Rozdział 34

7K 184 4
                                    

Z perspektywy Alana

Minął tydzień od meczu, pojednania z Aną i... tego co się stało pod prysznicem. To było cudowne. Nigdy nie czułem się tak dobrze sprawiając komuś przyjemność. Jednak ważnejsze jest to, że ona zgodziła się. W końcu dotarłem do niej. Wiem, że to było dla niej trudne. Dotarłem do niej psychicznie i w dużej części fizycznie. Może nie do końca, ale jednak... Pogodziłem się z nią. Wybaczyłem tą "zdradę''. Do tej pory nie wierzę, że taka sytuacja miała miejsce. Ale za bardzo kocham Ane, żeby nawet tak drastyczne nieporozumienie nas rozdzieliło. Po tym wszystkim wiem, że ona to ta jedyna na całe życie.Co do Matta... Nie odzywam się z nim. Rodzice chyba coś podejrzewają, ale nie chce tego okazywać za bardzo. Nie potrafię mu tego darować. W pewnym sensie on był bardziej świadomy niż Ana. Wiedział kim jest i ile dla mnie znaczy. Nawet jeśli był pod wpływem narkotyków tyle powinen wiedzieć i się powstrzymać. Nie wiem czy mu to kiedyś zdołam wybaczyć. To samo mówiłem w związku z Aną, a jednak się udało...

Leżę sobie teraz w łóżku. Ana jest gdzieś z koleżankami. Chłopaki chcieli mnie wyciągnąć na piwo, ale jakoś nie mam ochoty. Za tydzień jest zakończenie roku szkolnego, a w tą sobotę urodziny Any. Mam już pewien pomysł jak je uczcić. Ktoś puka do drzwi...

-Proszę-powiedziałem a do pokoju wszedł Matt.-Czego chcesz?-zapytałem ostro. Nie mam ochoty oglądać jego gęby.

-Pogadać, przeprosić i wyjaśnić-powiedział i usiadł na fotelu. Ja usiadłem na łóżku.

-Co tu kurwa wyjaśniać?! Chciałeś przelecieć moją dziewczynę, którą kocham nad życie?! To mi chcesz wyjaśnić?-krzyczałem na niego. Trochę za głośno, bo rodzice mogli usłyszeć, a raczej tata, bo mama gdzieś wyszła.

-Byłem pod wpływem. Nie myślałem racjonalnie. Nie zrobiłbym ci takiego świństwa...

- A jednak zrobiłeś, a teraz wyjdź-powiedziałem i pokazałem ręką drzwi.

-Nie wyjdę.

-Powiedziałem wyjdź sam albo ja ci pomogę-wstałem i zmierzyłem go groźnym wzrokiem. On zrobił to samo i wyszedł trzaskając drzwiami. To samo zrobił z wyjściowymi. A ja dalej leżałem. Po chwili znowu ktoś zapukał.

-Jeśli to Matt ty to spierdalaj-powiedziałem,a drzwi otworzył mój tata.

-Jak widać to nie Matt, a teraz powiedz o co chodzi.

-O nic-powiedziałem i usiadłem na łóżku, a tata tam gdzie wcześniej siedział Matt.

-Jak to o nic? Nie kłam. Odkąd wróciłeś od ciotki cały czas z Mattem albo się gryziecie albo nie odzywacie. W ogóle czemu wyjechałeś?-zapytał tata. Przed nim się nic nie ukryje.

-Dobra wytłumaczę ci wszystko,ale nie powiesz nic mamie i zatrzymasz wszystko dla siebie.

-Obiecuję, a teraz gadaj-powiedział, a ja zacząłem.

-... no i z Aną się pogodziłem i jej wybaczyłem, a jemu nie umiem. Chciałbym, ale nie potrafię-skończyłem, a tata parzył na mnie oszołomiony.

-Jakby nie wasze zachowanie to bym pomyślał, że mnie wkręcasz... Nie rozumiem was. Dobrze, że pogodziłeś się z Aną. Nie zawiniła, ale z bratem też powinineś. Potrzebujesz po prostu więcej czasu i zrozumiesz, że on nie chciał i z jego strony to również było nie porozumienie.

-Tato dzięki.

-Za co?

-Za wsparcie. I za to, że mogłem się wygadać.

-Synu wiesz, że ci zawsze pomogę tak jak i twojemu bratu. Zawsze możesz do mnie przyjść-powiedział i po męsku sie przytuliliśmy. Wiecie klepanie po plecach i tak dalej.

5 godzin później

Jest 23 i dalej leżę w łóżku. Za dużo czasu ostatnio tutaj spędzam. Ana się nie odzywała. Muszę do niej napisać, czy wszystko ok. Martwię się trochę. Wyciągnąłem telefon i zacząłem stukać.

Do: Moja księżniczka <3

Co tam u ciebie? Jak z koleżankami? Jesteś cała i zdrowa? :c Martwię się skarbie.

Po kilku minutach przysypiania usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Ktoś dzwoni. Odebrałem.

-Halo?

-Hej misiu. Ze mną wszystko ok. Jestem trochę zmęczona po zakupach z tymi wariatkami. A jak u ciebie? Spałeś?

-A przysnęło mi się troszkę...Ana mam taki pomysł idziemy jutro do kina? Zabieram cię na randkę! Żeby nie było, że jestem złym chłopakiem!-powiedziałem przy czym podniosłem ton głosu, a Ana się zaśmiała.

-Oj kochanie. Jesteś najlepszy. Możemy iść. Mam coś dla ciebie tak właściwie

-Jej co to?

-Niespodzianka-powiedziała tajemniczo.

-To ja juz się boję-zaśmiałem się.-Dobra mała do łóżka i pamiętaj nie zadawalaj się beze mnie.

-Alan-jęknęła zażenowana.

-No co? Tak tylko przypominam-powiedziałem.-Jutro o 17 będę po ciebie. Miłej nocy i erotycznych snów w roli głównej z nami-usłyszałem tylko jej kolejne jęknięcie. Wiem jak się wstydzi, a ja kocham ją tym denerwować.

-Pa-powiedziała i rozłączyła się. Odłożyłem telefon i położyłem się spać. Ciekawe czy ja będę miał sny erotyczne z nią w roli głównej? Jeśli tak to ta noc może się nie kończyć!

Dotrę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz