32 | Ivy Cooper

11.2K 1.2K 640
                                    

Ivy Cooper cały czas myślała o Jacku. Bez przerwy. Gdy kładła się spać, przypominała sobie ich wspólnie przeżyte chwile, jakby ktoś wyświetlał film na jej powiekach. Gdy wstawała rano, jej wzrok od razu padał na biurko, na którym leżał Makbet i nawet gdy schowała sztukę do szuflady, wciąż nie mogła powstrzymać się przed patrzeniem w tamtą stronę. Gdy szła do szkoły, myślała o tym, że w innym świecie mogłaby iść do szkoły, zupełnie tak, jak teraz, ale ze świadomością, że zobaczy w niej Jacka, uśmiechniętego i słonecznego jak zawsze, a w domu będą czekali na nią rodzice. Przed położeniem się wieczorem do łóżka stawała przed lustrem w swoim pokoju i po prostu na siebie patrzyła, zastanawiając się jak to jest, że akurat tak wygląda, jak to jest, że akurat ona straciła mamę i tatę, jak to jest, że akurat ona jest samotna.

     Jedynym plusem tego wszystkiego był fakt, że nie myślała o Tonym Yatesie.

     No, raczej nie myślała. Chyba że mijała go na korytarzu, takiego jasnego w ciemności, jak gwiazdy na niebie. Chyba że odzywał się na hiszpańskim lub uśmiechał się do niej za każdym razem, gdy ją widział, tym uśmiechem, który mógłby zażegnać każdą wojnę, gdyby tylko ludzie byli na tyle cierpliwi, aby zakochać się w tym uśmiechu. Chyba że czytał coś na angielskim, przeciągając samogłoski jak zawsze. Chyba że siedział na stołówce i coś szkicował. Chyba że był z Rachel. Chyba że...

     W porządku. Jednak nie było żadnych plusów myślenia o Jacku.

     Był czwartkowy poranek. Ivy przyszła do szkoły na pierwszą lekcję, jednak gdy okazało się, że została odwołana, zaszyła się w szkolnej bibliotece. Przed sobą miała rozłożony zbiór zadań z matematyki i zeszyt, ale nie miała siły nawet przeczytać zadania. W nocy spała ledwo z cztery godziny i ze zmęczenia piekły ją oczy. Miała ochotę wrócić do domu i przespać cały dzień, ale wiedziała, że nie powinna. Miała egzaminy za niecałe siedem miesięcy, a gdy tylko o nich myślała, miała wrażenie, że pęknie jej serce. Była taka niezdecydowana. Zupełnie nie wiedziała co chce robić w przyszłości, nie wiedziała gdzie chce iść na studia i czy w ogóle chce na nie iść.

     - Cześć, Ivy.

     Przestraszona podniosła głowę. Stała przed nią Alison Selliman, piękna jak zawsze. Długie blond włosy swobodnie opadały na jej ramiona, a gdy uśmiechnęła się w jej stronę, Ivy poczuła, jak się rozluźnia.

     - Cześć - odpowiedziała. Była zdziwiona, że Alison do niej zagadała. Poznały się w końcu parę tygodni temu, ale Ivy nie sądziła, że Alison kiedykolwiek sama z siebie się do niej odezwie.

     - Co u ciebie? - spytała, zakładając włosy za uszy. - Kurwa, jak myślę o tym angielskim, to mi niedobrze.

     - Mam tak samo - przyznała sztywno Ivy. - Jesteś z Simonem?

     - Tak.

     - Nie byłaś przypadkiem z Chasem?

     Alison zaśmiała się.

     - Byłam. Ale to zabawna historia. Wszystko już dobrze, moje zdrowie psychiczne nie jest zagrożone. Nie będę musiała gadać z tym kretynem.

     Ivy raz rozmawiała z Chasem i dokładnie to pamiętała, choć może i nie była to do końca rozmowa. Miało to miejsce niecały tydzień po jej przeprowadzce do Lambertville. Chodziła na czarno, jeszcze w żałobie (która tak naprawdę nigdy się dla niej nie skończy) i często bez konkretnego powodu płakała, nie mogąc się powstrzymać. Gdy teraz o tym myślała, czuła wstyd, ale wtedy nie było siły, która pomogłaby jej przestać się nad sobą użalać i reagować tak agresywnie na każdy szczegół. A nastolatkowie potrafią być okropni i Ivy przekonała się o tym na własnej skórze. Dzień był ciepły, słońce wysoko świeciło na niebie i każdy chciał wreszcie skończyć lekcje i wyjść ze szkoły. Nie pamiętała dokładnie jak to się wydarzyło, ale pamiętała za to książki wytrącone z jej dłoni, które rozsypały się po całym korytarzu, pamiętała słowa dotyczące jej rodziców i tego, że była sierotą i pamiętała także jego, Chase'a Braforda. Miał porozcinane dłonie, co zauważyła, gdy podał jej podręcznik od angielskiego, który spadł do jego stóp. I pamiętała jego oczy, tak niebieskie jak niebieskie może być niebo zasnute mgłą i jego słowa "Są popieprzeni. Nie przejmuj się".

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz