44 | Chase Braford

9.5K 1.2K 538
                                    

Chase cały tydzień nie pojawił się w szkole. Nie wyobrażał sobie, jak mógłby tam wejść, jak gdyby nigdy nic i po prostu chodzić na lekcje, widzieć Simona na każdej przerwie, ale z nim nie rozmawiać. To było dla niego niewykonalne, dlatego wolał odpuścić sobie tę mękę. Siedział w domu, oglądał Przyjaciół (patrzenie na Monicę w pierwszych sezonach trochę poprawiło mu humor), przeczytał Zabić drozda, Starego człowieka i morze, zgrał wszystkie zdjęcia mamy jakie miał na swój telefon, laptopa, a potem wysłał je sobie na maila, aby mieć je w różnych miejscach. Przez ten cały tydzień nie odezwała się do niego ani jedna osoba, nikt, zéro, a on, mimo wszystko, poczuł się z tym bardzo źle.

I, przede wszystkim, cały czas odtwarzał w głowie ostatnią rozmowę z Simonem, to, jak okropnie się zachował. Pasowało mu, że Simon nie rozmawiał z nim na temat jego samookaleczenia, bo było to po prostu bezcelowe - Chase robił to, aby coś poczuć i było mu dobrze, a powodów siedzących w jego głowie nawet nie potrafił wytłumaczyć. Oprócz śmierci mamy, ojca, Tessy mieszkającej tak daleko, chodziło o coś innego, o coś, z czym Chase się urodził i co nie dawało mu spokoju, siedziało głęboko w nim i razem z nim oddychało. Jak miał wytłumaczyć Simonowi, że był jedynym człowiekiem na ziemi, którego kochał i któremu równocześnie stuprocentowo ufał, że wywoływał w nim same dobre uczucia, jakby był w domu, jakby zniknęły wszystkie wojny i niesprawiedliwości bez uzewnętrzniania się, bez pokazywania mu tej obrzydliwej strony jego samego? Nie potrafił. A skoro nie potrafił tego, musiał potrafić mówić coś kompletnie odwrotnego. I wtedy pozwolił tej złej stronie przejąć nad sobą kontrolę, mimo że nie myślał o nim tego, co powiedział. Uważał, że Simon był bardzo odważny szukając swojego ojca, a Judie po prostu na niego nie zasługiwała i nie była mu przeznaczona, skoro jeszcze nie zauważyła, w jaki sposób mu na niej zależało.

Ale co, jeśli Simon naprawdę myślał o Chasie to, co wtedy powiedział?

Chase wiedział, że to tylko kłótnia. Jedna kłótnia. Ale nigdy wcześniej nie kłócili się z Simonem, nigdy tak werbalnie i dosłownie, więc to była ich pierwsza kłótnia, Pierwsza Kłótnia, może nawet decydująca. A Chase nie potrafił wyobrazić sobie życia bez Simona.

Była sobota, po dwudziestej pierwszej. Półleżał na łóżku, trzymając w ręku telefon z otwartym kontaktem Simona i próbując zmusić się do zadzwonienia. Jeden ruch.

Szybko zablokował komórkę, gdy ktoś nagle zapukał do jego drzwi. Ojciec uchylił drzwi, dzięki czemu Chase mógł go zobaczyć.

- Robisz coś? - spytał Andrew, robiąc krok do przodu i wchodząc do środka. Podszedł odważnie do łóżka i usiadł na jego skraju.

- I tak już tu wszedłeś.

- Wszystko w porządku?

Chase wzruszył ramionami.

- A czemu nie miałoby być?

Andrew chyba czuł się niezręcznie, bo spuścił głowę. Nie rozmawiali ze sobą od ostatniej kłótni o zdjęcia mamy.

- Wtedy z Simonem... - zaczął spokojnie. - Siedziałeś w domu cały tydzień.

Już chciał powiedzieć coś niemiłego, ale przypomniał sobie słowa Simona i zrobiło mu się potwornie źle. ,,Bo masz ojca, który wypruwa dla ciebie żyły, mimo że traktujesz go jak śmiecia?" Zawsze uważał się za złego człowieka, ale też zawsze gdzieś z tyłu głowy myślał o tym, że może w rzeczywistości nie jest aż tak okropny, że może tylko tak myśli. Jednak fakt, że nawet Simon tak o nim myślał, coś w nim zamroziło.

- Nie chcę gadać o Simonie - powiedział, ale jego głos zadrżał, przez co się znienawidził.

- Chase... - westchnął szybko Andrew i odwrócił się gwałtownie w jego stronę, jakby chciał wykorzystać sytuację, to, że Chase się odezwał. - Możemy porozmawiać?

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz