Rozdział 44

6.5K 176 0
                                    

Z perspektywy Alana

Dojechaliśmy na miejsce. Ana pół drogi przespała. Była zmęczona.

-Ana... wstawaj. Jesteśmy na miejscu-mówię cicho, a ona otwiera swoje śliczne oczka.

-Przespałam całą drogę?

-Tak. Chodź, bo czekają na nas-mówię i wychodzę z samochodu. Otwieram Anie drzwi i idziemy do reszty. Witamy się ze wszystkimi i wchodzimy do domku.

-Więc tak. Są trzy piętra. Na ostatnim jest jedna sypialnia dla mnie i Any, więc wara stamtąd. Na drugim są trzy sypialnie, a na pierwszym jedna. Z tego wychodzi,że jedna musi być para-mówię głośno.

-Ja wezmę sypialnie z Rosie-odezwał się David, a Rosie się zarumieniła.

-Nie wiem, czy to dobry pomysł...-zaczął Matt.

-No właśnie-potwierdziłem.

- Mówimy im?-zapyta David Rosie.

-Ale co?-zapytałem, a moja kuzynka skinęła Davidowi głową na zgodę.

-Jesteśmy razem-powiedzieli równo i chwycili swoje dłonie.

-Wow...-tylko tyle zdołałem powiedzieć. Matt to samo. Podobnie jak cała reszta.

-Gratuluję-powiedziałem. Każdy zaczął im gratulować i pytać jak się to stało, a ja z Mattem spojrzeliśmy po sobie wymownie. Po chwili byliśmy już przy Davidzie i odciągnęliśmy go na dwór.

-Co chcecie?-zapytał zdziwiony.

-Pogadać-powiedzieliśmy w tym samym momencie.

-Rosie to nasza kuzynka i jeśli ją skrzywdzisz nie żyjesz. Rozumiesz?-powiedział Matt.

-Nie skrzywdzę jej. Zależy mi na niej-nie wiem czemu, ale mu uwierzyłem. Może dlatego, że niedawno byłem w podobnej sytuacji z Aną, a nawet gorszej, bo on na początku nie chciał wykorzystać Rose.

-Szczerze to widać, ale możesz to zrobić nieumyślnie. Nie spieprz tego co masz-powiedziałem.-A teraz druga sprawa... Zapytam prosto z mostu. Spałeś z nią?

-Nie-powiedział oburzony David.

-Gadałeś na ten temat?-zadał pytanie Matt.

-Tak, doszliśmy do wniosku, że chcemy poczekać z seksem jeszcze. Jeszcze jakieś pytania?-zapytał zirytowany.

- Nie skrzywdź jej po prostu, proszę-powiedziałem, a on przytaknął. Przybiliśmy sobie sztamę i wróciliśmy do domu.

Trzy godziny później

Matt i Lucas rozpalają ognisko, a ja jestem jeszcze z Aną w pokoju. Stoi w oknie, a ja podchodzę do niej i obejmuje.

-Ślicznie tutaj-powiedziała z zachwytem i odwróciła się w moją stronę. Automatycznie moje ręce znalazły się na jej tyłku.

-Dlatego cię tu zabrałem. A tamci to taka przylepa-zaśmiałem się. -Boli cię jeszcze?-zapytałem zmartwiony.

-Troszkę, ale jest już ok-powiedziała uśmiechając się.-Chodźmy na dół-chwyciłem jej ręke i zeszliśmy na dół. W kuchni siedzieli nasi nowi zakochańce, którzy nie jakby inaczej musieli się całować.

-Eeee młodzieży spokojnie-zaśmiałem sie, a oni przerwali. Rosie siedziała na jego kolanach. A co do pokojów... Nowa para wzięła jeden pokój na piętrze kolejny wziął Lucas, a następny Chris. Na parterze zaś pokój miał Matt.

-Chodźcie na dwór-powiedziała Ana i pociągnęła mnie na zewnątrz.

Ognisko już było w pełni, a wszyscy siedzieliśmy wkoło. Na moich kolanach Ana, a u Davida Rosie. Rozmawialiśmy na różne tematy. Wypiliśmy kilka piw z chłopakami. Wieczór godny zapamiętania. Z przyjaciółmi...

-Chłopaki, wszyscy skończyliście szkołę. Co dalej?-zapytała Rosie. Znowu to...

- Ja zostaje na studia w Sydney-powiedział David i objął mocniej swoją dziewczyne. Wyglądają tak jak ja i Ana. Mam nadzieję, że im się uda.

-Idę do ojca firmy i robię jakieś tam zarządzanie, a praca już będzie-powiedział obojętnie Chris i dalej sączył swoje piwo.

-A ty Lucas?-zapytała moja dziewczyna.

-Chce zdawać na AWF w Melbourne-powiedział, a Ana się spięła.

-Wyprowadzisz się?

-Będe musiał...-widziałem, że też się spiął, a Ane wtuliłem bardziej w siebie. Oboje są dla siebie ważni. Boję się, że moja księżniczka źle zniesie wyprowadzke brata, który był z nią całe życie. Wspierał w trudnych chwilach. Na dobrą sprawę powinien podziękować Lucasowi za Ane. Jakby nie on mogłoby być różnie. Ana w pojedynke jest strasznie słaba, dlatego potrzebuje nas.

-A ty Matt?-zapytał David, a tym samym wyrwał mnie z moich rozmyśleń.

-Chciałbym iść do szkoły muzycznej, ale to wiązało by się z przeprowadzką do Canberry.

-Oooo czyli jednak coś w tym kierunku?-zapytał zdziwiony Chris.

-No tak, to moja pasja. Chciałbym się rozwijać w tym kierunku-powiedział, a wszyscy spojrzeli na mnie.

-Alan? Ty jakie masz plany?

-Nie wiem jeszcze-powiedziałem, a wszyscy zrozumieli, że to trudny temat i znowu zaczęliśmy rozmwiać na błahe tematy. Potem Matt przyniósł gitare i zaczęliśmy śpiewać. Nasze biesiadowanie skończliśmy o 3 w nocy, a moja kruszynka spała w moich ramionach. Zaniosłem ją na góre. I wyciągnąłem swoją koszulke po czym założyłem ją Anie uprzednio ściągając jej ubrania i stanik. Aż grzech nie dotknąć jej piersi...,ale chwila. Nie jestem zboczeńcem, żeby dotykać ją kiedy śpi. Przebrałem się i położyłem się z moją dziewczyną. Mocno ją przytuliłem i tak odpłynąłem do krainy Morfeusza.


Dotrę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz