Luke: Co ci mówiłem masz siedzieć na górze. No już jazda!!!- krzykną na Megan.
Ash: Nic Ci nie jest?- pomógł mi wstać.
Rose: Nie, dzięki. -okryłam się kocem który podał mi Calum żeby nie widzieli moich blizn.
Po czym usiadłam na kanapie.
Rose: Chciałam zrobić wam kolacje ale ktoś mi przeszkodził.
Luke: Nic się nie stało, sami możemy skończyć. A ty jadłaś coś.
Rose: Tak.
Ash: Jakoś ci nie wierzę.
Rose: Nikt mi nigdy nie wierzy. Przyzwyczaiłam się.- położyłam się i oglądałam telewizję.
Perspektywa Owena:
Siedzieliśmy na fotelach z chłopakami i oglądaliśmy jakiś film który włączyła Rose. Heh sama go nie ogląda bo już śpi. Wygląda tak uroczo... Nie STOP o czym ty myślisz, to dziewczyna Harrego. Ale ona naprawdę jest urocza. Nie to co ta Megan, która już próbowała wcisnąć się kilku nam do łóżka. Mówię wam dziwka i tyle.
Luke: Dobra, zaniosę Rose na górę.- wstał, zabrał jej koc żeby wygodniej ją wziąć.
Ash: Co to jest? - zapytał wskazując na jej nadgarstek. Gdzie były blizny utworzone w napis H.S.
Luke: Kurwa, nie, nie, nie zabiję ich. Wszystkich po kolei!!! - krzykną przez co obudził Rose.
Przestraszona usiadła i kiedy zrozumiała o co chodzi, zakryła się kocem.
Ash: To chłopcy ci zrobili prawda?-przytulił ją. W odpowiedzi ona pokiwała głową.
Luke: Wiem że to może być trudne pytanie. Ale masz to jeszcze gdzieś? -niepewnie pokiwała głową.
Calum: Pokażesz nam?
Rose: Nie!!!
Mike: Nie musisz się nas bać, przecież wiesz.
Rose: Nieprawda nie wiem. Wszyscy faceci są tacy sami!!!- zakryła się szczelniej kocem.
Luke: Ale my próbujemy ci pomóc!!!
Rose: Myślę że już trochę za późno na nią.
Ash: Nie rozumiem o co ci chodzi!!!- krzykną.
Mike: Cicho Ash nie krzycz.
Rose: Dobra. Chcesz wiedzieć? Gdzie byliście kiedy to się stało? Nie pobiegliście za Harrym i nie zatrzymaliście go!!! Zawsze chcecie mi pomagać jak jest już po czasie!!! A potem ja muszę przeżywać wszystko jeszcze raz. Mówicie pomożemy ci zaufaj nam. A potem nic nie robicie a mi dostaje się za to że wam powiedziałam!!!- ostatnie słowa wypowiedziała biegnąc na górę.
Chłopcy po jej słowach długo siedzieli gapiąc się na siebie. W sumie przecież miała rację. Nawet my to widzimy.
Luke: Miała racje prawda?- zapytał nas, choć i tak znał odpowiedź.
Logan: Tak.- odpowiedział za nas wszystkich.
Potem wszyscy poszliśmy do swoich pokoi.
Perspektywa Rose:
Następnego dnia nie zeszłam na śniadanie dopiero Logan, Owen i Theo przyszli i zanieśli mnie do kuchni. Gdzie próbowali nakarmić jak jakieś małe dziecko.
Logan: Otwórz buzię.- zaczął udawać samolot.
Rose: Nie jestem dzieckiem. -powiedziałam śmiejąc się.
CZYTASZ
Porwana przez One Direction/ h.s
FanficHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...