Rozdział 55

11.6K 451 78
                                    

Na początku chcę podziękować nocna_lowczyni117 która pomogła wymyślić mi niektóre elementy. Bardzo Ci dziękuję i przepraszam za zmarnowany czas <3 XD.

Perspektywa Rose:

Pojechaliśmy na obrzeża miasta, do jakichś starych magazynów. Kiedy wysiedliśmy, Harry kazał mi poczekać na zewnątrz mówiąc, że za chwilkę wróci. Usiadłam na jakichś cegłach pod ścianą i czekałam na niego. Po kilku minutach usłyszałam jakiś hałas po drugiej stronie. Pomyślałam, że sprawdzę co to mogło być. Niepewnie zaczęłam iść w tamtym kierunku. Kiedy wychyliłam się zza ściany zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który siedział na ziemi i  trzymał się za kostkę.

Rose: Hej, nic Ci nie jest?- zaczęłam iść w jego kierunku. Ale kiedy on tylko mnie zobaczył zerwał się na równe nogi i uciekł. Hmmm dziwny człowiek.

Wróciłam przed drzwi i usiadłam tam gdzie wcześniej. Po kolejnych kilku minutach wrócił Harry. Złapał mnie za rękę i pociągną w stronę samochodu. Zauważyłam, że w lewej dłoni trzyma jakąś dziwną kopertę. 

Harry: Chodź możemy już iść.- kiedy wsiedliśmy do samochodu, schował kopertę do jednego ze schowków w samochodzie.

Harry: Pojedziemy na chwilkę do domu, muszę coś wziąć, a ty zaczekasz w samochodzie. 

Rose: To jedziemy potem gdzieś jeszcze?

Harry: Tak do chłopaków na trening. - kiedy dojechaliśmy pod dom, Harry wysiadł i szybko pobiegł do domu. Pomyślałam, że nic się nie stanie jeśli zerknę na to co jest w tej kopercie. Wyjęłam ją i powoli otworzyłam. Kurwa nie, to jednak nie był najlepszy pomysł, w kopercie był pistolet. Drżącymi dłońmi włożyłam go z powrotem do środka i schowałam tam gdzie był. Po co Harremu kolejny pistolet? A do tego w kopercie? 

Harry: Ok, możemy już jechać.- wrócił po chwili.

Weszliśmy do domu chłopaków i od razu poszliśmy na górę. 

Luke: Wreszcie przyjechaliście. Harry chodź na moment. - na jego słowa Harry i chłopcy wyszli zostawiając mnie. Usiadłam pod ścianą i patrzyłam na to jak ćwiczą nowi.

Logan: Ros!- usłyszałam radosny głos chłopaka obok mnie.

Owen: Miło Cię znów widzieć.- usiadł obok Logana.

Rose: Też się cieszę, że was widzę.- przybiłam z nimi piątki. 

Logan: Co Cie do nas sprowadza?- powiedział tajemniczym głosem.

Rose: Hmm niech pomyślę Harry...- zaśmiałam się a oni ze mną.

Perspektywa Harrego:

Luke: Mamy problem Harry.- powiedział kiedy wyszliśmy na korytarz.

Harry: O co chodzi?

Louis: Wiesz kto, dowiedzieli się, że masz ten pistolet.- pojawił się obok nas.

Harry: I co z tego?

Luke: Co z tego?!? Harry przecież wiesz, że on jest dla nich ważny. Na pewno spróbują go odzyskać. 

Harry: Niech sobie próbują.

Niall: Nie lekceważ ich.

Harry: Jacyś debile mi nic nie zrobią, nie ma się o co martwić.- powiedziałem i wróciłem do sali. Zobaczyłem Ros siedzącą pod ścianą i śmiejącą się z Loganem i Owenem. Przecież ma kurde z nikim nie rozmawiać. Szybkim krokiem podeszłam do nich.

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz