Rozdział 81

7.6K 469 78
                                    

Perspektywa Rose:

Usłyszałam telefon, który dostałam od Theo, więc postanowiłam odebrać.

Rose: H-halo?- powiedziałam niepewnym głosem.

Harry: Schowaj się u chłopaków i nie wychodź, dopóki sam po ciebie nie przyjdę.- usłyszałam w słuchawce głos Harrego.

Rose: Coś się stało?- zapytałam, o co może chodzić? Harry wydaje się zdenerwowany.

Harry: Po prostu to zrób, później Ci wszystko wyjaśnię.- odpowiedział, rozłączając się. Yhm dobra to był dziwny telefon. Ale chyba powinnam go posłuchać. Tylko że jego słowa są bez sensu. Gdzie niby mam się schować?

Poszłam na górę, żeby sprawdzić, gdzie mogę zaczekać na Harrego, ale żadne miejsce nie wyglądało mi na kryjówkę. To bez sensu, czemu mam się ukryć? Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Już wrócili? Dobra to dziwne, to nie mogą być oni, bo Harry dzwonił kilka minut temu. A nawet jeśli to czy powinnam otwierać, skoro kazał mi się schować? A może chciał sprawdzić, czy go posłucham? Dobra nieważne, zrobię to, co mówił i zostanę tutaj.

Weszłam do sali, w której odbywają się ćwiczenia chłopaków i usiadłam na podłodze pod ścianą. Usłyszałam jeszcze kilka razy dzwonek do drzwi, ale starałam się go ignorować. Jejku, kiedy ten ktoś da sobie spokój.

Kiedy przez dłuższą chwilę nie było nic słychać i miałam nadzieję, że ten ktoś już sobie poszedł. Usłyszałam tak jakby tłuczone szkło? Dobra zaczynam się bać, ale może tylko mi się wydawało? Powoli wstałam ze swojego miejsca i uchyliłam drzwi. Niestety nie mogłam zobaczyć, co stało się na dole, ale usłyszałam cichą rozmowę jakichś ludzi.

-Jesteś pewny, że jest tutaj? Szef się wkurzy, jeśli jej nie znajdziemy.

-Tak. Przecież to pewne musi gdzieś tu być.- odpowiedział inny głos.

-Najlepiej będzie się rozdzielić, szybciej ją znajdziemy.- powiedziała kolejna osoba i mogłam usłyszeć, że ktoś wchodzi po schodach. Cholera i co teraz?!? Kurde muszę się gdzieś schować, teraz na poważnie. Czyli Harry mówił prawdę, powinnam bardziej przejąć się jego słowami, teraz jest za późno. Co mam teraz robić? Gdzie się teraz schować? Dobra wdech i wydech nie panikuj Ros. Weszłam do pomieszczenia, z którego kiedyś oglądaliśmy z Harrym ćwiczenia chłopaków i schowałam się za dużą kanapą. Oby mnie tutaj nie szukali albo chociaż niech już wróci Harry. Co gorsza, zostawiłam telefon na dole, więc teraz nie mogę go użyć, cholera.

-Jest tu ktoś?- usłyszałam czyjś głos kilka metrów ode mnie. Swoją drogą co za głupie pytanie, to chyba oczywiste, że mu nie odpowiem. Przysunęłam się bliżej kanapy i podkurczyłam nogi. Proszę, oby mnie nie zauważył.

-Nie cierpię tej roboty.- usłyszałam mruknięcie i powstrzymałam się przed głośnym śmiechem. Kto to w ogóle jest? Dobra nie mam czasu, muszę coś zrobić, żeby stąd jakoś uciec. On zaraz mnie zobaczy, szybciej, myśl! Powoli przesunęłam się do brzegu kanapy, a kiedy chłopak był w odpowiedniej odległości, podstawiłam mu nogę, przez co się przewrócił. Nie czekając na to, aż się podniesie, wybiegłam z pokoju. Starałam się zejść po schodach w miarę cicho, żeby nikt mnie nie zauważył.

-Masz coś?- usłyszałam głos, więc szybko schowałam się do jednego z pokoi.

-Jeszcze nie a ty?- odpowiedział ktoś inny.

-Mam Cię!- usłyszałam przy uchu i poczułam, jak ktoś mnie podnosi, przez co pisnęłam.

Rose: Puść mnie!- pisnęłam jeszcze raz, ale nie miałam szans na ucieczkę, bo po chwili w drzwiach pojawili się pozostali w tym chłopak, któremu podstawiłam nogę.

-Mówiłem, że musi tu być.- powiedział dumnie jakiś facet, podchodząc do mnie.

Rose: Kim jesteście?- zapytałam, starając się nie pokazywać, jak bardzo się boję.

- Nieważne. Ktoś dla kogo pracujemy, chce się z tobą zobaczyć.- powiedział, dotykając mojego policzka.

Rose: Niech sam tu przyjdzie!- odpowiedziałam, próbując się wyrwać.

-Tak, z pewnością by to zrobił, ale ma inne sprawy na głowie. Dał nam zadanie, a my je wykonamy.

Rose: W takim razie nigdzie z wami nie idę.- starałam się brzmieć pewnie.

-Powiedział, że jeśli nie będziesz się słuchała, możemy dać Ci nauczkę.- powiedział, klepiąc mnie w tyłek, co za zboczeniec.

-Swoją drogą ja zrobię to bardzo chętnie.- wyszeptał, kładąc swoje obleśne ręce na moich plecach. A następnie podniósł mnie i zaczął schodzić po schodach.

Harry: Puść ją!- krzyknął Harry, kiedy znaleźliśmy się na dole. Oh wreszcie się pojawili.

- Nie! To lepiej ty zejdź z mojej drogi.

Harry: Powiedziałem coś!- krzyknął, strzelając kilka centymetrów od nas. Co za kompletny idiota.

Louis: Harry uważaj.- usłyszałam, jak go upomina.

Harry: Nie mam nastroju na żarty, daję wam jedną szansę.

- Nie boję się ciebie. Dostałem zadanie i je wykonam.- uparcie twierdził facet, który mnie trzymał.

Harry: Nie byłbym tego taki pewien.- powiedział, a wokół nas pojawili się ludzie, celując w nas z pistoletów.

- Dobra, tym razem wygrałeś, wypuść nas, to nic jej się nie stanie.- powiedział, przykładając mi nóż do gardła.

Harry: Zastrzelę Cię trzy razy, zanim zdążysz to zrobić.- powiedział pewnie.

- Taki jesteś tego pewien? Przekonamy się?- powiedział, mocniej przykładając nóż do mojej szyi.

Harry: Dobra, dobra puść ją, możecie iść.- odpowiedział szybko.

-Zobaczymy się niedługo śliczna.- powiedział do mnie, a po chwili uciekł razem ze swoimi ludźmi.

Harry: Nic Ci nie jest?- zapytał, podbiegając do mnie.

Rose: Żyję, ale to nie jest twoja zasługa!- powiedziałam, odwracając się.

Harry: O co Ci chodzi? Kazałem Ci się schować, czemu tego nie zrobiłaś? Gdybyś mnie posłuchała.

Rose: Posłuchałam! Ale mnie znaleźli, co nie zmienia faktu, że nie musiałeś do nas strzelać!- przerwałam mu wkurzona.

Harry: Przecież nic bym Ci nie zrobił kochanie, umiem strzelać.- zaczął się śmiać.

Rose: To nie jest śmieszne.- powiedziałam cicho, a w moich oczach pojawiły się łzy.

Rose: Naprawdę się bałam, że nie przyjedziecie.- powiedziałam cicho, próbując je powstrzymać i usiadłam na podłodze.

Harry: Zawsze Cię uratuję Ros, nie zważając na cenę, zdążę.- powiedział, siadając obok mnie i delikatnie całując w czoło.

***********

Hej, dziękuję wszystkim za przysłanie swoich propozycji okładek. Naprawdę bardzo, bardzo dziękuję. Wszystkie są niesamowite i nie wiem czy dam radę sama zdecydować, ale zobaczymy. W razie czego dam wam znać ;)

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz