsze możesz na mnie liczyć, że zawszę będę przy tobie.

- Hinata ja nie zasługuję na ciebie. Nie zasługuję na twoją miłość, na twój dotyk...

- Nie mów głupstw! To chyba ja decyduję czy zasługujesz na to abym cię kochała? Naruto, na tym świecie nie ma nikogo kogo kochałabym bardziej niż ciebie i nigdy nie będzie. 

- Myślisz, że mogłabyś dotykać ciała, które należało do niego? Czy myślisz, że potrafiłabyś być ze mną widząc, że on nie tylko mnie torturował ale i gwałcił? Moje ciało było jego zabawką... - Patrząc jej w oczy mówił to co już od jakiegoś czasu ciążyło mu na sercu. - Potrafiłabyś żyć z kimś kto należał do mężczyzny, który chciał zabić twoją rodzinę? Zgładzić cały twój gatunek?! 

Ciałem chłopaka zaczął wstrząsać niekontrolowany szloch. Jego ramiona opadły wzdłuż ciała a oczy ze smutkiem i bólem patrzyły na ukochaną. 

- Nie ma dnia i nocy, abym nie przypominał sobie jego dotyku... Jego obleśnych rąk na moim ciele.

Hinata płakała widząc ukochanego w takim stanie. To co wypłynęło z jego ust roztrzaskało jej serce. Świadomość, tego ile chłopak wycierpiał i ile musiał dźwigać samemu przez ten cały czas była okropna. Jej serce krwawiło dla tego kitsune. 

- Tak... - Ujęła jego twarz w dłonie i złączyła ich usta w czułym pocałunku. Całe ciało Uzumakiego zesztywniało na ten niespodziewany dotyk. Oczy rozszerzyły się ze zdumienia. - Tak, mogłabym. Naruto, ja cię kocham i nic tego nie zmieni. Wiem za to, że teraz jeszcze bardziej żałuję, że samemu zabiłeś tego drania. Po tym co ci zrobił chciałabym sama wyrwać mu serce z piersi.

Niebieskooki wpatrywał się w granatowowłosą z szokiem i radością. Po chwili jednaj jego ramiona objęły jej drobne ciało przyciągając ją do siebie. Ukrywając twarz w zagłębieniu jej szyi pozwolił spływać łzom po policzkach. 

- Bałem się, że mnie odtrącisz... Myślałem, że nie będziesz w stanie na mnie patrzeć, że będziesz się mnie brzydzić. 

- Nie mogłabym. Nic co stało się w tamtym czasie nie było twoją winą. Jeśli mogę kogoś nienawidzić i się brzydzić to właśnie Akihiro. 

Oboje jeszcze przez długi czas siedzieli na taj ławce w środku nocy. Serca obojga biły zgodnym rytmem i oboje po raz pierwszy od bardzo dawna zaznali prawdziwego spokoju. Pod gwiazdami, które tamtej nocy ozdabiały całe niebo oboje zrozumieli, że teraz czekają już tylko dobre chwile...

Naruto spojrzał na dziewczynę, którą trzymał w ramionach jak najcenniejszy skarb, którym w istocie dla niego była. Ta dziewczyna odmieniła jego życie i pozwoliła mu zaznać szczęścia. Teraz zamierzał tylko dopilnować aby już zawsze była przy nim, bo tylko tego potrzebował.





No... To już ostatni rozdział tej książki. Pojawi się jeszcze tylko epilog i to wszystko. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i jak zawsze przepraszam za wszystkie błędy.

Pozdrawiam

AsunaQ1295



PS: Wiem, że rozdział trochę mi nie wyszedł. Powód jest banalnie prosty... Tak bardzo przyzwyczaiłam się do pisania tego opowiadania, przywiązałam do postaci, że sama najchętniej nie kończyłabym go wcale... Pisanie tego rozdziału ze świadomością, że jest ostatnim nie napawało mnie szczęściem. :(

Naruto: Lisi WładcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz