Z perspektywy Any
Zabolało mnie to co powiedział... Nie chcę na razie seksu i powinien to zaakceptować. Mam swoje powody. Chciałabym to z nim zrobić, ale nie potrafie się przełamać. Siedzę już od jakiś 15 minut z Rosie i płacze. Alan mnie przyprowadził, a Rose go od razu stąd wywaliła.
-Ana, proszę cię powiedz mi co się stało...
-Położyliśmy się z Alanem w łóżku, a on mnie zaczął dotykać. Jak przerwałam to mi powiedział z pretensją, że odmawiam mu seksu...-powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Rosie mnie przytuliła.
-Nie płacz... Rozmawialiście wcześniej na ten temat?
-Tak.
-I co? Akceptował to, że nie chcesz?
-Tak...
-Ana, on jest po alkoholu. Zobaczył cię w takim wydaniu i przestał myśleć. On na pewno tak nie sądzi. Nie jest głupi.
-Masz rację, ale boję się, że odejdzie jak tego z nim nie będę robić...
-Głuptasie. Nie odejdzie. On cię kocha. To była chwila słabości.
-Dziękuję.
-Ana mogę o coś zapytać?
-Tak.
-Czemu trzymasz go na dystans z dotykiem i seksem. Nie ufasz mu? Wiesz, że mi możesz powiedzieć...
-Nie Rosie. Ufam mu, ale nie potrafię się przełamać.
-Po czym?
-Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć... Idę do Alana. Dziękuję ci Rosie.
-Nie masz za co kochana. Zawsze będę z tobą. Leć już do niego.
Z perspektywy Alana
Zjebałem. Znowu zjebałem. Ona mi nie zaufa. Po tym jak zaprowadziłem ją do Rosie wróciłem do siebie i zacząłem się wyżywać na każdej możliwej rzeczy. Skrzywdziłem ją... Siedzę teraz na fotelu i jestem bliski płaczu. Kocham ją i krzywdzę... Nienawidzę siebie za to. Ona okropnie płakała. Każda jej łza wbija gwóźdź w moje serce. Usłyszałem otwieranie drzwi i podniosłem wzrok. Zobaczyłem ją... Zerwałem się i podeszłem do niej.
-Ana, ja tak nie myślę. To przez alkohol. Nie będzie seksu dopóki nie będziesz chciała. To nie jest ważne. Nie ważny jestem ja. Ważna jesteś ty i twoje potrzeby. Nie mam zamiaru robić tego z tobą dla siebie. Przepraszam za to co zrobiłem i co powiedziałem. Żałuję.
-Alan, rozumiem cię. Na prawdę chciałabym to zrobić, ale nie umiem się przełamać. Nie wiesz o mnie czegoś...
-Czego?Wiesz, że jestem z tobą i nigdy cię nie zostawię. Powiedz mi kochanie o co chodzi. Pomogę ci-powiedziałem, a ona się rozpłakała. Zamknąłem drzwi i wziąłem ją na ręcę. Usiadłem na łóżku, a ją posadziłem między moimi nogami. Oparła plecy o mój tors. Przytuliłem ją. Uspokoiła się trochę i zaczęła mówić.
-Ja i Lucas jesteśmy adoptowani-powiedziała, a mnie zatkało.- Do trzynastego roku życia byliśmy w domu dziecka. Potem adoptowali nas nasi obecni rodzice, ale jak byliśmy jeszcze w placówce...-jej głos zaczął się łamać. Chwyciłem jej rękę.-W placówce mieliśmy opiekuna. Mógł mieć koło 25 lat. On...przychodził do mnie w nocy i mnie dotykał. Byłam molestowana jako dwunastolatka-powiedziała, a ja miałem ochotę zabić tego skurwiela. Ana zaczęła płakać. Obróciłem ją do siebie i mocno przytuliłem.
-Skarbie nie płacz. To już było i nie wróci. Przepraszam cię za moje zachowanie. Zapomnij o tym skurwielu. Już nikt cię nie skrzywdzi-powiedziałem cały czas trzymając ją w ramionach.-Ktoś jeszcze o tym wie?
-O molestowaniu tylko Lucas i ty... Dlatego jest taki opiekuńczy. Obwinia się za tamto, a tak na prawdę nic nie mógł zrobić...-powiedziała cicho. Teraz rozumiem ich silną więź. Takie przeżycia łaczą.
-A o domu dziecka?
-Też ty, Lucas i rodzice. Nikt ze szkoły nie ma o niczym pojęcia. Nawet Rosie i chłopaki...
-Rozumiem. Ana to już za tobą. Teraz jesteś ze mną. Bezpieczna-powiedziałem i pocałowałem ją.-Chodźmy spać skarbie...
-Dobrze-powiedziała, a ja położyłem ją i okryłem nas. Przybliżyłem się do niej. Nie wiem czy mogę ją dotknąć...
-Alan, proszę cię przytul mnie i dotknij. Naucz mnie dotyku...-powiedziała.
-Skarbie, wszystko będziemy robić powoli-objąłem ją i dotknąłem jej biodra. Wsunęłem delikatnie rękę pod jej koszulkę.
-Mogę?
-Tak-podwinąłem jej koszulkę i położyłem ręke na jej odkrytym brzuchu.
-Śpij mała i niczym się nie martw-powiedziałem i pocałowałem ją delikatnie.
***
Krótki, ale ważny.
Miłego weekendu.... Mnie dorwała choroba.
Katar to największe chujostwo życia.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki. Kocham wassss :*
CZYTASZ
Dotrę do Ciebie
RomanceOn- Przystojny dziewiętnastolatek. Do grzecznych chłopców nie należy. Cnotliwością też nie grzeszy. Dziewczyny traktuje przedmiotowo... Z pozoru jest taki, ale... jego wnętrze jest głębokie. Jest uczuciowym człowiekiem. Dlaczego stwarza takie pozory...