Maraton. Rozdział 39

11.3K 463 173
                                    

Tak więc zaczynamy maraton kochani <3

Perspektywa Owena:

Kiedy chłopaki poszli a Ash wygonił jakąś dziewczynę na górę Logan zapytał:

Logan: A kim jest ta dziewczyna?

Luke: Dziewczyna? Ta dziwka to czasowa zabaweczka Harrego. Ja bym ją wypierdolił na zbity ryj.

Mike: Ta ja też.

Ash: Pójdę po Rose zaraz wracam.- pobiegł na górę a po chwili wrócił z Rose na rękach.

Rose: Puść mnie Ash, naprawdę.

Ash: Dobra, dobra, już już.- posadził ją na jednym z krzeseł w kuchni.

Calum: Jak ja cię dawno nie widziałem. - przytulił ją.

Luke: Ej, zawołajcie wszystkich na kolacje.- powiedział do nas, co też zrobiliśmy.

Po chwili kuchnia zapełniła się po brzegi. Usiedliśmy obok chłopaków i zaczęliśmy jeść.

Luke: Smacznego Rose.- postawił przed nią wielki talerz jedzenia na który spojrzała z obrzydzeniem.

Rose: Nie jestem głodna, przed chwilą jadłam.

Ash: Tak, tak jasne, nas nie nabierzesz.

Calum: Przykro nam ale musisz wszystko zjeść.- nic nie odpowiedziała, tylko gapiła się na ten talerz.

Kiedy prawie wszyscy już zjedli, my z Loganem, Theo, Evansem, Lewisem i Dylanem musieliśmy posprzątać bo dziś nasza kolej. Zaczęliśmy zbierać talerze, kiedy miałem już zabierać Rose przeszkodził mi Luke.

Luke: Rose jeszcze je. - no w sumie faktycznie nic nie zjadła prawie nie tknięte. Ale widać było że słowa Luka ją zdenerwowały, bo wstała odłożyła swój talerz i krzyknęła.

Rose: Nie mówcie mi co mam robić. Nie jesteś moim ojcem.- krzyknęła i poszła do salonu oglądać telewizję.

Luke: Ale się o ciebie martwię. Próbuję ci pomóc.

Rose: Nie było cię kiedy jej potrzebowałam, więc teraz daj mi spokój. Zostaw mnie.- w jej oczach zaiskrzyły łzy.

Perspektywa Rose:

Nie chcę ich pomocy teraz. Gdzie byli gdy o nią prosiłam? Nie chcę żeby rozmawiali ze mną i spędzali czas z litości. Nie potrzebuję jej. Może jeśli przestanę z nimi rozmawiać to mnie zostawią. Tak wiem że to dziecinne ale trudno. Po kolacji zeszła Megan i zjadła to co dał jej Owen. Chłopaki z 5sos gdzieś poszli więc zostaliśmy sami. Położyłam się i oglądałam jakiś film.

Logan: Mogę się dosiąść?- kiwnęłam głową.

Logan: Co oglądasz?

Rose: Nic ciekawego możesz przełączyć.- po chwili do pokoju wlazła Megan.

Megan: Ja chcę coś pooglądać.- pisnęła swoim głosikiem. Co za idiotka.

Logan: Um tak, jasne.- kiedy ona czegoś szukała zeszli chłopcy z 5sos i poszli do kuchni.

Megan: Złaź z kanapy idiotko. Ona nie jest twoja. Teraz ja jestem dziewczyną Harrego więc jestem ważniejsza od ciebie.- popchała mnie żebym zeszła przez co w dziwny sposób z niej spadłam.

Luke: Nie jesteś dziwko u siebie. Tutaj ty jesteś niczym i masz się słuchać Rose.- zepchnął ją i położył tam mnie.

Luke: Co ci ostatnio mówiliśmy? Na górę i nie schodzić.- po tym Megan ,,obrażona'' pobiegła na górę.

Ash: To co oglądamy?

Theo: Cokolwiek.

W końcu coś włączyli, po kilkudziesięciu minutach poczułam zmęczenie więc poszłam spać.

Następnego dnia obudziłam się bardzo późno bo była już 12. Ktoś musiał mnie przenieść bo byłam w jednym z pokoi gościnnych. Zeszłam na dół ale nikogo tam nie było. Pewnie mają trening. Zobaczyłam na lodówce kartkę.

DO ROSE: MUSIELIŚMY WSZYSCY POJECHAĆ NA JEDEN Z TRENINGÓW, ZJEDZ COŚ I RÓB CO CHCESZ. WRÓCIMY WIECZOREM.

DO MEGAN: MASZ CAŁY CZAS SIEDZIEĆ U SIEBIE. I NIE ŁAZIC PO NASZYM DOMU.

Hahahhah aż mi jej szkoda. Nie zaraz nie, nie jest mi jej szkoda dobrze jej tak. Wzięłam prysznic i ubrałam bluzkę na krótki rękaw i spodenki. Dziś nie będzie chłopaków więc mogę tak chodzić bo nie zobaczą moich blizn. Potem założę tą bluzę co miałam wczoraj i będzie dobrze. Przez cały dzień nic się nie działo. Zaczęłam robić kolacje dla chłopaków bo pomyślałam że kiedy wrócą na pewno będą głodni.

Megan: Przesuń się chcę zrobić sobie coś do jedzenia.- usłyszałam za sobą głos tej suki.

Rose: Miałaś siedzieć na górze dziwko.

Megan: Nie rozkazuj mi. A i dziwką to ty tu jesteś. Kiedy Harry wróci wszystko mu opowiem.

Rose: Rób se co chcesz, SZMATO.

Megan: Uważaj bo jeszcze jedną bliznę zdobędziesz.- nie wytrzymałam i kopnęłam ją tak mocno jak tylko mogłam w brzuch.

Megan: Ty suko.- szarpnęła mnie za włosy. A ja w odpowiedzi strzeliłam jej z liścia. Przez co upadła. Pociągnęła mnie za kostkę więc ja też się przewróciłam. A wtedy ona uderzyła mnie w brzuch. Na co ja w odpowiedzi ją kopnęłam. Po chwili poczułam jak ktoś odciąga ja ode mnie.



Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz