54 | Alison Selliman

8.2K 1.2K 815
                                    

Alison siedziała na łóżku Chloe i czekała na przebaczenie.

     W gruncie rzeczy była zdziwiona, gdy Chloe wpuściła ją do środka. Zaprowadziła ją do swojego pokoju, mimo że Alison znała drogę, prawie tak dobrze jak do swojego, bo przecież spędziła w tej sypialni masę czasu. Teraz Chloe zeszła na dół, aby przynieść coś do picia, a Alison w ciszy próbowała poukładać sobie w głowie wszystkie rzeczy, ale było ich zbyt wiele i były zbyt zepsute, więc poddała się w połowie.

     Gdy Chloe wróciła, wyglądała chłodno. Nie chodziło tu o to, że była chłodno nastawiona; chodziło o coś w jej osobie, o coś co zamarzło i wprawiło ją w ten dziwny stan.

     - Jak się czujesz? - spytała Chloe, siadając obok Alison, jakby wszystko było w porządku.

     Tyle rzeczy nie było w porządku.

     - Niezbyt dobrze - odpowiedziała potulnie. - A ty?

     Chloe wzruszyła ramionami.

     - Widziałam się wczoraj z Simonem. On też niezbyt dobrze się czuje. Martwi się o Chase'a.

     Alison przytaknęła. Bardziej niż w fakt, że Josh miał wypadek, nie mogła uwierzyć, że miał wypadek z Chasem Brafordem. Gdy zadzwonił wtedy do niej Carter, czuła, że coś się stało, a gdy powiedział, co się stało, nie potrafiła wydusić z siebie słowa. W jego głosie były łzy, choć raczej nie płakał. Gdy od razu po tym Alison pojechała do szpitala, przed wejściem na oddział spotkała śpiącego Simona, jakąś młodą dziewczynę i tatę Chase'a. Był tam także Carter, siedział pochylony do przodu. To on powiedział, że jest źle, źleźleźle, okropnie. Nie była w stanie tam zostać, bo za bardzo ją to bolało, ale i tak męczyły ją wyrzuty sumienia, gdy wyszła, jakby fakt, że nie została miał coś zmienić. Przecież nie miało to znaczenia. Rano napisał do niej Carter, że jest w domu i przyjechali już rodzice Josha. A potem Alison pojechała do Chloe, bo to robiła, gdy było niedobrze: jechała do Chloe. Albo do Josha. Ale Josh był chwilowo nieosiągalny.

     - Chloe... - zaczęła Alison, odwracając się twarzą w jej stronę. Przez chwilę na nią patrzyła, czując łzy w oczach, aż postanowiła wziąć się w garść. - Przepraszam. Przepraszam cię tak bardzo. Wiem, że nie będzie między nami już nigdy tak, jak wcześniej i nie oczekuję tego. Wiem, że powinnam powiedzieć ci o Joshu, naprawdę. Ale nie mogłam. Nie byłam w stanie. Bałam się... nieważne jak dziwnie to brzmi, bałam się, że mi go zabierzesz. Że będziemy konkurować.

    - Nigdy bym ci tego nie zrobiła - przerwała jej smutno Chloe.

     - Wiem. I w tym rzecz, Chloe, że to ja ci to zrobiłam. To ja o niego konkurowałam. Ale to i tak nieważne, bo nigdy mnie nie chciał. Najgorsze jest to, że nawet gdy powiedziałam mu... - Teraz już płakała. Nie była w stanie tego powstrzymać, bo wszystkie emocje skrywane od tak dawna na nowo w niej wybuchły, jakby była rzeką powstrzymywaną całe życie przez tamę, która wreszcie pękła. - Powiedziałam mu, że go kocham, a on nie odpowiedział. Przepraszam. Nie wiem jak mogę z tym żyć.

     - Chodź do mnie.

     Chloe wyciągnęła do niej rękę, a gdy Alison ją złapała, przyciągnęła ją do siebie. Alison pozwoliła jej się przytulić i gładzić swoje włosy, i Alison bardzo żałowała, że Chloe nie miała władzy nad jej myślami, tak jak wtedy na stołówce nad jej ciałem, powstrzymując ją przed pobiegnięciem za Joshem i zdeptaniem swojej godności. Siedziały tak dłuższą chwilę, aż Alison poczuła, że Chloe także płacze. Chciała spytać nad czym, bo mogła płakać nad wieloma rzeczami: nad Joshem, nad nimi, ale i nad Chasem, bo Alison widziała ich razem, widziała, że będąc razem, faktycznie byli razem, a nie osobno. I nagle nad nimi także zaczęła płakać.

     - On nie może umrzeć, Chloe - wydusiła Alison, czując, jak to słowo "umrzeć" dusi ją. - Nie może. Moje życie bez niego nie ma sensu.

     - Nie umrze.

     - Dobrze - Alison przytaknęła, bardzo chcąc w to wierzyć.

     Odsunęły się od siebie po chwili. Chloe zasłoniła rolety, zamknęła drzwi i pozwoliła jej położyć się na swoim łóżku, przykrywając ją wcześniej dwoma kocami. Położyła się obok niej i nie rozmawiały, dopóki łzy Alison nie zastygły na twarzy i dopóki nie potrafiła nic powiedzieć.

     - Chloe? - odezwała się w końcu.

     - Hm?

     - Co z Chasem?

     - Nie wiem. Wiem tylko, że jest w ciężkim stanie. Ale nikt go nie widział, nikt z wyjątkiem ojca i Tessy. Nie wiem czy wiedziałaś, ale mama Simona to pielęgniarka i nawet jemu nie pozwolili go odwiedzić.

     - Chloe? Mogę zadać ci pytanie?

     - Tak.

     Alison chwilę milczała.

     - Co podoba ci się w Chasie?

     Mogłoby się wydawać, że to pytanie rozbawiło Chloe. I może by ją rozbawiło, gdyby były w innej rzeczywistości, gdyby zostało zadane przy kawie i cieście w kawiarni, albo na szkolnym korytarzu, albo w łazience dla dziewczyn w liceum, gdyby było owiane żartem, zaciekawieniem, strachem ale i podnieceniem przed pierwszym zakochaniem. Wtedy może byłoby świetnym pytaniem. Jednak teraz było po prostu pytaniem, zimnym i suchym, zadanym w momencie, kiedy dwoje młodych chłopców walczyło o życie, którego właściwie nie chcieli.

     - Ma w sobie cały wszechświat.

     Na koniec dnia to była całkiem niezła odpowiedź na to kiepskie pytanie.

     Potem Alison musiała usnąć, bo gdy obudziła ją Chloe, czuła się mniej zmęczona niż wcześniej. Alison usiadła, gdy Chloe podała jej dzwoniący telefon, który musiała wcześniej wyjać z jej torby. Była osiemnasta. Dzwonił Carter. Alison odebrała.

     - Halo?

     - Ostatnią rzeczą, którą mu powiedziałem, było to, że go nienawidzę.

     To był głos Cartera, ale do niego nie należał.

     Alison od razu próbowała przypomnieć sobie co było ostatnią rzeczą, którą ONA do niego powiedziała, ale nie mogła.

     - O czym ty mówisz? - wydukała.

     Nastąpił urywany dźwięk, coś podobnego do dławienia.

     A potem to:

     - Dzwonił do mnie ojciec Josha.

     - Co z tego? - warknęła głośno, choć już wiedziała. Carter chwilę się nie odzywał. - Co z tego, do kurwy? 

     - Lekarze nie mogli nic zrobić. Jego serce... po prostu stanęło.

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz