Rozdział 25

7.6K 194 16
                                    

Z perspektywy Alana

Jestem już zdrowy. Wreszcie! Znowu co dzień mogę przesiadywać z Aną. Kocham to. Tak bardzo jak ją. Jadę zaraz do szkoły. Nie chce mi się, ale jak sobie mówię, że spotkam tam swoją księżniczkę to aż chętniej się tam wybieram.

Wszedłem do szkoły i poszedłem od razu do miejsca, w którym zawsze spotykam się z Aną. Na uboczu. Wiem, że dziewczyna nie lubi okazywać mi uczuć przy wszystkich, ale takie sytuację też się zdarzają. Wszyscy już wiedzą, że jesteśmy razem. Po co to ukrywać? Ona jest moja i każdy ma o tym wiedzieć, żeby się nie zbliżał żaden inny chłopak do niej. Doszedłem na miejsce i zauważyłem Anę. Jak zwykle wygląda pięknie, ale tak jej widok w piżamie zwycięża wszystko. Jest taka niewinna i wiem, że tylko ja ją tak mogę widzieć. No i jej domownicy, ale to rodzina, więc się nie liczy. Ubrana w krótkie spodenki, bluzkę i katanę podeszła do mnie. Spojrzałem na nią i od razu przyszpiliłem ją do ściany.

-Gorąco wyglądasz skarbie... Czemu cała szkoła cię może tak widzieć, a nie tylko ja?

-Żebyś był trochę zazdrosny kochanie-odpowiedziała. Spryciula. Ale jestem zazdrosny. Cholernie. Znowu przycisnąłem ją do ściany. Całowałem namiętnie, a ręką ścisnąłem pośladki. Kocham je. Odsunąłem się od niej.

-Obróć się.

-Co?-zapytała zdziwiona.

-No odwróć się tyłem-powiedziałem i sam ją obróciłem. Zagwizdałem.

-Krótkie te spodenki masz skarbie. Każdy ci się będzie gapił na tyłek.

-Alan. One są normlane. Ty byś mnie nachętniej w habit wystroił.

-W tym też byś pociągająco wyglądała.

-Yhhhhh.

-No co ja poradzę, że nie chce, żeby chłopaki pożerali cię wzrokiem.

-Kochanie. Oni mogą tylko wzrokiem, a ja tak jestem cała twoja-powiedziała i pocałowała mnie. Sama przeniosła moje ręce na jej pupę.-To też jest twoje-odparła.

-No dobrze. Niech ci będzie. Kocham cię.

-Ja ciebie też-pocałowaliśmy się, a dzwonek zadzwonił. Poszliśmy na lekcje. Niestety osobno.

Nie mieliśmy czasu się spotkać po pierwszej lekcji. Teraz siedzę na drugiej i są okropne nudy. Czuję szturchanie z boku.

-Ejjj Alan. Może byśmy szli do jakiegoś klubu? Pobawilibyśmy się trochę?-usłyszałem głos Davida.

-Fajny pomysł, ale Ana idzie ze mną. Rosie też by pewnie chętnie szła-powiedziałem. Wiem, że Davida ciągnie do Rosie.

-Dobra. To jesteśmy umówieni. Sobota?

-Ok. Przekaż reszcie-powiedziałem. Fajnie, że David o tym pomyślał. Pobawię się trochę. Ana też. No i reszta. Może w końcu Rosie i David coś ze sobą zaczną kręcić. Ciągnie ich do siebie, a nie potrafią zacząć. Muszę powiedzieć Anie o imprezie. Napiszę jej SMS-a.

Do: Moja księżniczka <3

Skarbie spotkajmy się w naszym miejscu po tej lekcji. Muszę ci coś powiedzieć

Od:Moja księżniczka <3

Dobrze misiek. Kocham cię

Do:Moja księżniczka <3

Ja ciebie też mała :*

Prosto z klasy poszedłem do naszego miejsca i zauważyłem tam Ane. Szybka jest. Podszedłem do niej i pocałowałem jej usta. Słodziutkie.

-Co tam Alan chciałeś?-zapytała jak się już oderwaliśmy od siebie.

-David chcę, żebyśmy szli do jakiegoś klubu w sobotę się pobawić. Oczywiście idziesz ze mną.

-Ok. Kocham tańczyć.

-Widziałem co potrafisz-powiedziałem, a ona się zarumieniła.-Muszę cię kochanie zmartwić. Będziesz tańczyć tylko ze mną. Inne ręcę cię nie dotkną. Już ja o to zadbam.

-Jaki ty zaborczy-zaśmiała się.

-Tylko jeśli chodzi o ciebie-powiedziałem i ją pocałowałem. Ręką wjechałem pod jej koszulkę i zacząłem muskać jej skórę.

-Ooooo co się tu wyczynia?-krzyknął Chris. Oderwałem się od Any i spojrzałem w jego stronę. Obok niego stał Lucas. Nie był zbyt szczęśliwy jak nas zobaczył w takiej sytuacji.

-Spadaj. Nie można pocałować swojej dziewczyny?

-Można, można.Tą rączką też tam pracuj-Ana się zawstydziła.

-Daj spokój już.

-No właśnie. Spieprzaj stąd. To nie twoja sprawa co robimy-krzyknęła Ana do Chrisa.

-Spokojnie. Czy ja coś mówię? Fajnie was widzieć szczęśliwych. Idę sobie, bo widzę, że nie chcecie mnie tu-udawał, że mu smutno i poszedł. Lucas podszedł do swojej siostry i przytulił ją. Zdziwiła się.

-Uważaj na siebie, ok?-Ana przytaknęła, a on spojrzał na mnie.

- A ty jej masz nie skrzywdzić, bo pożegnasz się z jajami-powiedział i poszedł, a my staliśmy zdziwieni. Zadzwonił dzwonek. Pocałowałem Ane ostatni raz i poszedłem na kolejną nudną lekcję. Reszta dnia minęła nudno. Nie spotkałem się dzisiaj z Aną, bo ma dużo nauki, a przy mnie by się ponoć nie umiała nauczyć. Nudziłem się w domu sam. Poszedłem spać wcześniej. Jeszcze 3 dni i imprezka z moim skarbem i przyjaciółmi.

***

Taki na dobranoc :*

Dotrę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz