Rozdział 28

1.5K 153 15
                                    

Uzumaki siedział wpatrzony w stronę a w jego głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć spojrzał na siedzącą obok granatowowłosą.

- Hinata, czy możesz mi to wyjaśnić? Kompletnie nic z tego nie rozumiem...

- Bo... Widzisz Naruto... Z tej księgi wiem, że mój klan dawno temu posiadał jakieś nadzwyczajne zdolności, ale nie mam pojęcia jakie. Ten symbol, który ty masz na dłoni pojawiał się u członków klanu, gdy ci znajdowali swoją prawdziwą miłość. W noc gdy... gdy... - szkarłatny rumieniec pojawił się na twarzy Hyugi. - Gdy konsumowali swój związek pojawiał się on i jednocześnie odblokowywał moce u osoby z mojego klanu.

- Więc dlaczego ja go posiadam?

- Nie wiem, ale jest jeszcze coś... My już nie mamy tych mocy. Z tego co wiem, kitsune z jakiegoś powodu je zapieczętowały. Jedyny sposób aby je odblokować to jak mówi legenda...

- Legenda??

- Tak. Podobno nasze moce odblokują się gdy następca rodu Hyuga zakocha się z wzajemnością w następcy Lisiego Tronu - Hinata spojrzała uważnie na swojego towarzysza. Wyraźnie widziała jak z jego twarzy odpływają wszystkie kolory a oddech niemalże zamiera w płucach. - Naruto? Wszystko w porządku?

- Hinata, powiedz mi proszę dlaczego tak zainteresowałaś się tym tematem?

- Co? Dlaczego pytasz?

- Nieważne po prostu mi odpowiedz.

- No dobrze. - Posyłała chłopakowi zmartwione spojrzenie. - Zaczęło się w momencie, gdy ujrzałam twój tatuaż. Byłam pewna, że gdzieś już go widziałam, ale nie miałam pojęcia gdzie. Zaczęłam szukać i tak ojciec dał mi tę księgę. To właśnie z niej dowiedziałam się o pochodzeniu mojego klanu i o tych "umiejętnościach".

- Rozumiem - twarz Uzumakiego nie wyrażała żadnych uczuć. - Powiedz mi czy zależy ci na odzyskaniu mocy przez twój klan?

- Ja... - oczy Hinaty rozszerzyły się w zdumieniu gdy pojęła o co chodzi blondynowi. - Naruto, ja nigdy bym cię nie zostawiła. Z resztą aby zadziałało miłość musi być prawdziwa i obustronna a ja kocham i będę kochać tylko ciebie. - Ujmując twarz ukochanego spojrzała mu głęboko w oczy. Delikatnie się uśmiechając złączyła ich usta w słodkim, krótkim pocałunku.

- Dziękuję Hinata - Uzumaki wtulił się w ciało granatowowłosej i próbował nad sobą zapanować. - Ja po prostu... Tak bardzo boję się cię stracić.

- Wiem ja czuję dokładnie to samo - czule przeczesując mu włosy myślała o tych wszystkich chwilach gdy bała się, że go więcej nie zobaczy. Ile nocy spędziła przez ten miesiąc bojąc się o życie ukochanego chłopaka?

Błogą chwilę przerwały otwierające się nagle drzwi.

Młodzi odskoczyli od siebie jak poparzeni, jednak nie byli dość szybcy. Stojąca w progu kobieta zdążyła zobaczyć wystarczająco dużo. Teraz wpatrywała się to w swoją córkę to w blondyna siedzącego obok.

Hideko kompletnie skołowana patrzyła na czerwoną na twarzy nastolatkę i na nadzwyczajnie opanowanego chłopaka. Jej umysł dalej nie potrafił pojąć tego co widziały przed chwilą oczy. Jej córka przytulała się na łóżku do jakiegoś obcego blondyna, który nie miał prawa tu być.

- M...Mamo to nie tak... ja...my... - młoda Hyuga plątała się w swoich wyjaśnieniach. W końcu nie mogąc wydobyć z siebie nic sensownego błagalnie spojrzała na swojego towarzysza. Ten mimowolnie się uśmiechnął widząc jej zakłopotanie całą sytuacją. Z gracją podniósł się z łóżka po czym wolnym krokiem podszedł do matki swojej dziewczyny.

- Witam, pozwoli pani, że się przedstawię... Naruto Uzumaki - chłopak Hinaty - posłał kolejny uśmiech osłupiałej kobiecie. - Przepraszam, że wkradłem się tutaj po kryjomu, ale nie miałem złych intencji.

- Ja... dobrze... rozumiem - Hideko spojrzała ponad ramieniem blondyna na swą najstarszą córkę, która teraz wciąż czerwona na twarzy unikała spojrzenia rodzicielki.

Za kobietą niespodziewanie pojawili się ojciec i kuzyn granatowowłosej nastolatki. Czerwone dotąd policzki zrobiły się śmiertelnie blade na widok ich min. Była pewna, że teraz mają przechlapane. Może jej matkę udałoby się przekonać aby nic nie mówiła, ale teraz było już za późno.

- CO TO MA ZNACZYĆ?! CO TEN CHŁOPTAŚ ROBIŁ W POKOJU HINATY?!

- CO UZUMAKI TUTAJ ROBI?!

Naruto westchnął widząc reakcję nowo przybyłych. Nie tak wyobrażał sobie ten wieczór. Zamierzał spędzić go miło z Hinatą a wychodzi na to, że będzie musiał tłumaczyć się jej rodzinie.

- Nazywam się Uzumaki Naruto i jestem chłopakiem pańskiej córki - z powagą wymalowaną na twarzy zwrócił się do ojca swojej ukochanej. - Przepraszam, za najście i zakradnięcie się tutaj po kryjomu jednak jak już mówiłem nie miałem złych zamiarów...

- Nie miałeś? Więc czemu zakradłeś się do pokoju mojej córki, a nie wszedłeś przez drzwi jak porządny człowiek? - Naruto mimowolnie uśmiechnął się widząc niedowierzanie i irytację Hiashiego.

- Ponieważ najpierw musiałbym odbyć podobną rozmowę, a gdy przyszedłem nie byłem w najlepszym nastroju...

- Nie byłeś w najlepszym nastroju powiadasz.... Więc zamiast zachować się jak cywilizowany mężczyzna postępujesz jak ostatni drań.

- Być może, ale gdybym spróbował to zrobić dziś na pewno wywarłbym jeszcze gorsze wrażenie niż w tym momencie.

- Wątpię, ale może mnie oświecisz?

- Proszę pomyśleć jaki nastolatek nadawałby się do rozmowy w swoje osiemnaste urodziny... które są jednocześnie osiemnastą rocznicą śmierci jego rodziców? - Wszyscy prócz Hinaty wpatrywali się w niego ze zdumieniem a Hideko nawet ze współczuciem. Uzumaki musiał zacisnąć zęby aby nie wybuchnąć. Miał już szczerze dość tej dziwnej rozmowy, ale nie chciał żyć w konflikcie z bliskimi granatowowłosej.

- Ja... Nie wiem co powiedzieć... - Hiashi wyraźnie był zakłopotany i nie potrafił spojrzeć blondynowi w oczy.

- Rozumiem. Mam też nadzieję, że zrozumieją państwo i ty Neji, że nie byłem w stanie odgrywać szczęśliwego i wymieniać uprzejmości. Gdy tutaj przyszedłem chciałem przede wszystkim porozmawiać z Hinatą i spędzić z nią miło czas... - niebieskooki spojrzał na dziewczynę, która właśnie do niego podeszła i przytuliła się do jego piersi. - Wiem, że ta rozmowa nie przebiegła najpomyślniej, ale zanim wyjdę chcę powiedzieć jeszcze jedno. Kocham Hinatę i nigdy świadomie jej nie zranię. - Pochylił się i delikatnie ucałował granatowowłosą w czubek głowy. Posyłając rodzinie ostatnie spojrzenie skierował się na schody aby opuścić dom jak "cywilizowany" mężczyzna.

- Zaczekaj! - Naruto spojrzał przez ramię na głowę rodziny. - Może zostaniesz i zjesz z nami kolację?


Hejka! Jak wam się podoba ojczulek Hinaty? :D Już widzę tę napiętą atmosferę przy stole... ;p 

No nic mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i wytrzymacie do środy do następnego.  Jak zwykle przepraszam za wszystkie błędy.

Pozdrawiam

AsunaQ1295


Naruto: Lisi WładcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz