Perspektywa Harrego:
Louis: Harry o co Ci chodzi ogarnij się!- ględził idą za mną Louis.
Harry: Oj dobra skończ już.- olałem go idąc dalej.
Louis: Nie, nie skończę zaczynasz mnie już denerwować!- nie dawał za wygraną.
Harry: Ja Ciebie, ciekawe czym?
Niall: Nie musisz być taki chamski dla Ross.- wtrącił się do naszej rozmowy.
Harry: I tylko dlatego jest ta rozmowa?
Louis: Tak właśnie dlatego!
Harry: A co was to tak nagle wszystkich interesuje?
Louis: Przestań do cholery omijać ten temat! I albo porozmawiasz z nami albo z Ross!
Harry: Spierdalaj.- powiedziałem i wyszedłem stamtąd. Minąłem Ross siedzącą koło rzeki i poszedłem dalej. Wiem, że może im się wydawać, że nie mam powodu. Ale go mam! Nie chcę żeby Ros tak dobrze dogadywała się z innymi. Chcę żeby była tylko moja! I żeby spędzała czas tylko ze mną!- z całej siły uderzyłem w drzewo stojące na mojej drodze.
Perspektywa Rose:
Po kilku minutach obok mnie usiadł Louis.
Louis: To co za chwilę zaczynamy nasze sędziowanie? Oj coś czuję, że będzie się działo.
Rose: No nie wiem może, może.
Louis: Na pewno! Chodź!
Poszłam z Louisem do chłopaków stojący koło linii mety i usiadłam tam na ziemi.
Rose: To co mamy robić?
Luke: Wypatruj kto pierwszy przebiegnie. A później kto kolejny i kolejny i zapisuj to! - powiedział podając mi kartkę.
Harry: Tylko się nie pomyl.- mruknął mijając mnie. A było tak spokojnie, musiał przyjść?
Louis: Za chwilę powinni przebiec.- przerwał moje rozmyślenia.
Tak jak myślałam pierwsza była drużyna Owena. Kiedy wreszcie przybiegli pozostali zaczęliśmy wręczać wszystkim nagrody.
Louis: Gratulujemy pierwszego miejsca.- powiedział wskazując na drużynę Owena. Pogratulowałam im i poszłam dalej.
Po 30 minutach Harry postanowił, że musimy już wracać. Kiedy wróciliśmy do domu, poszłam od razu do sypialni. Nie miałam co robić, więc usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Ale po chwili przerwał mi Harry wchodząc do środka.
Harry: Możemy porozmawiać?- zapytał siadając na skraju łóżka.
Rose: Um tak jasne...- powiedziałam odsuwając się lekko od niego.
Harry: Wiesz, że nie musisz się mnie bać, prawda?
Rose: Tak-k wiem...
Harry: Ros naprawdę.- wstał gwałtownie i założył ręce na głowę.
Rose: Dobrze...
Harry: Chciałem Cię przeprosić za tą sytuację. Ja po prostu czułem się zazdrosny...
Rose: Dlaczego?
Harry: Tak... po prostu. Ale bardzo przepraszam, ja naprawdę chcę się poprawić.- powiedział i wyszedł. Chce się poprawić? Co to miało znaczyć? Nic nie rozumiem... Może...
Louis: Rosss mamy pizze chodź szybko jeśli chcesz kawałek.- usłyszałam z dołu wrzaski Louisa.
Rose: Jasne, że chcę!- powiedziałam kiedy zbiegłam na dół.
Liam: No to się pośpiesz, bo Niall już kończy.
Rose: Niall podzielisz się?- zapytałam robiąc do niego maślane oczy.
Niall: Ugh no dobra, ale taki malutki kawałeczek...
Rose: Dziękuje!- powiedziałam i wzięłam szybko jeden kawałek.
Harry: A dla mnie nie wystarczyło? - zapytał schodząc po schodach.
Niall: Nie, nie wystarczyło. A przynajmniej ja ci nie dam!- powiedział biorąc 2 kolejne kawałki.
Rose: Jest, smacznego.- powiedziałam podając mu część swojego kawałka.
********
Hej niestety rozdział mi się usunął i musiałam pisać od początku... Dlatego też jest taki krótki :(. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie jest taki zły... Mam propozycję jeśli będzie 70 kom. to w sobotę wieczorem pojawi się kolejny rozdział XD.
CZYTASZ
Porwana przez One Direction/ h.s
FanfictionHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...