Jechaliśmy do szkoły. Sobotnie popołudnie planowaliśmy spędzić na meczu siatkówki. W sali gimnastycznej czekali na nad dyrektor i Daga. Poszłam do szatni i przebrałam się w leginsy i t-shirt. Pomimo mojego wzrostu lubię ten sport i całkiem dobrze w niego gram. Po kilkunastu minutach zebrali się wszyscy, łącznie osiem osób. Podzieliliśmy się na czteroosobowe drużyny. Byłam z Igą, Dagą i nauczycielką historii Pauliną.
- Przegrasz kochanie - uśmiechnęłam się do Adama.
- Chyba nie wiesz co mówisz! - udał obrażonego.
- Doskonale wiem i o to właśnie chodzi.
- Ha ha ha - udał, że się śmieje.
Zaczęliśmy grać. Dobrze się czułam, ale narzeczony i tak kazał mi uważać na siebie i mówić jak tylko gorzej się poczuję. Nie lubię tego, że jest albo nie odpowiedzialny, albo przewrażliwiony. Nic pomiędzy. Zwykle jednak wybierał tą pierwszą opcję. Był nieczuły na moje narzekania, że boli mnie głowa, brzuch, stopa, lewe oko i zwalał wszystko na okres. To mnie tak strasznie denerwuje, ale chyba nie tylko mój chłopak taki jest. Większość facetów każdy ból kobiety usprawiedliwiają miesiączką, a sami umierają przy lekkim katarze. Sprawiedliwość.
Dobrze nam szło i szybko zdobywaliśmy przewagę. Pierwszego seta wygraliśmy 25-19, a mecz zakończyliśmy wynikiem 3-1 dla nas. Wspaniale się bawiłam. Poszłam się umyć, a potem wszyscy pojechaliśmy do knajpki. Wszyscy oczywiście zamówili alkochol, a ja jako ciężarna musiałam napić się soku pomarańczowego. Nie przeszkadzało mi to. Nie piłam dużo, czasami trochę wina, puszkę piwa, nic poza tym, więc teraz nie musiałam nagle rzucać życia imprezowiczki. Adam pocałował mnie w policzek.
- Kocham cię skarbie, najmocniej na całym świecie - wybełkotał. Procenty zrobiły swoje i dlatego nie brzmiało to tak słodko jak powinno. Wtulił się w moje ramię.
Był chyba jednak najmniej pijany z wszystkich tam obecnych. Gdyby tylko uczniowie widzieli jak zachowujemy się po lekcjach. Kiedy wyszliśmy ze spotkania było już ciemno, nie chciałam jeszcze jechać do domu więc zmusiłam go do pójścia na spacer do pobliskiego parku. Uwielbiam kiedy chodziliśmy na tego typu randki, ale teraz musiałam wytrzymać z pijanym chłopakiem, chyba jednak wolałabym iść sama.
- Trzeba by było odwiedzić twoich rodziców. Jutro do nich jedziemy.
I zgodnie z moją obietnicą pojechaliśmy do moich przyszłych teściów. Dawno u nich nie byłam i poczułam wewnętrzną potrzebę ich odwiedzić. Wieś w której mieszkają oddalona jest od naszego miasta pół godziny drogi. Po zaparkowania na dużym placu przed domem rozejrzałam się po nie małym ogrodzie. Niedawno pojawiła się tam huśtawka, której nie miałam okazji jeszcze przetestować. Weszłam do domu.
- Cześć! - przytuliłam się do Ewy.
- Jak się czujesz? Wszystko u was dobrze? Który to tydzień?
- Jest okej, już siódmy.
- Tak się cieszę, że będę babcią! - uśmiechnęłam się, choć w głębi duszy bałam się macierzyństwa. Stresowało mnie to, że nie miałam pojęcia jak wychować dziecko, a nawet jak przewinąć czy nakarmić! Byłam po prostu zupełnie nie ogarnięta w tym temacie.
- Hej - przywitała nas zupełnie oschle Patrycja, siostra Adama - Słyszałam, że będziecie mieć dzidziusia? Gratulacje, co wpadeczka?
Poczułam się jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Mnie może obrażać, ale moje dziecko, które nie może się obronić nie pozwolę tak traktować! Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu.
- To samo mogłabym powiedzieć o tobie, ale pomimo, że jestem z domu dziecka, podobno nie wychowana i głupia, umiem się zachować kulturalne. Nie masz już dwunastu lat. W twoim wieku takie odzywki pokazują jak bardzo nieczułą osobą jesteś - próbowałam ze spokojem wyrecytować regułkę z pracy.
- Patka! Nie będziesz obrażać miłości mojego życia! - do rozmowy wtrącił się lekko wczorajszy Adam - Nie masz pojęcia jak boli mnie, kiedy obrażasz tak bliską mi osobę. Jeśli dalej masz być tak pyskatą gówniarą to idź do swojego pokoju i daj mi spokój! Przyjechałem pogadać z rodzicami!
Dziewczyna wstała z krzesła i poszła trzaskając przy tym drzwiami. Na narzeczonego dalej patrzyli się jego zdziwieni rodzice. Zapadła krępująca cisza. Słychać było płacz dziewczyny dobiegający z pokoju na piętrze. Zrobiło mi się strasznie głupio, że tak ją potraktowaliśmy.
- Pójdę do niej, przeproszę ją.
- Siedź - rozkazał Adam - Muszę z nią wreszcie porozmawiać.
- Co im odbiło? - zapytał Jan.
- Jest zazdrosna - Ewa położyła swoją dłoń na mojej - Byli bardzo blisko ze sobą. Później wyprowadził się, nie widywali się, a kiedy wrócił mówił tylko o tobie. Stałaś się dla niego najważniejszą na świecie. I Patrycja wymyśliła sobię, że odebrałaś jej brata.
Po tylu latach wreszcie ktoś raczył mi powiedzieć prawdę. Usłyszałam krzyk narzeczonego.
- Kocham ją! Daj mi być szczęśliwym! Jestem twoim bratem, nie niewolnikiem!
- Ale ona mi ciebie zabrała! Zmieniła! Nie jesteś sobą! Jesteś jej marionetką!
Zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście tak jest. Czy zmieniłam Adama, czy rządzę nim? Wydaję mi się, że nie. Może nie ma ze mną tak dobrze jak z mamą, ale chyba nie ma na co narzekać?
- Pójdę do nich - zaproponowałam słysząc ponowny wybuch płaczu dziewczyny.
- Zostań. Mają sobie dużo do powiedzenia.
Nie wiedziałam co tak naprawdę się dzieję. Nigdy nie kłócili się ze sobą. Ona bała się podważać jego zdania, było dla niej święte.
Zmęczona całym dniem poszłam do starego pokoju narzeczonego. Jego rodzice zaproponowali mi spędzenie tam nocy. Oznaczało to, że będę musiała wstać czterdzieści pięć minut wcześniej niż normalnie. Rzuciłam się na łóżko stające przy oknie.
- Dlaczego tak na nią krzyczałeś? - zapytałam obserwując półkę jego nagrodami zdobytymi za grę na gitarze.
- Bo obraża najważniejsze osoby w moim życiu.
- Nie od dziś.
- Ale dzisiaj wyraźnie przegieła.
Położył się obok mnie obejmując mnie ramieniem i bawiąc się moimi włosami.
- Kochanie, a dlaczego ty jesteś ze mną?
- To chyba oczywiste, bo cię kocham - pocałował mnie w czoło.
- A co kochasz we mnie najbardziej?
- A co? To dzień zadawania mi pytań?
- Proszę, odpowiedz.
- Za piękne włosy, uwielbiam się nimi bawić i śliczne oczy, w które kocham patrzeć.
Wtuliłam się w niego i zaczęłam po prostu ryczeć.
Rozdział trochę spóźniony, ale byłam wczoraj na balu gimnazjalnym i nie miałam kiedy wstawić. Uprzejmie informuje, że zaczęłam ferie zimowe, które planuje spędzić baaardzo aktywnie (narty - łyżwy - basen i tak codziennie) i po prostu nie wiem czy będę miła czas (i internet), żeby coś napisać.

CZYTASZ
Nauczycielka
Chick-LitPewien nastolatek wciąż wierzy, że jego nauczycielka z liceum odwzajemnia jego uczucie. Nie wie, że jest zakochana w nauczycielu angielskiego i męczy ją powracający koszmar młodości. Nie radzi sobie ze samą sobą. Wciąż szuka wsparcia i bezpieczeństw...