21 | Alison Selliman

10K 1.3K 314
                                    

W poniedziałek Alison Selliman obudziły krzyki.

     Było wcześnie, wcześniej, niż zazwyczaj wstawała do szkoły - jeszcze parę minut przed szóstą. Była za to godzina, o której zwykle wychodzili jej rodzice; może mama, bo tata zawsze uciekał z domu jeszcze wcześniej; najwcześniej, jak to było możliwe. I to dlatego Alison nie była zdziwiona najbardziej samymi krzykami, a jedynie godziną, o której się pojawiły. Było za wcześnie.

      Ale fakt, że było za wcześnie, nie zmieniał faktu, że jednak krzyczeli. Leżała na plecach, z szeroko otwartymi oczami, które łzawiły jej od światła. Starała się nie oddychać, aby wszystko dokładniej usłyszeć, choć w głębi duszy pragnęła ogłuchnąć i nigdy nie dowiedzieć się, o co znowu się tak wydzierali. Nawet wydawało jej się, że jej serce biło jakoś ciszej (lub w ogóle nie biło). Wbrew sobie wstała, czując na swoim ciele ciarki z powodu porannego chłodu panującego w domu i podeszła do drzwi, uchylając je. Na korytarzu zobaczyła światło dochodzące z dołu, dlatego stanęła na szczycie schodów, trochę z boku, aby nie mogli jej zobaczyć.

     - Znowu do niej idziesz, prawda?! - krzyknęła Gabriella Selliman. - Nie pamiętam kiedy ostatni raz wróciłeś do domu o normalnej godzinie i zjadłeś z nami kolację!

     - Jesteś nienormalna. Mam dużo roboty, przestań zachowywać się, jakby głupia kolacja była najważniejsza! Utrzymuję was!

     - Też pracuję!

     - A co nam z twojej pensji, co?

     - Wiesz co... - Westchnęła, jakby nie mogąc uwierzyć, że to powiedział. - Nie poznaję cię.

     - To ja ciebie nie poznaję. Nie wiem co w tobie widziałem te kilkanaście lat temu, gdy braliśmy ślub. Chyba byłem naćpany.

     Nastała cisza. Alison nie mogła uwierzyć, że jej tata to powiedział.

     - Tak? Ja też nie wiem, co w tobie widziałam, bo jesteś skończonym dupkiem! Nie wracaj na kolację, twoja córka już pewnie nie pamięta jak wyglądasz!

     W odpowiedzi Gabriella i Alison otrzymały jedynie trzask drzwi wyjściowych. Lub trzask ich serc - kto wie.

*

- Alison?

     Spojrzała znad książki do geografii na Josha Grinsona, który siedział obok niej. Musiała parę razy zamrugać, bo jej oczy przez cały dzień łzawiły. Sięgnęła do torebki po chusteczkę i osuszyła skórę pod oczami. Była boleśnie świadoma obecności Josha obok, zupełnie, jakby cały czas jej dotykał, a nie siedział przynajmniej metr dalej. 

     - Szlag by to - powiedziała, zamykając podręcznik i kładąc go na kolanach. - Cholerna alergia.

     - Wszystko okej? - spytał cicho.

     - Łzawią mi oczy, jeśli widzisz. Jest świetnie - odparła rozdrażniona, ponownie używając chusteczki. - Bez sensu. Najlepiej się zabić.

     - Przestań - Zaśmiał się cicho, ale nieszczerze. - To tylko zły dzień.

     Przez chwilę po prostu na niego patrzyła.

     - Wiem, Josh. Wiem.

     Miała tak ogromną ochotę się popłakać, że spuściła głowę i zaczęła znowu grzebać w torebce. Wyciągnęła z niej telefon i odblokowała wyświetlacz.

Chloe: gdzie jesteś?

Alison: na dole, przy stołówce

Alison: siedzę z JOSHEM GRINSONEM

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz