Rozdział 20

8K 237 10
                                    

Z perspektywy Alana

Po powrocie do domu...

-Siema brat. Jak tam z Aną?-zapytał Matt, gdy wszedłem do salonu.Ległem na kanapie obok niego.

-Dobrze. Nawet bardzo.

-Oooo widzę, że sie coś ruszyło do przodu.

-No można tak powiedzieć... Zaprosiłem ją dzisiaj na randkę i się zgodziła. Jestem cholernie szczęśliwy-powiedziałem.

-Wowww gratuluję. Powodzenia.

-Dzięki-odpowiedziałem.-A jak tam ty z dziewczynami?

-Aaaaaaaa dobrze...Umówiłem się z jedną laską na wiadomo co-powiedział i uśmiechnął się cwaniako. No tak. Mój brat. Do niedawna sam taki byłem, a zmieniła to jedna dziewczyna...

-Hah no to ci się powodzi...Dobra ja lecę do siebie.Siema.

-No cześć cześć.

Piątek,godzina 20.00

Jestem właśnie przed domem Any. Przyjechałem na motorze. Ubrany w skóre i czarne rurki zadzwoniłem do drzwi.Otworzyła mi mama Any i powiedziała, żebym wszedł, bo dziewczyna zaraz zejdzie.

-Masz się nią zająć zrozumiano? Ma być bezpieczna... -powiedział Lucas kiedy zszedł na dół.

-Stary sam wiesz, że mi na niej cholernie zależy. Nigdy jej nie skrzywdzę.

-Masz szczęście, że ci ufam. Inaczej wątpię, żebyś ją mógł gdzieś zabrać sam na sam-w tym momencie po schodach zbiegła Ana.Jak zwykle śliczne wygląda. Ma na sobie czarne rurki z przecięciami na kolanach czarną bokserkę i czerwoną koszulę w kratę. Mówiłem, żeby ubrała się na luzie i tak zrobiła...To jest w niej bardzo fajne. Nie stroiła się w sukienki tylko zrobiła co jej poradziłem.Włosy miała spięte w wysokiego koczka z którego wychodziły pojedyncze kosmyki. Dodawało jej to jeszcze więcej uroku.Teraz dopiero zorientowałem się, że od dobrych paru minut gapię się na nią.Otrząsnąłem się i podeszłem do niej. Za nami stał Lucas. Nachyliłem się nad nią i pocałowałem delikatnie jej policzek.

-Cześć skarbie. Gotowa?-zarumieniła się i pokiwała głową.Chwyciłem jej dłoń i skierowałem nas do drzwi. Do Any podszedł brat.

-Uważaj na siebie-powiedział i ją przytulił. Mają na prawdę wspaniały kontakt.Przytaknęła mu i otworzyłem jej drzwi po czym wyszła. Pożegnałem się z Lucasem i też wyszedłem. Zauważyłem dziewczynę stojącą kilka metrów od mojego motoru. Podszedłem do niej i położyłam swoje dłonie na jej biodrach stojąc tyłem.

-Czy ty chcesz,żebym ja...

-Tak chcę dokładnie tego.

-No chyba nie. Ja na to nie wsiadam.

-No chodź. Przecież wiesz, że ze mną jesteś bezpieczna.

-No dobra, ale masz jechać ostrożnie.

-Oczywiście moja droga pani-powiedziałem uśmiechając się uwodzicielsko.Zaśmiała się.Pociągnąłem za jej rękę i stanąłem bliżej motoru. Podałem jej kask i pomogłem wsiąść. Potem ja zrobiłem to samo. Wiem, że była skrępowana i nie chciała mnie objąć, a ja pragnąłem tego cholernie.Odwróciłem się w jej strone i powiedziałem:

-Obiecałem, że będziesz bezpieczna, więc proszę mnie objąć i sie mocno trzymać. Nie ugryzę cię-dalej się skrępowała, ale chwyciłem jej ręce i przełożyłem przez mój brzuch. Czułem całe jej ciało przy moim. Zajebiste uczucie.-No i tak ma być Ana.

Powiedziałem i ruszyłem. Droga zajęła nam jakieś 20 minut. Co jakiś czas przyspieszałem, a Ana zaciskała ręce na moim brzuchu. Później robiłem to już specjalnie, żeby dziewczyna się do mnie mocniej przytuliła.Podjechaliśmy na parking. Nie było tu nikogo. Zsiadłem z motoru i pomogłem Anie zrobić to samo. Skierowałem nas w mały lasek.

-Alan po co tu idziemy?-zmartwiła się. Nie była już taka pewna. No ale jakby nie patrzeć nie ma jej się co dziwić. Pojechała na randkę, a chłopak prowadzi ją do lasu.

-Spokojnie, nie bój się. Chcę cię zabrać w jedno miejsce i musimy przejść przez las. Nic ci nie zrobię-powiedziałem i przytuliłem ją do siebie. Ruszyliśmy dalej. W końcu doszliśmy do celu.

Z perspektywy Any

Piękna okolica zachwycała. Małe jeziorko, a wkoło drzewka i rośliny. Dawało to malowniczy widok, który zapierał dech w piersiach. Spojrzałam na Alana który wpatrywał się, ale nie w piękne widoki, a we mnie. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok. Zbliżył się do mnie i przytulił. Podeszliśmy do koca w samym centrum, na którym było rozłożone jedzenie i poduszki. Wszystko było bardzo romantyczne.Usiedliśmy, rozmawialiśmy i jedliśmy. Było wspaniale.

Z perspektywy Alana

Ana siedziała między moimi nogami opierając się o mój tors. W pewnym momencie spojrzała na mnie od dołu. Poczułem wielką ochotę, żeby ją pocałować. Przybliżełem swoją twarz do niej i musnąłem delikatnie jej usta. Czekałem czy się sprzeciwi. Nic takiego się nie wydarzyło, dlatego kontynuowałem. Całowałem ją. Czułem się lepiej niż podczas jakiegokolwiek seksu w moim życiu, a to tylko pocałunek...Przekręciłem ją tak, że teraz siedziała na mnie okrakiem, żeby było nam wygodniej. Swoje dłonie niepewnie położyłem na jej pośladkach. Nie chcę jej spłoszyć, ale nie umiem się opanować.Nie poczułem żadnego opory z jej strony, więc ścinąłem je delikatnie. Przez co z jej ust wydobył się cichy jęk. Miałem szansę, żeby dostać się do środka jej gorących ust co też zrobiłem. Walczyłem z jej językiem o dominację. Wygrywałem. Przygryzałem jej wargę, a rękami błądziłem po jej ciele. Nie było to nachalne. Był to delikatny dotyk. Jej ręcę były na moim torsie.Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie. Swoje ręcę trzymałem pod jej pupą, a ona swoje na mojej szyi. Oparłem swoje czoło o jej. Widziałem w jej oczach radość. Nie było w nich pretensji, a tego się obawiałem, że bedzie żałować tego co zrobiliśmy. Patrzyłem prosto w jej oczy, a ona w moje.

-Zostaniesz moją dziewczyną, bo panią mojego życia i myśli jesteś od pierwszego dnia, w którym cię ujrzałem?-zapytałem.

Będę tego żałował?

***

Jak zareaguje Ana? Tak jak w szpitalu przy wybudzeniu?

:*

Dotrę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz