Rozdział 80

8.4K 441 49
                                    

Perspektywa Rose:

Harry: Długo jeszcze?-zapytał po kilku minutach.

Ash: Już prawie, chwila.- powiedział, schodząc z Theo, Owenem i innymi chłopakami po schodach.

Theo: Hej Ros, słyszałem, że zostajesz z nami.- powiedział, podchodząc do nas.

Rose: Tak, faktyczne. Niestety ktoś nie pozwolił mi zostać w domu.-powiedziałam, patrząc na Harrego.

Calum: Możemy już iść.- wszedł do pokoju.

Harry: Świetnie, a więc chodźmy.- wstał ze swojego miejsca.

Louis: Chłopaki miejcie oko na Ros.- poklepał ich po plecach.

Owen: Jasne, nie ma sprawy.

Harry: Bądź grzeczna Ros.- wyszeptał do mojego ucha.

Logan: To, co robimy?- zapytał, kiedy oni wreszcie wyszli.

Theo: Może pooglądamy filmy? Kto jest za?

Perspektywa Harrego:

Louis: Jesteście już na miejscu?- zapytał, rozmawiając przez telefon. Musimy spotkać się z gangiem, który pojedzie z naszymi ludźmi do Europy. Mam nadzieję, że szybko pójdzie, bo nie chcę marnować swojego czasu. Niestety jednym z minusów jest to, że my musimy wcześniej pomóc im w sprzątnięciu jakichś dzieciaków. Powinno pójść szybko, ale ten świat często mnie zaskakuje.

Niall: Nad czym myślisz Harry?- zapytał.

Harry: Czuję, że coś tu nie gra.- wymamrotałem.

Liam: Nie przesadzaj. Na pewno Ci się wydaje.- poklepał mnie po plecach.

Harry: Oby.- wzruszyłem ramionami.

Kian: Dan i jego ludzie są już na miejscu.-powiedział, kiedy dotarliśmy na miejsce.

Harry: Sprawdziliście teren?- zapytałem, biorąc broń od Louisa.

Kian: Tak, chłopaki sprawdzali, wszystko gra.

Harry: Nie chcę niespodzianek.- powiedziałem i poszliśmy za nim.

Dan: Tak jak ustalaliśmy, moi ludzie z lewej a wy z prawej.- powiedział, kiedy pojawiliśmy się obok niego.

Harry: Tak, miejmy to już za sobą.- odpowiedziałem mu.


Perspektywa Rose:

Oglądaliśmy jakiś horror, który wybrał Owen. Ugh nie cierpię horrorów, ale przecież co innego mogłabym z nimi obejrzeć?

Lewis: Nie podoba Ci się Ros?- zapytał, dźgając mnie łokciem.

Rose: Ależ skąd. Jest cudownie.- powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.

Owen: Wiedziałem, że Ci się spodoba.- zachichotał.

Rose: Nie wiecie, kiedy oni wrócą?- zapytałam, ziewając.

Logan: Z tego, co wiem, to chyba jakaś poważna sprawa.

Rose: Tak, z pewnością.- westchnęłam.

Theo: Cii Harry dzwoni.- przerwał nam, odbierając telefon.

Theo: Co? Jasne już jedziemy.- powiedział zaskoczony do telefonu.

Owen: O co chodzi?- zapytał, kiedy Theo skończył rozmowę.

Theo: Potrzebują dodatkowej pomocy, zbierajcie się.- polecił im, wstając.

Logan: A co z Ros? Nie możemy jej przecież zabrać.

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz