Z perspektywy Any
Weszłam do domu ledwo trzymając się na nogach. Jest już po 19. Napisałam Alanowi, że nie czuję się najlepiej i wrócę do domu.
Oświeciłam światło, które zaczęło razić mnie, ale po chwili moje oczy przyzwyczaiły się do tego. Ściągnęłam buty i weszłam na górę do swojego pokoju. Nikogo nie było w domu, co mnie nie zdziwiło, bo rodzice razem z Charliem pojechali do dziadków, a Lucas... Sama nie wiem gdzie jest?
Omiotłam pokój wzrokiem i rzuciłam torebkę na łóżko siadając obok. Po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Otarłam je i wyciagnęłam z torebki trzy testy... wszystkie trzy pozytywne. Przyglądałam się im płacząc, a zarazem ciesząc się i zastanawiając jak przyjmie to Alan. Jest przekonany, że nie może mieć dzieci. Jak się to stało? Po chwili opadłam na łóżko głośno płacząc. Zasnęłam.Następnego dnia
Wstałam o 6 rano. Chodziłam po domu bez celu próbując sobie wszystko ułożyć w głowie. Muszę powiedzieć Alanowi. Ale jak? Mam nadzieję, że się ucieszy. Tak jak ja w głębi duszy.
Dotknęłam swojego brzucha delikatnie i uśmiechnęłam się mimowolnie. Cieszę się. To będzie nasze dziecko, które świadczy o miłości mojej i Alana. To piękne...
Po dwóch godzinach wzięłam prysznic i ogarnęłam się do wyjścia. Chciałam porozmawiać już teraz z Alanem. Nie potrafię trzymać tego w sobie. Umalowałam się delikatnie i wyszłam z domu kierując się do Alana. Weszłam tam przywitana miło przez jego mamę, a po chwili byłam już w jego pokoju. Leżał rozwalony na łóżku. Standard. Weszłam do pokoju trochę spięta. Nie byłam pewna jak zacząć. Alan widząc mnie uśmiechnął się.
- Cześć kochanie-powiedział i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam jednak na fotelu.
- Hej...- powiedziałam cicho.
-Coś się stało?- zapytał niezadowolony.
- Emm... Tak jakby. Muszę Ci coś powiedzieć... Albo... - przerwałam i otworzyłam torebkę z którego wyciągnęłam testy, które zrobiłam wczoraj. Podałam mu je niezbyt pewnie, a on je wziął ode mnie. Patrzył raz na mnie, raz na testy. Jego wzrok z minuty na minutę pokazywał coraz większa wściekłość, a mój zdziwienie.
-Jesteś w ciąży?-warknął. Pokiwałam głową na potwierdzenie. Nie spodziewałam się aż tak negatywnej reakcji.
- Z kim?! Matt, Chris czy może jeszcze ktoś inny?!-wydarł się, a ja zamarłam. Nie myślałam, że odbierze to w taki sposób.
- Alan.. ja..- zaczęłam się jąkać przestraszona. Nie wiedziałam co powiedzieć, a jego pogardliwy i skrzywdzony wzrok nie pomagał.
- Przyznaj się! Zdradziłaś mnie i masz teraz z tamtym dziecko! - krzyknął.
- Nie zdradziłam Cię...- powiedziałam cicho.
- Nie pamiętasz że jestem bezpłodny! Ja nie mogę być ojcem tego dziecka! Więc z kim się puściłaś?!
- Z nikim! To musi być twoje dziecko!-krzyknęłam, zbierając się na odwagę.-Jakiś cud, ale ono jest twoje... nasze...- dodałam cicho.
Alan zbliżył się do mnie.
- Jesteś zwykłą dziwką... jak ja mogę Cię kochać?- powiedział z bólem i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. W osłupieniu.
Wybiegłam za nim, ale widziałam tylko jak odjeżdżał z piskiem opon na swoim motocyklu.
Płakałam i wracałam do swojego domu. Zaczął padać deszcz. Lało okropnie. Kiedy wróciłam byłam przemoczona do suchej nitki. Wbiegłam od razu do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko płacząc. Nie liczyło się nic więcej.
Po co żyć, kiedy miłość Twojego życia Cię zostawiła?Z perspektywy Alana
Jechałem szybko, żeby się wyżyć... Odreagować. Może się narażam, ale chce tą adrenalinę.
Tak samo jak wtedy... Ja, motocykl i autostrada. Tylko to się liczy. Wtedy martwiłem się odrzuceniem Any, a teraz jej zdradą. Kolejna, która mnie okłamała, zdradziła... Tamta jednak nie zrobiła sobie dziecka z innym. Jeszcze miała czelność mówić, że to moje dziecko. Nawet nie wie jakbym chciał aby to była prawda...Z perspetywy Any
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Miałem ustawioną piosenkę przy której pierwszy raz spotkałam się z Alanem. Mało przyjemny początek... widocznie i taki musiał być koniec. Wstałam z łóżka i pociagnęłam nosem. Odebrałam telefon. Usłyszałam płacz rozpaczy. To była mama. Jego mama.
- Alan...
CZYTASZ
Dotrę do Ciebie
RomanceOn- Przystojny dziewiętnastolatek. Do grzecznych chłopców nie należy. Cnotliwością też nie grzeszy. Dziewczyny traktuje przedmiotowo... Z pozoru jest taki, ale... jego wnętrze jest głębokie. Jest uczuciowym człowiekiem. Dlaczego stwarza takie pozory...