#26

193 12 6
                                    

Kolejny już dzień nowego roku spędzałam w szkole. Dzisiaj mamy radę a jutro wywiadówki, więc przez dwa dni pod rząd będę wracała do domu najwcześniej o dziewiętnastej.

– Przyjdzie pani na naszą studniówkę? – zapytał Hubert.

– No oczywiście, przecież muszę pilnować jak się bawi moja ulubiona klasa.

– A będzie pani do końca?

– Postaram się, ale nie objęcuje. Jestem już stara i potrzebuje dużo snu – żartowałam, a wszyscy zaczęli się śmiać.

Zadzwonił dzwonek, a klasa trzecia wyszła.

Kuba

Wreszcie zdecydowałem się wyznać moje uczucie najpiękniejszej kobiecie świata. Niskiej, czarnowłosej, o przepięknych ciemnych oczach, którymi potrafiła mnie wręcz zahipnotyzować. Jest taka cudowna, a ja tak nieśmiały i beznadziejny, ale nie chce ukrywać miłości do końca życia, co ma być to będzie. Usiadłem jak zawsze z tyłu. Choć stąd nie widziałem całego jej piękna, miałem pewność, że nie przyłapie mnie na rysowaniu jej twarzy w brudnopisie. Wyjątkowo poprosiłem Ulę, żeby usiadła z kimś innym. Ona wie co chce zrobić. List dla niej miałem już wcześniej napisany. Ładnie zrobiłem z niego samolocik i czekałem na odpowiedni moment, żeby go puścić. Nauczycielka pisała temat na tablicy, ale każdy miał to w dupie. Wszyscy robili coś na telefonach, rzucali się papierami, gadali. Tylko ja wpatrywałem się w jej piękne włosy.

Kiedy przeszliśmy do rozwiązania zadań nikt nie umiał zrobyć ich poprawnie, albo nie traktowali jej poważnie. Widać było jak ją to denerwuje, ale starała się to ukryć wciąż tłumaczyć jak to zrobić. Nic nie docierało. W końcu usiadła znudzona na krzesło i korzystając z chwili nieuwagi trafiłem w jej włosy listo-samolotem.

– Kto to rzucił?! – krzyknęła. Oczywiście nikt się nie przyznał za mnie. Nie dziwię się – No to czytamy – rozwinęła papier, ale nie zdołała wyrzuć żadnego słowa. Była po prostu zaskoczona to było widać. A mi w tym czasie serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej.

Magda

Na kartce przeczytałam:

I daj mi chociaż mały znak, chociaż jedeno spojrzenie, skromny uśmiech. Nie chcę ukrywać tego co czuję, ale wciąż śmiałości mi brakuje. Chcę wykrzyczeć, że Cię kocham już od dawna, lecz panika to bariera strasznie twarda. Każdego ranka obiecuję sobie, że Ci powiem, ale gdy cię widzę to pękam i to koniec.

Nie myśl sobie, że to jakiś żart. Proszę zadzwoń ukochana: 987654321.

– Dobra, nieważne. Ostatni przykład i dajemy pracę domową.

Nie umiałam ukryć mojego zdziwienia i zażenowania, co chyba w obecnej sytuacji nie było aż tak dziwne. Gdyby tylko uczniowie wiedzieli o co chodzi. Kiedy wyszłam na przerwę nie wiedziałam co mam robić. Mówić Adamowi? Poprosić Igę o pomoc? Ale Iga miała swoje problemy i było to widać. Bardzo mocno.

– Powiesz mi wreszcie o co chodzi? – wrzasnęłam na nią. W końcu przyjaźń działa w dwie strony. Ja też chcę jej pomagać.

– Nic. Nie wyspałam się.

– Nie kłam.

– No dobra, od miesiąca kłócimy się z Igorem. Dzień w dzień. Gdy tylko Aleks zaśnie my "kulturalnie dyskutujemy" – pokazała palcami cudzysłów – Mam już tego dość. Całe noce myślę co mam z tym zdobyć.

– I przez cały czas nie chciałaś mi nic mówić?

– Sama masz problemy. Nie chce cię obarczać moimi.

– A o co wam poszło?

– Dostał świetną propozycję pracy. Dużo płacą, oferują służbowe mieszkanie, samochód. Tylko jest mały problem - musielibyśmy przeprowadzić się do Warszawy. A ja nie chcę. Mam tu przecież was - przyjaciół, Aleks chodzi tu do żłobka, ma kolegów, więc sama rozumiesz, nie chcę wszystkiego rzucać dla jakiegoś samochodu, czy mieszkania. Chcę dalej chodzić z tobą na piwo, zakupy, gadać, oddawać ci moje dziecko na popołudnia. Chcę żeby było tak jak teraz!

– To po prostu mu to powiedz. Zrozumie.

– Mówiłam, ale on jest inny. Łasy na kasę. Lubi mieć nowe tego typu zabaweczki. Nawet ostatnio powiedział, że jeśli ja się nie zdecyduje to bierze Aleksa i jadą razem. Tak bardzo się tego boję.

– On nigdy cię nie zostawi, za bardzo cię kocha – czując smród papierosów dochodzący z łazienki przeprosiłam Igę i poszłam ich ochrzanić. Dużo osób schowało się gdzieś. Tylko Kuba stał przy otwartym oknie i palił papierosa – Palenie szkodzi bliskim – rzuciłam czytając napis na pudełku.

– A co jeśli nie mam nikogo bliskiego? Też mam nie palić?

– Nie mów, że nie masz nikogo bliskiego nie wiesz co to tak naprawdę znaczy. Masz dom i rodziców, którzy się o ciebie troszczą. Niektórzy i tego nie mają – jak ja na przykład - dodałam w myślach

***

Siedziałam na kanapie, już po radzie, zastanawiając się czy napisać do osoby tak bardzo zakochanej we mnie. Nikt o niczym nie wie. Ukrywam to. A raczej staram się.

Ja: Tu Magda. Nawet nie wiem kim jesteś. Nie mogę zagwarantować ci, że czuje to samo. Ja mam rodzinne, zobowiązania i przede wszystkim pracę, z której wyrzucą mnie jeśli do czegoś dojdzie.

Nieznajomy: Masz męża, dzieci? Kocham cię już od dawna i chciałbym być z tobą, chciałbym móc czuć twoje perfumy na mojej bluzie, chciałbym czuć twoje usta na moich i chciałbym wiedzieć, że kochasz tylko mnie.

Długo myślałam co odpisać. Ten SMS tak bardzo mnie zaskoczył.

Ja: Spotkajmy się kiedyś. Porozmawiajmy na żywo, szczerze.

Nie odpisał. Czy mam się cieszyć, że wreszcie dał mi spokój? Czy to zapowiedź bardzo długiego SMS-a? I jeszcze nie wiem kto to jest. Do pokoju wszedł Adam z puszką piwa w ręce. Zablokowałam szybko ekran telefonu.

– Chcesz? – usiadł koło mnie, a ja oparłam się o jego ramię.

– Nie – postanowiłam mu nic nie mówić, bo po prostu nie wiem jak zacząć.


NauczycielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz