Następnego dnia z samego rana pojechaliśmy do chłopaków. Otworzył nam Michael i zaprowadził do kuchni gdzie wszyscy jedli śniadanie.
Ash: O witaj mała.- przytulił mnie.
Ros: Nie jestem mała, Ash.
Ash: Dobrze, dobrze przepraszam.
Harry: Gotowi?
Luke: Tak tylko jeszcze Calum zniesie potrzebne rzeczy. - jak na zawołanie pojawił się Calum z torbą pełną broni i amunicji. Co oni chcą znów zrobić?
Zayn: To ruszajcie się.
Luke: Chwila.
Harry: Dobra zostawiam u was Rose, mam nadzieją że tak jak ostatnio dobrze jej przypilnujecie.
Powiedział po czym z chłopakami wyszli.
Logan: O jak miło Ros zostałaś z nam.
Ros: Ta super.
Tyler: Tylko tym razem nie uciekaj.
Theo: Oj zamknij się Tyler.
Poszłam do salonu gdzie włączyłam sobie telewizję. Obok mnie usiedli inni. Przez pewien czas oglądaliśmy telewizję, potem wszyscy około 50 osób graliśmy w piłkę. Co było masakrą bo było nas za dużo. Jakiś facet w pewnym momencie popchnął mnie żeby samemu uderzyć piłkę. Przez co się zachwiałam i prawie przewróciłam ale udało mi się ustać na nogach. Do czasu kiedy kolejny matoł nie podkosił mnie niby ,, przypadkiem'' lecz tym razem się wywaliłam i to tak porządnie grzmotnęłam o ziemie. Uderzyłam się w głowę i zdarłam kolano.
Owen: Debilu, patrz co zrobiłeś. - nakrzyczał na tego co mnie podkosił.
Theo: Chodź opatrzymy ci to.
Rose: Łatwo powiedzieć trudniej zrobić.
Logan: Już ci pomagam. - wziął mnie na ręce w czasie kiedy ja trzymałam się za bolącą głowę.
Zaniósł mnie do łazienki i posadził na pralce.
Theo: Może zapiec.- uprzedził w momencie kiedy zapiekło przez co mocno złapałam rękę Owena.
Rose: Um przepraszam. - zabrałam swoją dłoń.
Owen: Nic się nie stało.
Po ,,opatrzeniu'' mojej rany, wróciliśmy na boisko ale ja stałam obok i przyglądałam się jak grają.
Chłopcy powinni za niedługo wrócić, pomyślałam że przez ten czas posiedzę w sali ćwiczeń.
Chciałam powiedzieć chłopakom że tam idę ale mnie nie słuchali więc dałam sobie spokój i poszłam. Musieli nie zauważyć że mnie nie ma, bo nikt za mną nie poszedł.
Po pewnym czasie do sali wbiegli zdyszani chłopcy.
Evans: Uff tu jesteś, chłopaki tu jest.
Po chwili do sali weszli wszyscy.
Owen: Kto ci pozwolił tu przyjść, nie pytałaś nas o zgodę.
Ros: Pytałam ale mnie nie słuchaliście więc poszłam sama.
Owen: Mogłaś mimo wszystko nas o to zapytać.
Rose: Przecież mówię że byliście zajęci.
Lewis: Tak? Wszyscy?
Rose: Tak wszyscy. - przedrzeźniałam Lewisa.
Tyler: Ciesz się, gdybyś uciekła powyrywał bym ci nogi.
CZYTASZ
Porwana przez One Direction/ h.s
Fiksi PenggemarHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...