58 | Chloe Fields

8K 1.2K 176
                                    

Ludzie mają okołu trzech minut, aby przystąpić do reanimacji, kiedy przestaje bić ludzkie serce i zatrzymuje się krążenie, a człowiek poszkodowany nie oddycha. Trzy minuty. Sto osiemdziesiąt sekund. To mało czasu, o wiele za mało. Po trzech minutach zaczynają zachodzić nieodwracalne zmiany w centralnym układzie nerwowym człowieka, a szansy na przeżycie maleją - nawet jeśli reanimacja okaże się sukcesem, ludzkie życie może już nigdy nie być takie samo. To dlatego to takie ważne, aby zachować całkowity spokój i chłodność umysłu, ratując czyjeś życie.

Od Simona (z którym ostatnio zaczęła więcej rozmawiać) dowiedziała się, że Josh był reanimowany dwa razy. Pierwszy raz - po przywiezieniu go do szpitala, gdzie udało się przywrócić mu funkcje życiowe i drugi raz - ostatni raz, kiedy się to nie udało. Może dwa cudy to za dużo jak na jednego człowieka. Nie ma zbyt wielu cudów do rozdania.

W Stanach Zjednoczonych rocznie na drogach wskutek wypadków samochodowych ginie około trzydziestu czterech tysięcy ludzi. Liczba niemalże nie do ogarnięcia, liczba powiększająca się z roku na rok, liczba niewyobrażalna i straszna. I mówiąc o liczbie zgonów, należy także wspomnieć o ich przyczynach, o czynnikach, które doprowadziły do wypadków. Najwięcej z nich spowodowali kierowcy pod wpływem alkoholu, którzy nie myśląc o swoim, ani o życiu innych ludzi siadają do samochodu i jadą, nie przejmując się, że mogą odebrać komuś życie przez swoją nierozwagę i nieodpowiedzialność. A wystarczyłoby po prostu nie pić przed jazdą, uważać na drogach, trzymać się przepisów.

To o tym myślała Chloe Fields, gdy w poniedziałkowy poranek stała na korytarzu, przed szafką Josha Grinsona. Była cała udekorowana i ozdobiona, pod numerkiem 355 wisiało jego zdjęcie, które Chloe wiele razy wcześniej już widziała. Miał na nim białą koszulę z rozpiętym kołnierzykiem i rękawami podwiniętymi niechlujnie do łokci. Był cały rozpromieniony i uśmiechnięty. Chloe pamiętała kiedy zostało zrobione to zdjęcie, a dokładniej kiedy zostało wstawione przez kogoś na Instagrama, a miało to miejsce jakoś w połowie drugiej klasy, czyli blisko rok temu. Od razu zaczęła zastanawiać się dlaczego przyczepili tu tak stare, właściwie nieaktualne zdjęcie, a potem zrozumiała, że im starszy Josh się stawał, tym na mniejszej ilości zdjęć (i nie tylko) się uśmiechał.

Obok zdjęcia wielkimi literami było napisane "JOSH", a pod tym "NA ZAWSZE W NASZYCH SERCACH", wszędzie były brokatowe serduszka i aniołki. Na jego szafce stała szklana kula, na której była przyczepiona kartka z napisem "wszystko to, czego mu nie powiedzieliśmy" i Chloe zobaczyła we wnętrzu miski dużo poskładanych kartek. Przez chwilę tępo się w to wpatrywała, wpatrywała i wpatrywała, aż zapragnęła płakać, ponieważ JOSH, ten JOSH, który jest NA ZAWSZE W NASZYCH SERCACH, już nigdy nie uśmiechnie się w ten sam sposób co na tym zdjęciu. Przypomniała sobie nagle ile razy wpatrywała się w to zdjęcie, ile razy dawała przy nim serduszko, aby potem jednak je odkliknąć, ile razy marzyła, że kiedyś ten uśmiech uśmiechnie się tylko dla niej.

Stała sama na korytarzu i to może dlatego wyjęła z torby długopis i zeszyt od angielskiego, z którego wyrwała kartkę. Przycisnęła ją do szafki obok i chwila minęła, zanim przyłożyła do niej długopis.

"Zasługiwałeś na więcej."

Gdy już wrzuciła ją do środka, wyobraziła sobie, jak miękko i zgrabnie usadza się wokół swoich kolegów i koleżanek. Zaczęła w myślach wymieniać prawdopodobne inne treści podobnych liścików, które mogli napisać inni, ale które mogłaby napisać i ona.

Alison mogłaby napisać: nienawidzę cię; kocham cię; przesunęłam dla ciebie gwiazdę w mojej głowie; nie potrafię bez ciebie żyć.

Carter mógłby napisać: jesteś moim najlepszym przyjacielem.

(Za co Josh na pewno byłby wdzięczny, bo mimo że on uważał Cartera za swojego najlepszego przyjaciela, szczerze wątpił, aby Carter myślał tak o nim. Chloe jednak tego nie wiedziała.)

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz