Rozdział 114

5.8K 300 25
                                    

  Perspektywa Rose:

Rose: Hej.- powiedziałam do chłopaków siedzących przy stole w kuchni.
Louis: Hej, a ty nie w szkole?
Rose: Właśnie idę, a co chcesz się mnie pozbyć?
Louis: Nie, po prostu myślałem, że pojechałaś z Harrym i Ruby.
Rose: Nie, a powinnam?- zapytałam, och więc Harry nawet nie zauważył mojej nieobecności, no i dobrze.
Rose: Nieważne, muszę już iść.- odpowiedziałam. Miałam już iść, ale do kuchni wszedł Lucas.
Lucas: Gdzie pędzisz Ros?
Rose: Do szkoły. A ty nadal w domu? Jakoś wyjątkowo długo dzisiaj.
Lucas: Tak dziś mam trochę więcej czasu. Podwieźć Cię?
Rose: Nie, ale dziękuję.

Stel: Słuchasz mnie w ogóle?- zapytała, kiedy szłyśmy korytarzem.
Rose: Tak, tak jasne.- odpowiedziałam, patrząc na nią.
Rose: A gdzie Ron, Ivo i reszta?
Stel: Załatwiają jakieś sprawy dla gangu.- powiedziała obojętnie.
Stel: Zaraz, będziesz na tym zebraniu gangów prawda?
Stel: No jasne, że będziesz! To super, my też będziemy!- krzyknęła, zanim cokolwiek odpowiedziałam.

Oliver: Cześć Rose.- powiedział, pojawiając się przede mną, kiedy odkładałam książki.
Oliver: Widzisz i tak poznałem twoje imię, kochanie.
Stel: Czego tutaj szukasz?- powiedziała chłodnym tonem.
Oliver: O Stel, koleżanko co tam u Ciebie słychać?

Perspektywa Ivo:

Szliśmy korytarzem, kiedy zobaczyliśmy przed sobą paczkę Olivera, którzy kłócili się ze Stel.

Ron: Wszystko u niej w porządku, a u Ciebie?- powiedział, podchodząc do nich.
Oliver: Co tak ostro Ron? Skończyliście już zabawę na dzisiaj?
Ron: Nie interesuj się.
Oliver: Wyluzuj. Chciałem się tylko przywitać z nową koleżanką.- powiedział, patrząc na nas pewnym wzrokiem.
Stel: Chodź Rose.- pociągnęła ją za sobą.

Ivo: Mówiłem, żebyś się do niej nie zbliżał.- powiedziałem, kiedy dziewczyny odeszły.
Oliver: To ona tutaj przyszła.
Ron: Masz się do niej nie zbliżać frajerze.
Oliver: Nie będziesz mi mówił, co mam robić!
Ron: Żebyś się nie zdziwił.- powiedział, a po chwili jego pięść wylądowała na twarzy Olivera.
-Co tu się dzieje?!- krzyknął przechodzący obok nas nauczyciel.
Oliver: Nic takiego.- powiedział ostro w jego stronę.
- Nie obchodzi mnie to! Załatwiajcie swoje sprawy poza szkołą, jasne?!
Thomas: Oczywiście, to tylko małe nieporozumienie.- powiedział, a nauczyciel wreszcie sobie poszedł. I tak nic by nie zrobił. Za bardzo się nas boi. Ach to zabawne nauczyciel bojący się uczniów.
Ron: Nie zbliżaj się więcej do niej. Następnym razem oberwiesz mocniej.- powiedział do Olivera.
Oliver: Oczywiście, to się więcej nie powtórzy.- zaśmiał się.

Ava: Ivo, o co chodziło, kiedy z nim rozmawiałeś? Myślałam, że ty nie pracujesz dla Harry'ego.- powiedziała, kiedy siedzieliśmy przed szkołą.
Ivo: Wczoraj Oliver spotkał ją na korytarzu, a was nie było w pobliżu.- powiedziałem obojętnie.

Ava: I co z tego!!!
Stel: Ooo to słodkie.- powiedziała cicho, ale i tak wszyscy ją usłyszeliśmy.
Ivo: Niby co? Pomyślałem, że nie chcecie stracić swoich pieniędzy, więc trochę wam pomogłem. Ale to było jednorazowe rozwiązanie, od teraz sami jej pilnujcie.- starałam się brzmieć poważnie, ale prawda jest taka, że Rose strasznie do siebie przyciąga. Już dawno nie spotkałem tak śmiesznej i co chwilę pakującej się w kłopoty istotki.
Ava: Yhm ta jasne. Myślałam Ivo, że masz trochę rozumu w głowie i nie pozwolisz, żeby Styles wtrącał się w nasze sprawy.- powiedziała z wyrzutem.
Ivo: Mówiłem już, to była jednorazowa pomoc. Po prostu byłem akurat obok. Ona mnie nie obchodzi.
Alex: A gdzie ona w ogóle jest?
Stel: Zaraz przyjdzie.- powiedziała, wstając nagle i gdzieś idąc. 

Perspektywa Rose:

,,Wyjdź na parking" przeczytałam SMS-a od Harry'ego. Uh czego on chce, nagle sobie o mnie przypomniał?
Rose: Zaraz wrócę Stel.- powiedziałam, pokazując jej SMS-a.
Stel: Jasne.- kiwnęła głową.

Rose: Czego chcesz?- powiedziałam, wsiadając do samochodu Harry'ego.
Harry: Gdzie byłaś w nocy?- powiedział, nadal paląc papierosa i nawet na mnie nie patrząc.
Rose: A gdzie miałam być? W domu?
Harry: Yhm. 
Rose: Tylko po to przyjechałeś?
Harry: Nie odwalaj więcej takich cyrków.
Rose: Słucham? To ty nie chciałeś nawet ze mną wczoraj porozmawiać. Sam nie odwalaj cyrków!
Harry: Grzeczniej Rose.
Rose: Spierdalaj.- wysiadłam z samochodu, ale Harry również to zrobił i przycisnął mnie do maski samochodu.
Rose: Puść mnie!
Harry: Uspokój się.- szepnął.
Harry: Zachowujesz się jak dziecko.
Rose: Ja? To ty zachowujesz się jak debil. Zostaw mnie, zajmij się swoimi sprawami. Zajmij się Ruby.
Harry: Ty jesteś moją sprawą. O co Ci chodzi Ruby to nasza daleka kuzynka, pomaga nam w przygotowaniach.
Rose: Puść mnie.
Stel: Hej Rose, wszystko w porządku?- usłyszałam jej głos, gdzieś na Harrym.
Harry: Tak, w najlepszym.- powiedział, puszczając mnie.   

Stel: Coś się stało?- zapytała, kiedy Harry odjechał.
Rose: Nie. On jest po prostu debilem.
Stel: Tak, rozumiem.
Rose: Chodźmy na lekcje.- powiedziałam, zmieniając temat.   

********

Kolejny rozdział za tydzień. 

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz