Rozdział 34

13.1K 448 163
                                    

Na górze zdjęcia pierwsza w tym takim biało-brązowym to Amber a ta w różowym Megan.

Następnego dnia obudziłam się bardzo późno i z ogromnym bólem głowy, nie wiem czemu.

Zeszłam na dół i spotkałam tam chłopaków.

Niall: Cześć Ros.

Rose: Tak um hej, macie coś na ból głowy?

Liam: Tak coś powinno być.

Harry: Boli cię głowa?

Rose: Tak, boli trochę. - Harry podszedł do mnie i dotknął mojego czoła.

Harry: Na szczęście nie masz gorączki.-wypiłam wodę i połknęłam tabletki od Liama.

Harry: I co my teraz z tobą zrobimy? Musimy pojechać do chłopaków, ale ty jesteś chora, um...-zastanowił się chwilę.

Harry: Dobra zostaniesz w domu, damy ci nadajnik i bransoletkę że jeśli odejdziesz 10 metrów od domu porazi cię prąd. Więc nie radzę, podaj rękę.- podałam mu prawą rękę.

Rose: Fajnie że mi ufasz.- mruknęłam.

Harry: Nie ufam. - także mruknął.

Kiedy założył mi nadajnik i resztę. Zostawili mnie i wyszli. Postanowiłam obejrzeć chwilę telewizję, a potem zrobiłam sobie jedzenie. Przypomniałam sobie o biednej Megan w piwnicy. Jejku jak mogłam o niej zapomnieć? Złapałam butelkę wody, jakieś jedzenie i poszłam do niej.

Niepewnie otworzyłam drzwi do piwnicy i zobaczyłam skuloną dziewczynę. Podeszłam do niej i odwiązałam ją.

Rose: Przyniosłam ci coś do jedzenia i picie. - podałam jej to.

Megan: Dzięki.

Perspektywa Megan:

Ile jeszcze będę tu siedziała kiedy Harry w końcu mnie doceni? I wyjmie z tej piwnicy? Do piwnicy zeszła ta idiotka i przyniosła mi jedzenie i wodę. Pamiętam że miałam być mia, no i może ją trochę wykorzystam? Nawet się nie zorientuje dziecko.

Megan: Dzięki. - powiedziałam kiedy podała mi butelkę wody. Uśmiechnęła się do mnie dziwaczka.

Megan: Wiesz zimno mi może mogłabym się ogrzać chwilę na górze.- postanowiłam wykorzystać jej naiwność. Niepewnie kiwnęła głową i poszłyśmy na górę. Tam zrobiła mi coś do jedzenia i dobrze niech się przyzwyczaja.

Megan: A mogę pójść się umyć?

Rose: Chyba tak, zaraz dam ci jakieś moje ubrania.- dała mi jakąś bluzkę która swoją drogą była na mnie za mała i jakieś spodenki. Kiedy wyszłam z łazienki poszłam na dół, gdzie ta Rose coś oglądała.

Rose: Um, chyba niestety będziesz musiała wrócić do piwnicy, ale obiecuję że porozmawiam z Harrym żeby cię wypuścił.

Niechętnie wróciłam do piwnicy, nie chce mi się już tu siedzieć, Amber mówiła że Harry od razu straci dla mnie głowę.

Perspektywa Harrego:

Kiedy wróciliśmy od chłopaków było już późno. Zobaczyłem że Ros już śpi. Położyłem się obok niej i też zemknąłem oczy.

Następnego dnia kiedy się obudziłem maluch jeszcze spała. Haha kocham ją tak nazywać, nie wiem czemu ale kocham. Postanowiłem ją obudzić, więc zacząłem jeździć ustami po jej szyi i odkrytych ramionach. Po chwili marudzenia wreszcie się obudziła.

Harry: Dzień dobry.

Ros: Hej. - leżeliśmy chwilę patrząc sobie w oczy, ale to ona pierwsza odwróciła wzrok.

Ros: Um Harry, bo w piwnicy jest ta biedna dziewczyna i ja jej wczoraj pozwoliłam się umyć i dałam moje ubrania. - powiedziała bardzo cicho.

Harry: A czy ktoś ci pozwolił? - przecież Ros jej nie zna.

Ros: Harry ale ona nic nikomu nie zrobiła. Może mogłaby być w jednym z wolnych pokoi a nie w piwnicy? - co jej tak na tym zależy?

Harry: O co ci chodzi?- postanowiłem spytać.

Ros: No o to żebyś wypuścił ją z piwnicy. - popatrzyła na mnie a ja nie potrafiłem jej odmówić.

Harry: No dobra ale jeśli ucieknie to to będzie twoja wina.- powiedziałem groźnie.

Ros: Och dziękuję.- przytuliła się do mnie. Po czym pobiegła do łazienki się przebrać. Nie wiem po co jak dla mnie spokojnie mogłaby to zrobić tutaj.

Perspektywa Rose:

Ale się cieszę że Megan będzie teraz tu na górze. Może się nawet zaprzyjaźnimy? Mam wielką nadzieję że tak. Kiedy zjedliśmy śniadanie zapytałam Harrego czy mogę po nią pójść teraz, na co na szczęście się zgodził. Pobiegłam do piwnicy do Megan i powiedziałam.

Rose: Chodź Megan Harry pozwolił ci być na górze.

Megan: Na prawdę? Jejku dziękuję ci.

Perspektywa Megan:

Takkk, w końcu. Poszłyśmy na górę a tam ona pokazała mi mój nowy pokój. Był całkiem, całkiem. Potem zeszłyśmy na dół. A tam zastałyśmy Harrego, Nialla i Louisa.

Harry podszedł do Rose i zapytał czy chce ona pojechać z Niallem i Louisem do sklepu. Na co ona chętnie się zgodziła. Tak, tak, tak będę miała okazje uwieźć Harrego. Kiedy pojechali ja patrzyłam na to co robi Styles.

Harry: Co się tak gapisz? Jesteś na górze tylko dzięki Ros, ja bym cię tam w piwnicy zostawił i by było dobrze.

Usiadł na kanapie a ja podeszłam do niego kręcąc tyłkiem i uklękłam przed nim. Dotknęłam jego penisa przez spodnie i powiedziałam uwodzicielsko:

Megan: Panie pozwól że sprawię ci przyjemność.- ścisnęłam jego przyjaciela przez co z jego ust wydobył się cichy jęk. Zaczęłam rozpinać mu rozporek a po chwili on mi w tym pomógł.

Starałam się najlepiej jak potrafiłam co chyba mu się podobało. W pewnym momencie powiedział bardzo cicho sam do siebie, myślał chyba że nie usłyszę ale na szczęście usłyszałam.

Harry: Szkoda że Rose nie jest tak chętna do sprawiania mi przyjemności byłoby w tedy super.- tak hahahahhah jeszcze trochę i całkowicie zastąpię jej miejsce.

Kiedy skończyłam Harry odszedł jak gdyby nigdy nic, nie powiem trochę mnie zawiódł miałam nadzieję na ostre bzykanko.

Po chwili wróciła ta jędza przez którą Harry nie jest mój.

Rose: Już jesteśmy!!! - krzyknęła na cały dom.

Harry zbiegł po schodach i ją pocałował w policzek. Kurwa to ja powinnam być na jej miejscu.

Harry: Cieszę się. - w czasie kiedy oni wypakowywali zakupy on podszedł do mnie i szepnął:

Harry: Anie słowa Rose o tym co tu zaszło, zrozumiałaś?

Megan: Tak.

Harry: Tak, co?

Megan: Tak, Panie zrozumiałam.

Potem razem z Rose poszłyśmy na górę gdzie ona pokazała mi kilka rzeczy i pokoi.

Hej niestety muszę trochę zwolnić :-( więc na razie rozdziały nie będą pojawiały się codziennie ale co kilka dni :-(. Bo wiecie jest dużo spraw do załatwienia i w ogóle ale postaram się żeby mimo wszystko były często :-*

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz