– Patrz Madziu co znalazłem! – pokazał mi stary zeszyt ze zniszczoną, czarną okładką. Wydawało mi się, że to nie wróżyło nic dobrego, choć tak naprawdę nie pamiętam co w nim było.
– Proszę, zostaw to – usiadł koło mnie na kanapie i zaczął głośno czytać.
– Już nie mogę tego znieść. Nie daje rady, nie wyrabiam na zakrętach chcę odejść. Nie mam nikogo kto będzie po mnie płakał więc tym łatwiej to przyjdzie. Jak już mówiłam chcę odejść z tego świata. Jestem męczona, wykorzystywana, bita i poniżana przez do niedawna najlepszego mężczyznę jakiego widziałam – Artura. Do nie dawna był nie szkodliwy, kupowałam mu tylko alkohol i fajki, chowałam przed opiekunami kiedy leżał gdzieś pijany, potem zaczęły się poniżania, ubliżania, na końcu bicia i nawet próba gwałtu, a ja za każdym razem mu wybaczałam i myślałam, że się zmienił. Właśnie myślałam...
– Odłóż to – szepnęłam łamiącym się głosem wiedząc już, że ten stary notes to mój pamiętnik z najgorszych czasów.
– Myślałam, że kocha mnie tak jak ja jego. Ale kiedy uderzył mnie butelką po raz kolejny krzycząc, że jestem niczego nie wartą szamatą z głupimi kompleksami wreszcie przejrzałam na oczy i już wiem co zrobić. Tej nocy połknę tysiąc tabletek spełniając me marzenie o ucieczce od rzeczywistości. Jeśli ktoś to przeczyta niech napisze na moim grobie "Umarła z miłości". Żegnajcie idę to wszystko skończyć – przewrócił kartkę ubrudzoną kroplami krwi – Jestem, niestety. Coś nie wyszło i znowu jestem na tym paskudnym świecie. Kolejny dzień leżę w szpitalu. Nikt mnie nawet nie odwiedza, tylko raz przyszedł jeden z opiekunów przynieść najpotrzebniejsze rzeczy w tym ten notes. Jak już mówiłam, nikt nie dzwonił, nie przychodził, nie pytał co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że świat beze mnie byłby taki sam, albo i lepszy. Artura też nie było, a ja chyba jeszcze czuję do niego coś poza nienawiścią. Boli mnie dusza i tak mi smutno, że moje marzenie nie spełniło się. Wczoraj usłyszałam od pielęgniarki, że niedługo wyjdę do "domu", a tam będzie mnie stale odwiedzał psycholog, żeby mi pomóc. Najlepsze co mogliby zrobić to pozwolić mi umrzeć w spokoju. Leżeć w gładkiej trumnie. W sumie to jestem ciekawa kto przyszedłby na mój pogrzeb. Artur? On napewno nie, pewnie leczyłby kaca kolejną butelką kolorowej wódki. Przyjaciele? Nie posiadam, no bo kto przyjaźniłby się z sierotą? Ktoś z ośrodka? Jeśli już to dlatego, że "tak wypada". Czyli może uzbierałoby się z pięć osób. I teraz pytanie, zacząć wszystko od nowa, czy próbować znów się zabić? Wybór jest trudny i zostawię go na kolejne dni szpitalnej udręki – nawet nie spojrzał na mnie, zaczął czytać kolejny wpis do pamiętnika – Jestem, żyje - niestety. Siedzę sobie już w moim ośrodkowym pokoiku. Dom dziecka chyba boi się, że znowu będę chciała zrobić coś takiego, więc do mojego pokoju wprowadzili Alicję - piętnastoletnią dziewczynkę. Podejrzewam, że jej misją jest pilnowanie mnie, ale ja już nie chce. Podjęłam decyzję, że żyję. Po liceum przeprowadzam się z Poznania, gdzieś w okolice Krakowa, może Kielce, może Zakopane, albo w ogóle Radom. Nie chcę być tutaj. Chcę urwać wszystkie "znajomości", zacząć od nowa. Chcę być małym, szczęśliwym człowiekiem gdzieś daleko. Może to wszystko się kiedyś ułoży. Jak na razie Alicja śpi, a za oknem cisza, całkowita. Nawet ptaki nie śpiewają, wiatr nie wieje, deszcz nie uderza o blaszany parapet, wszystko śpi. Dołączę chyba do nich, zamiast płakać w poduszkę... Ha ha żartowałam. Ja nie zasnę. Będę niepotrzebne czuwać, jakby coś miało się stać. Będę czuwać, bo tak już mnie nauczono. Najgorsze rzeczy dzieją się w nocy – wyrwałam mu pamiętnik, chociaż najgorsze dni mojego życia zostały już przeczytane, obnażone z tajemnicy ukrywanej tyle lat. Adam wreszcie spojrzał w moje zapłakane oczy – Czemu nigdy nie mówiłaś mi, że chciałaś się zabić, czemu nigdy nie opowiedziałaś mi tej historii, ukrywałaś to przez tyle lat? Ja widziałem, że miałaś trudne dzieciństwo, ale że aż tak?
– A czym się tu chwalić? Ty poza tym nie pytałeś.
– A miałem podejść i zapytać "Kochanie, planowałaś samobójstwo"?
– Prosiłam żebyś tego nie czytał. Teraz to wszystko wróciło, a nie chcę tego pamiętać.
– Ale Madziuś, przeszłość zawsze będzie. Nie uciekniesz od tego. Nie schowasz jej.
– Nie chcę pamiętać tego co złe, bo to zawsze wraca. Wolę pamiętać to – otworzyłam album ze zdjęciami z zeszłorocznych ferii w Tatrach – To było, kuźwa, cudowne. Prawda? – zatrzymałam się na zdjęciu gdzie całowaliśmy się na tle gór.
– Rzeczywiście. Kocham cię i nie chce żebyś się tak zamartwiała. Uśmiechnij się.
Oparłam się o jego ramię i w ciszy oglądałam zdjęcie. Chciało mi się płakać, bo wszystkie emocje nagle, bez najmniejszego ostrzeżenia, wróciły i za nic nie chciały odejść. Ale udawałam silną. Udawałam choć było mi z tym cholernie ciężko. Ciszę w pokoju zagłuszał stary zegar wiszący nad kanapą.
– Zagraj mi coś – poprosiłam. Poszedł po gitarę z sypialni nucąc fragment bardzo pięknej piosenki, którą uwielbiałam. Smutnej, tak jak ja teraz, długiej, jak nieprzespana noc i pięknej, jak widok słońca topiącego się w morzu. Po prostu piosenka idealna.

CZYTASZ
Nauczycielka
أدب نسائيPewien nastolatek wciąż wierzy, że jego nauczycielka z liceum odwzajemnia jego uczucie. Nie wie, że jest zakochana w nauczycielu angielskiego i męczy ją powracający koszmar młodości. Nie radzi sobie ze samą sobą. Wciąż szuka wsparcia i bezpieczeństw...