Z perspektywy Any
Dzień minął jak zwykle. Nic szczególnego. No może oprócz spotkania z bliźniakami. Dalej nie mam pewności, ale domyślam się, że w klubie był Alan. Zapytacie pewnie skąd ta pewność? Oczy. Tylko to ich różni. Chłopak z klubu miał głębokie oczy... Bardzo. Tak jak Alan. Nie jestem do nich przekonana. Już wiem po części jacy są, a zwłaszcza jaki jest jeden znich. Ale dlaczego mam ich nie poznać lepiej? To co wiem o nich, czyli prawie nic, nie powinno przeszkodzić mi w poznaniu ich. Przecież zawsze można zrezygnować ze znajomości. Mój brat widać, że liczy na paczkę z nimi i swoimi kumplami. Ja podejdę do tego z większym dystansem. Dochodzi 18. Muszę się przygotować do wyjścia. Nie chce mi się jakoś specjalnie stroić,bo nawet po co? Dla brata i jego kumpli, którzy traktują mnie jak siostrę i widzieli w niejednym wydaniu. Nie zawsze dobrym. Czy może dla nowych?O nie! Mają mnie poznać taką jaka jestem, dlatego nie mam zamiaru udawać nikogo innego. Albo ktoś mnie akceptuję taką jaką jestem albo niech spada na drzewo. Jestem może niekiedy ostra, ale ja sobie nie pozwolę wejść na głowę. W środku jestem... zresztą nieważne.
Wyciągłam z szafy jakąś krótką bluzkę, która nie zakrywała do końca mojego brzucha, ale też nie odkrywała go dużo. Jak dla mnie była idealna. Do tego legginsy. No przepraszam ma mi być wygodnie. Pomalowałam tylko rzęsy i usta... Nie lubię się malować. Dla mnie to jak maska. A po drugie po co tracić na to czas? Nie wiem. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni, w której siedział brat z Chrisem i Davidem. Mieliśmy jechać wszyscy razem, żeby był tylko jeden kierowca. Wypadło na Davida, ale tak wiem,że on jakoś specjalnie nie narzeka. Potrafi się świetnie bawić bez alkoholu. Weszłam do kuchni, a oni odwrócili się w moją stronę i... się gapili. Ale kurde o co im chodzi. Odchrząknęłam, a oni się wybudzili z transu i David zagwizdał, a Chris powiedział:
-Wiesz, że ja Cię traktuję jak siostrę,ale kurde musisz się tak przy mnie ubierać? Wiesz jak zajebiście wyglądasz? A ten tyłek to ja już nie mówię nawet- ja się tylko zaśmiałam. U nich takie uwagi są na porządku dziennym, więc się już przyzwyczaiłam. Za to mój brat nie. Mierzył Chrisa wkurzonym wzrokiem.
-Nie pierdol i się do niej nie zbliżaj, bo nie ręczę za siebie- wydarł się mój brat. No tak. Jak zwykle się martwi. Jakby nie ufał ani chłopakom, ani mi.
- Oj skończcie już-powiedziałam.-Idziemy?-zapytałam.
-Ale ty przodem-powiedział David.Nie zrozumiałam o co chodzi i poszłam przed nim, ale jak zdałam sobie sprawe, że chodziło mu o mój tyłek to stanęłam w miejscy, a on wpadł na mnie. Zaśmiałam się.
-Teraz ty prowadzisz, bo nie wiem gdzie zaparkowałeś-powiedziałam i pokazałam mu język. Ten się tylko zaśmiał i poszedł przodem. Przepuściłam jeszcze Chrisa i poszłam przed bratem. Wsiedliśmy do auta. Ja z tyłu razem z Chrisem, David za kierownicą, a Lucas obok niego. Ruszyliśmy i już wiedziałam, że droga minie szybko. Muzyka, rozmowa i prędkość, którą kocham. Tak samo jak jazdę z Davidem. On jest mistrzem kierownicy. Jedzie szybko, a bezpiecznie.
Z perspektywy Alana
Po południe minęło nudno, ale na szczęście szybko. Właśnie idziemy z bratem do baru.
- Podoba Ci się Ana?-usłyszałem. Zatkało mnie, ale ja sam nie wiem...
-Matt, ty nawet nie wiesz jakie to skomplikowane. Ta dziewczyna... mnie oczarowała-powiedziałem.
- Dlaczego skomplikowane? Zarywaj. Przecież jeszcze żadna laska Ci nie odmówiła to ona to zrobi?-powiedział, a raczej zapytał.
- Właśnie ona to zrobiła...
-Jak to? Kiedy?-zapytał, a ja westchnąłem ciężko.
- W sobotę w klubie. Startowałem do niej, a ona mi odmówiła... wiesz seksu.Odmówiła to mało powiedziane. Zacząłem się do niej zbliżać. Nawet jej jakoś nie dotknąłem bardziej intymnie. Pocałowałem w szyję i tyle... a ona mnie odepchnęła i spoliczkowała. Widać, że nie jest laską na jedną noc... i chyba właśnie to mnie w niej zaintrygowało. Tym mnie omotała. Sam nie chcę,żeby była na jedną noc. Podoba mi się, ale to nie jest jeszcze uczucie. Zresztą po tym jak się wtedy zachowałem ona pewnie będzię się trzymać ode mnie z daleko-powiedziałem swój monolog i trochę zrobiło mi się... smutno i źle.
- Brat widzę, że cię serio omotała- zaśmiał się- będzie dobrze. Zobaczysz, że ona będzie twoja-powiedział, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.- Nie powiem z nią to bym się przespał. Ma super ciało-powiedział, a we mnie się zagotowało.
- Nie zrobisz tego. Nie z nią-wysyczałem.
-Al ja tylko tak mówię. Spokojnie- ochłonąłem i w tym momencie doszliśmy do baru. Gdy tylko weszliśmy zobaczyliśmy naszą grupkę przy dużym stole. I ją... wyglądała przepięknie i tak naturalnie. Ubrana na luzie.Wyglądała słodko. Moja kruszynka. No niestety... nie moja. Pomyślałem i trochę posmutniałem. Podeszliśmy się przywitać. Fajny i udany wieczór. Czas start.
***
Jeden z dłuższych rozdziałów . Miłego czytania ;*
CZYTASZ
Dotrę do Ciebie
RomanceOn- Przystojny dziewiętnastolatek. Do grzecznych chłopców nie należy. Cnotliwością też nie grzeszy. Dziewczyny traktuje przedmiotowo... Z pozoru jest taki, ale... jego wnętrze jest głębokie. Jest uczuciowym człowiekiem. Dlaczego stwarza takie pozory...