Maraton. Rozdział 44

12.9K 445 154
                                    

Kiedy obudziłam się następnego dnia Harry bawił się moimi włosami.

Harry: Dzień dobry.-uśmiechnął się.

Rose: Hej...

Harry: Chodź na śniadanie.

Rose: Dobra, już chwila.- powiedziałam i zamknęłam oczy.

Harry: Nie, nie ma tak dobrze.- złapał mnie w pasie, przerzucił przez ramię i zbiegliśmy na dół. Gdzie chłopcy jedli śniadanie.

Louis: No mieliśmy już po was iść. Przecież za chwilę ruszamy.- postawił przed nami talerz z tostami.

Harry: Dobra, dobra nie gorączkujcie się tak.

Po zjedzeniu umyliśmy się i przebraliśmy a w tedy ruszyliśmy do chłopaków. Trening był na zewnątrz, więc kiedy oni coś tam robili ja siedziałam na huśtawce. Dziś był długi więc przez kilka godzin siedziałam nie mając co robić. A kiedy w końcu wróciliśmy do domu Harry kazał mi siedzieć w pokoju.

Harry: Hej, mam coś dla ciebie żebyś się nie nudziła.- wyciągną zza pleców laptop.

Rose: Naprawdę, mi go dasz?- nie dowierzałam.

Harry: No tak.- postawił go na stoliku. Coś mi tu nie gra.

Rose: I nie boisz się że do kogoś napiszę?- odważyłam się zapytać. Na co on się zaśmiał.

Harry: Nie jestem głupi Rose. W laptopie jest odłączony internet. Ale możesz pooglądać pobrane filmy i zagrać w zainstalowane gry. - powiedział kiedy przestał się śmiać.

Rose: Fajnie że mi ufasz.- mówiłam mu już to kiedyś ale nie zaszkodzi powtórzyć.

Harry: Nie ufam, mówiłem ci już to.- powiedział i wyszedł. Włączyłam laptop na którym postanowiłam obejrzeć jeden z filmów. Był średnio ciekawy ale lepsze to niż nic. Kiedy skończyłam zeszłam na dół ale nikogo nie było. Pewnie wszyscy są w swoich gabinetach. Nudziłam się więc postanowiłam posprzątać. Skoro nie chodzę do szkoły przez Harrego, pewnie w przyszłości zostanę sprzątaczką. Więc potrzebuję praktyk. Zaczęłam od ścierania kurzy. Po około 3 godzinach byłam wyczerpana.

Louis: Wow a co tu tak czysto?- usłyszałam za sobą głos Lou.

Rose: Posprzątałam.- wytłumaczyłam mu i reszcie która właśnie tez schodziła.

Harry: Skoro zamiast oglądać filmy, wolałaś sprzątać wystarczyło powiedzieć.- popatrzył na mnie krzywo. Ale zaraz, zaraz co to ma kurwa znaczyć?

Rose: Wiesz, obejrzałam film ale mi się znudził. A skoro nie pozwalasz mi chodzić do szkoły to nie ma co robić w czasie kiedy ty pracujesz. - krzyknęłam na niego i przeszłam obok z obojętną miną.

Harry: Teraz będziesz strzelała fochami?

Rose: Spadaj, dobra? Mówiłeś że będę mogła spotkać się z Meg, kiedy?

Harry: Jak będziesz grzeczna.- powiedział mierząc mnie wzrokiem.

Rose: Ja jestem grzeczna jak aniołek. Nie widać?

Harry: Nie bardzo.- szepnął mi do ucha.

Louis: Spokojnie, bo się pozabijacie.- przerwał nam Louis.

Niall: Wiesz stary, pierwsza kłótnia małżeńska.- zaśmiał się a ja z Harry zmroziliśmy go wzrokiem.

Poszłam w stronę drzwi a oni pobiegli za mną.

Harry: Gdzie idziesz?

Rose: Jak to gdzie? Wysłać list.- powiedziałam jakby to było oczywiste.

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz