Rozdział 12

9.9K 260 6
                                    

Z perspektywy Any

Widzę ciemość.Słyszę głosy lekarzy. Czuję jakbym miała w brzuchu nóż. Chce coś powiedzieć, ale nie mogę. Dociera do mnie, że jest ze mną ciężko, ale nie mogę otworzyć oczu. Słyszę donośny głos Lucasa. Zapadam w sen...



Znowu nie mogę otworzyć oczu. Znowu czuję ból. Słyszę głosy rodziców. W pewnym momencie głośne pikanie. Krzyk mojej rodzicielki. I lekarzy. Znowu zasypiam...

Z perspektywy Alana

Ana jest po operacji... kolejnej. Musieli to zrobić, bo były jakieś komplikację. Siedzę przed jej salą już 3 dzień. Nie mam nawet chwili, żeby do niej wejść. Ja chcę jej powiedzieć coś ważnego, a ciągle ktoś jest w pobliżu.

Z perspektywy Any

Sen mnie już męczy... Od jakiegoś czasu jestem świadoma co się dzieje wokół mnie, ale sama nie potrafię w tym uczestniczyć. Nie potrafię otworzyć oczu, a tym bardziej wydobyć z siebie jakiegoś dźwięku. Byli u mnie rodzice. Mówią do mnie dużo. Był też Lucas. Mówił, że mnie kocha i mam go nie zostawiać. O nie bracie! Sam nie zostaniesz. Przecież wiesz, że nie poddaje się łatwo... Szkoda tylko, że nie mogę tego powiedzieć jemu, żeby się nie martwił. Był David. Przepraszał mnie i mówił, że to jego wina. A to nie prawda. To ten idiota wyjechał z naprzeciwka. Płakał i obwiniał się, a nie powinien. Chris też był. On to jak zawsze żartował. Śmiał się, że muszę wyzdrowieć i znowu wskoczyć w te super ciuszki, bo wyglądam bardzo podniecająco... Ten to ma pomysły. Był nawet Matt. Mówił, że muszę być silna, bo on mnie jeszcze dobrze nie poznał. Nie odwiedził mnie Alan, ale niby dlaczego miałby to robić... Ja chcę już się obudzić i ich wszystkich zobaczyć i uściskać... Wspaniale jest mieć takich przyjaciół... Nagle poczułam dotyk na swojej dłoni. Ciepła dłoń spotkała sie wraz z moją zimną... Poczułam coś mokrego na niej. O co chodzi? Po chwili zorientowałam się, że to usta. Jak się nie widzi to dotyk jest bardzo wyczulony... Ale chwila, chwila. Kogo to usta? Usłyszałam głos nad swoim uchem:

-Wreszcie wszyscy wyszli.- Alan...Co on tutaj robi?- Wiem, że mnie nie słyszysz- nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz- ale muszę ci to powiedzieć...- o co mu chodzi?- Zauroczyłaś mnie, zawładnęłaś całym moim światem... już wtedy w klubie. Wiem na początku chciałem cię wykorzystać...przynaję.Ale teraz marzę o tym, żebyś była blisko mnie. Nie jesteśmy nawet przyjaciółmi, ale jesteś dla mnie cholernie ważna.Jak to określić nie wiem... Musisz się obudzić. Muszę ci to powiedzić prosto w oczy. Twoje piękne, głębokie oczy... Muszę je ujrzeć. Nie zostawiaj mnie Ana...-powiedział błagalnie i chyba płakał. Czułam jego dotyk na moim policzku... Nie mam pojęcia co myśleć o tym co mi powiedział... Ja nie wiem czy on tak myśli, ale dlaczego miałby kłamać.Nie wiem czy chce, żeby on był moim przyjacielem, a on mówi takie coś... Jest na prawdę fajnym chłopakiem, ale ja się tak łatwo nie zakochuję i nie łatwo do mnie dotrzeć. Może jednak powinnam dać mu szansę? Zresztą on nawet nie wie, że ja to słyszałam... Muszę się obudzić i otworzyć te moje oczy wreszcie. Nie dla niego. Dla siebie.

Z perspektywy Alana

Wreszcie. Wszyscy się zmyli. Jestem z nią sam. Wszyscy już wiedzą, że mi na niej zależy. Trudno się nie zorientować, jeśli praktycznie kilka ostatnich dni jestem w szpitalu przy niej... Dobra. Odwaga. I wchodzę. Wiem, że mnie nie usłyszy, ale muszę jej to powiedzieć. Podeszłem do jej łóżka. Ona jest okropnie blada, ale i tak jest najpiękniejsza... Pocałowałem jej dłoń i pochyliłem nad jej uchem.

-Wreszcie wszyscy wyszli.Wiem, że mnie nie słyszysz,ale muszę ci to powiedzieć...- mój głos zaczął się łamać. Nie wiem jak to ubrać w słowa.- Zauroczyłaś mnie, zawładnęłaś całym moim światem... już wtedy w klubie. Wiem na początku chciałem cię wykorzystać...przyznaję-jak mi jest za to wstyd. Nie wiem czy kiedykolwiek pogodzę się z tym co chciałem zrobić.-Ale teraz marzę o tym, żebyś była blisko mnie. Nie jesteśmy nawet przyjaciółmi, ale jesteś dla mnie cholernie ważna.Jak to określić nie wiem... Musisz się obudzić. Muszę ci to powiedziec prosto w oczy. Twoje piękne, głębokie oczy... Muszę je ujrzeć. Nie zostawiaj mnie Ana...- powiedziałem i zacząłem płakać. Spała. Ona cały czas śpi. Wiem, że to do niej nie dociera, ale musiałem to powiedzieć.Ulżyło mi. W jednej sekundzie zobaczyłem, że moja kruszynka zaczyna się ruszać i ujrzałem jej piękne oczy...

***

Co zrobi Ana?

Jutro czwartek, a oznacza to, że niedługo weekend XD

P.S.

Może nie każdemu będzie podobała się piosenka, ale moim zdaniem pasuje do rozdziału :*

Dotrę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz