48 | Alison Selliman

9K 1.1K 348
                                    

Alison Selliman czuła się samotna.

     I miała ku temu powody. Te powody były wielkie, wysokie i szerokie, ciężkie, znaczące. Te powody ciągnęły ją do dołu, nie pozwalały jej w nocy spać, sprawiały, że gdy już usnęła, śniły jej się koszmary, w których zawsze zostawała raniona lub umierała w swojej własnej krwi, a jej matka na nią patrzyła, bo tylko to potrafiła.

     Powód numer jeden: Chloe Fields.

     Nie rozmawiały z Chloe od blisko miesiąca. Alison każdego dnia próbowała sobie przypomnieć wcześniejsze tygodnie, podczas których była tak zmęczona Chloe, tak nią obładowana, jakby nie była człowiekiem, a pracą, której Alison szczerze nienawidziła, a którą i tak musiała się zajmować. Wszystkie jej próby wydawały się jednak bezskuteczne, bo na wieczór wciąż czuła ten ból w piersi, ból spowodowany tęsknotą i nienawiścią do samej siebie. Bo to była jej wina.

     Chloe Fields nie była pamiętliwa. Chloe Fields nie była obłudna, ani kłamliwa, ani zdradliwa. Chloe Fields poświęcała się dla ważnych rzeczy, Chloe Fields kochała swoją niezrównoważoną psychicznie matkę, Chloe Fields szanowała Alison, mimo że pochodziły z różnych rzeczywistości. Chloe Fields miała niebieskie oczy, jak Josh i do pewnego momentu kojarzyła się Alison z ciepłem, wolnością i miłością, z tym, z czym zawsze kojarzył jej się Josh. I właśnie to powinno uświadomić Alison jak to się skończy, gdy zatai przed nią tak ważną rzecz, ale nawet to jej przed tym nie powstrzymało. Dowodziło to jej tchórzostwu, jej zamiłowaniu do komfortu, do tego, że zupełnie jak jej matka, tylko patrzyła, jak ktoś wykrwawiał się na śmierć.

     Powód numer dwa: jej ojciec.

     Odezwał się do niej parę razy, ale były to tylko SMS-y. Proponował spotkania na obiad, spotkania na kolację i na śniadanie, w różnej kolejności, ale obiady, kolacje i śniadania, w różnej kolejności, zawsze jadła ze swoimi rodzicami, a nie tylko z jednym z nich. Nie tyczyło się to tylko jej taty, bo przez ostatnie tygodnie nie jadła nawet z mamą, a mama wydawała się to zrozumieć, choć jej mama zazwyczaj wydawała się wszystko rozumieć. Tamtego wieczoru odbyły długą rozmowę, pełną przekleństw, wyzwisk, płaczu, po której Alison myślała tylko o tym, aby odpłynąć, aby zapalić, aby się upić, aby zrobić cokolwiek. Pozwoliła jednak mamie usnąć na swoich kolanach i przez całą noc rozczesywała jej włosy pomiędzy swoimi palcami. I już następnego dnia Gabriella Selliman była zimna, wysoka, wyprostowana i piękna jak zazwyczaj, zimna, wysoka, wyprostowana i piękna jak jej córka. Rozwód był blisko, a jeśli nie blisko czasowo, to blisko przestrzennie. Rzeczy ojca zniknęły z ich domu, mimo że to one powinny zniknąć. To nie był ich dom, nie naprawdę, nie według prawa.

     I powód numer trzy: Josh Grinson.

     Josh Grinson.

     Josh. Josh, kocham twoje imię. Josh, kocham w tobie wszystko.

     Za nim Alison tęskniła najbardziej, choć jej zdrowy rozsądek aż wrzeszczał, gdy to przed sobą przyznawała. To prawda, ulżyło jej, gdy powiedziała mu wreszcie co do niego czuła, ale to wyzwolenie szybko przeistoczyło się w zamknięcie, gdy nic nie odpowiedział. Na jego usprawiedliwienie: poprosiła go, aby nie odpowiadał. Na jej usprawiedliwienie: gdy wyznaje się komuś miłość, chce się, aby ta osoba odpowiedziała, nieważne, czy było jej to zabronione, czy nie.

     Nie patrzył na nią na korytarzu, choć była za to wdzięczna, bo przynajmniej nie widział jej w stanie zupełnego zawieszenia. Nie rozmawiała z Chloe. Nie rozmawiała z nim. Była sama, sama, Sama z wielkiej litery, Sama jak jeszcze nigdy wcześniej.

     Josh Grinson. Dlaczego jej nie kochał? Tak się starała. Tak bardzo. Była w stanie zdobyć dla niego najwyższy szczyt, przesunąć dla niego gwiazdę o milimetr, przekrzywić księżyc, przygasić słońce, zadeklamować najtrudniejszy wiersz na świecie, nauczyć się całej powieści na pamięć, była w stanie zrobić dla niego wszystko, gdyby tylko zapragnął. Ale czy właśnie to, ta możliwość oddania drugiemu człowiekowi całej siebie, nie czyniła z niej kogoś słabego, kogoś naiwnego, kogoś pragnącego jałmużny? Alison Selliman nie pragnęła jałmużny. Alison Selliman pragnęła miłości.

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz