#13

261 11 4
                                    

Właśnie wyłączyłam budzik, ale jeszcze leżeliśmy w łóżku. Cieszyłam się, że wróciliśmy już do Polski.

– Boję się – wyznałam.

– Czego?

– No wizyty u lekarza.

– Jak to?! To już dziś?!

– Nie mów, że zapomniałeś! Pamiętaj, że ze mną idziesz choćby nie wiem co.

– Spokojnie, pójdę z tobą, ale później muszę wyjść.

– Gdzie?

– Umówiłem się.

Zdziwiło mnie, że nie chce mi czegoś powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie mam się czym przejmować. On też ma prawo do wyjścia gdzieś z kumplami, tylko szkoda, że mówi mi tak późno.

Naprawdę gdybym mogła, przesiedziałabym cały dzień w domu, ale trzeba wstawać do pracy, a później na badania. Nienawidzę lekarzy i nie chodzę do nich kiedy nie ma takiej potrzeby, ale teraz nie chodzi o moje zdrowie. W tej chwili najważniejsze jest dziecko. Zebrałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i ogólnie przygotowałam do pokazania się ludziom. Potem zjadłam śniadanie przygotowane przez Adama, którego Bóg obdarzył talentem kulinarnym, w przeciwieństwie do mnie, która nawet wodę potrafi przypalić.
Tak codziennie szykuje się do pracy.

***
– Dzień dobry – przywitałam się z klasą 3a.

– Nareszcie pani! Tęskniłem! – wyznał Hubert. Lubię go za jego poczucie humoru.

– A z kim mieliście zastępstwo jak mnie nie było?

– Niestety z panią Luboń.

– Wszyscy się jej boją, prawda? – po ich minach stwierdziłam, że tak – Nie dziwię się, ja też się jej boję.

– Bo ona w ogóle straszna jest – uśmiechnął się do mnie chłopak z pierwszej ławki. Zawsze chętnie chodzę do nich na lekcję. Przynajmniej mogę się pośmiać.

– To co, nie mieliście tydzień matematyki, więc czas na kartkówke? – zapytałam ironicznie. Napisałam temat na tablicy – Robimy to samo co ostatnio, ale rozumiem, że mogliście zapomnieć, tak dawno ostatnio w pracy byłam. Zrobię pierwszy podpunkt z zadania na tablicy – otworzyłam podręcznik i rozwiązałam przykład – Rozumiecie? – zapytałam. Nic nie odpowiedzieli więc stwierdziłam, że tak – To zaczynamy od Ady i jedziemy do końca – uśmiechnęłam się. 

Całą lekcję obserwowałam jak sobie radzą z zadaniem, ewentualnie poprawiając ich.

– W domu zróbcie następne zadanie. Dziękuję, do widzenia.

Wyszłam na przerwę i usiadłam obok Igi.

– Co ty taka blada? – zapytała.

– Dzisiaj idziemy pierwszy raz z dzidziusiem do lekarza i stresuję się.

– Zrobi z tobą wywiad, zapyta cię o ostatni okres, choroby jakie miałaś, albo twoja rodzina, gdzie pracujesz, ciśnienie ci zmierzą, zważą, zobaczysz dzidziutka na USG, wyznaczy ci planowany termin porodu i odpowie na wszystkie wasze pytania.

– Jeszcze bardziej się boję.

– Spokojnie – położyła dłoń na mojej nodze – Teraz dbasz nie tylko o siebie.

Dzwonek. Kurde, czemu zawsze dzwoni w najmniej odpowiednim momencie? Zawsze wtedy, gdy jest ciekawy temat, albo chcę się czegoś dowiedzieć on dzwoni ja muszę wracać edukować młode pokolenie.

NauczycielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz