Rozdział 49

11.3K 447 84
                                    

Perspektywa Harrego:

Zadzwoniłem do ludzi którzy pilnują domu Ros. Po wyjaśnieniu im sytuacji, kazałem zająć się im rodziną Rose i złapać Ros gdy wróci. A my jutro przyjedziemy i zajmiemy się wszystkim. Potem rozłączyłem się i powiedziałam do chłopaków że jutro jedziemy odwiedzić dom Ros.

Perspektywa Rose:

Kiedy dotarłam pod swój dom, było już bardzo późno. W całym domu świeciły się światła, co o tej porze dnia, się nie zdarza. Coś musiało się stać. Zakradłam się pod okno do salonu i zajrzałam przez nie. Moja rodzina siedziała związana na podłodze, a jakichś 4 facetów kręciło się po moim domu. I co teraz, myśl Ros? Usiadłam pod oknem na trawie i próbowałam coś wymyślić. Zostały mi 2 strzykawki, więc 2 facetów muszę pokonać własnymi siłami. Ale jak? Zakradłam się do starej szopy za domem skąd wzięłam linę, deskę i kilka innych przedmiotów. Może to trochę dziwne, ale zamierzam pokonać tych ludzi.

Wróciłam z powrotem pod drzwi wejściowe i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, po czym schowałam się za ścianą. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.

-Halo, jest tu ktoś?- usłyszałam gruby męski głos. Po czym wychyliłam się i zobaczyłam że facet idzie w moim kierunku. Kiedy był wystarczająco blisko, zamachnęłam się i z całej siły przywaliłam mu deską w głowę. Facet upadł nieprzytomny, więc pociągnęłam go za dom. Był to niezły wyczyn, bo facet był gruby, że masakra. Przez co zaciągnięcie go tam strasznie mnie zmęczyło. Związałam go i wróciłam pod drzwi, dzwoniąc jeszcze raz. Jak można się domyśleć, kolejnego faceta też pokonałam w te sam sposób i związałam koło tamtego. Dobra, zostało mi 2 facetów i 2 strzykawki, mam nadzieję że sobie poradzę.

Przez otwarte okno w piwnicy weszłam do środka, a później schodami na górę. Schowałam się w schowku pod schodami, dzięki czemu słyszałam ich rozmowy.

-Coś ich długo nie ma.- powiedział jeden.

- Pewnie skorzystali z okazji i palą papierosy. Harremu się to nie spodoba, więc idę po nich.- kiedy usłyszałam trzask drzwi, wiedziałam że to moja jedyna szansa. Wyszłam ze schowka i zakradłam się pod drzwi salonu. Facet siedział do mnie tyłem, dzięki czemu spokojnie wyjęłam strzykawkę i go uśpiłam. Nagle poczułam szarpnięcie z tyłu i ktoś podniósł mnie do góry.

- Panienko Rose, czekaliśmy na ciebie.- ostatni z facetów przerzucił mnie sobie przez ramię. Kiedy on wrócił że go nie słyszałam? Szybko, ale z trudem, bo ten debil mnie trzymał do góry nogami, wyjęłam ze swojej torby strzykawkę i wbiłam ją w okolicach szyi u faceta. Przez co on i ja upadliśmy na ziemi. Kiedy się pozbierałam pobiegłam do mojej rodziny. Odwiązałam ich, a oni mocno mnie przytulili.

-Już myślałam że nigdy cie nie zobaczę.- płakała moja mama.

Rose: Mamo ciii nie płacz. Jestem tutaj.- moi bracia zaczęli biegać po całym salonie, śmiejąc się.

Tata: Musimy zadzwonić na policję i to szybko.

Rose: Tak to dobry pomysł.- przytaknęłam mu.

Już po kilku minutach policja była u nas. Zabrali tych nieprzytomnych facetów, a do nas podeszło kilku ludzi.

-Dobry wieczór. Jestem detektyw Cameron.- przedstawił się starszy facet, a później jego towarzysze.

Cameron: Na pewno dużo przeszłaś Rose, ale zapewne wiesz że nie jesteś wcale bezpieczna.- pokiwałam głową.

Potem próbowali wyciągnąć ode mnie jak najwięcej informacji o gangu Harrego. Ale mówiłam im, że nic nie wiem. Omijałam ważne rzeczy i skłamałam, że nie znam wyglądu innych członków gangu. Wiem, że to policja, ale doskonale pamiętam słowa Harrego, że wszędzie mają wtyki. Wiem, że on jest o wiele lepszy niż policja i łatwo może ich wykiwać. Więc na pewno wolę nie ryzykować. W końcu znudzili się, chyba dotarła do nich że niczego się ode mnie nie dowiedzą.

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz