~5 ✔

1.1K 33 6
                                    

Wiele razy zostałam skrzywdzona, może faktycznie na nic nie zasługuje.... W końcu się już do tego przyzwyczaiłam, ale dalej cholernie boli.
Może jestem hipokrytką, może nie zasługuje na przyjaźń Jessici. Jednak  nie żałuję, że się pocałowaliśmy. Nie żałuję tego. Justin w dziwny sposób mnie pociąga. Cóż, dziewczynę zawsze pociąga zakazany owoc. Justin.... sam w sobie jest zakazanym owocem...
Mój telefon zaczął wibrować, podniosłam go z podłogi i przyłożyłam do ucha.

~ Sally gdzie jesteś,  miałaś przyjechać z Justin'em. - słuchać było głośną muzykę. 
~ Wróciłam do domu. - pociągnęłam nosem.
~ Coś się stało? Płaczesz?
~ Nie, nie. Wszystko w porządku, chyba się przeziębiłam.
~ Jeżeli chcesz to przyjadę.
~Nie! Spędź miło czas. Zobaczymy się w szkole. 
~ Dzwoń, jak coś się zmieni! - krzyknął i się rozłączył.

Przetarłam policzki i nabrałam powietrza. Chciałabym zadzwonić do Jess i wysłuchać jej rad. Ale nie mogę, mimo, iż ostatnio się od nas odsuwa ON wciąż pozostaje jej chłopakiem. Z resztą ona nigdy nie rozumie co czuję. Jess zawsze jest tą lepszą, mądrzejszą i ładniejszą.  A przede wszystko ma szczęśliwą rodzinę.
Skuliłam się na łóżku, patrząc w czarny ekran telefonu. Napisać? Chcę to wyjaśnić, nie mam zamiaru pozostać bez odpowiedzi. Przecież nie odpisze  mi jeżeli jest na imprezie. Poczekam do jutra, w szkole nie może mnie unikać.
Podniosłam się  i w końcu poszła wziąć prysznic. Dzisiaj zdecydowałam się na zimną wodę, musiałam otrząsnąć się z.... z wszystkiego. Cały czas słyszałam jego głos. "NIE ROBIĘ TEGO DLA NIEJ, ZROZUM" Co to niby miało znaczyć? Tak wiele pytać, a tak mało odpowiedzieć.
Ubrałam piżamie na krótki rękaw, co nie było do końca przemyślane. Strasznie byli mi zimno. Weszłam pod kołdrę, przygrywając się po samą głowę. Spojrzałam w stronę okna, które było dalej otwarte. Z jakiegoś powodu nie wstałam i go nie zamknęłam.
Co ja wyprawiam?
Przekręciłam się tyłem  do niego, zostawiając jedynie włączona lampkę. Naprawdę starałam się zasnąć, naprawdę. Cały czas zerkałam na godzinę w telefonie, która nieubłaganie się ciągnęła. Zrezygnowania wstałam i podeszłam do biurka. Włączyłam laptopa, wchodząc w folder z moimi ulubionymi filmami. Wybrałam pierwszy lepszy i zabijcie mnie, nie mam pojęcia jaki. W momencie kiedy  się zaczął odeszłam i zaczęłam chodzi po pokoju. Z jakiego powodu nie byłam już zła, czy zdezorientowana. Teraz raczej byłam smutna. Mogłam go zatrzymać i porozmawiać, albo oddać pocałunek. Stanęłam bez ruchu, nie mogłam o tym pomyśleć. Przez kilka sekund wytrzymałam oddech, a kiedy swobodnie go wypuściłam, zeszłam po schodach, ostrzeżenie żeby nie zbudzić rodziców. Nalałam do szklanki wody i ponownie wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi, a kiedy się odwróciłam niemal wypuściłam ją z ręki. Przede mną stał Justin z rękoma włożonymi do kieszeni. Spojrzałam na mnie niepewnie. On i niepewność, coś nowego.

- Co tu robisz?- szepnęłam, niemal nie poznając swojego głosu. 

- Ja... to znaczy. - przeczesał dłonią grzywkę.  - To co zaszło przed domem...

- Nie powiem, nikomu. Możesz być spokojny. - odstawiłam szklankę na półkę, a później zamknęłam laptopa.

- Nie o to chodzi. - powiedział już bardziej zdecydowanie.

- A o co? - spojrzałam na niego. - Pocałowałeś mnie, Justin. To nie jest coś co dzieje się codziennie..

- To był impuls....  - prychnęłam.

- Impuls? Świetnie, niech ich więcej nie będzie. - wcale nie chciałam, żeby tak to się skończyło. 

Ale mogę inaczej? Zawsze go nienawidziłam, co się nagle zmieniło? Justin on... każdy wie, że pieprzy pół szkoły, a drugą część jest już wypieprzona. A Jess, mimo wszystko jest z nim, doskonale wiedząc co robi. Nie mam zamiaru w to brnąć, nie mam zamiaru jest skrzywdzić. Nie ja.... Nie tym razem.

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz