~15 ✔

1K 34 6
                                    

"Zazdrość jest namiętnością, która z zapałem szuka tego, co sprawia cierpienie"


Było mi tak przyjemnie, że niemal natychmiastowo zasnęłam. Cały czas jednak trwałam w jego uścisku.

Poczułam delikatne pocałunki na mojej twarzy i szyi. Otworzyłam zasypane oczy i ujrzałam twarz Justin'a.

- Hej.- powiedziałam cicho, chłopak pochylił się i musnął moje usta. Przysunęłam się bliżej niego i zarzuciłam nogę na jego brzuch. 

- Może zostaniemy dzisiaj w domu?- spytał, bawiąc się moimi włosami.

- Wiesz, że nie możemy.- podniosłam się na łokcie.- Niedługo będą ferie.

Justin głośno jęknął i znowu położył się na poduszce. Z chęcią bym z nim została, ale nie mogę pozwolić, żebym miała jakieś zaległości. Pocałowałam go szybko i wstałam z łóżka. Poszłam do garderoby i wyjęłam jeansy i luźną koszulkę. Blondyn powoli też zaczął się szykować, chodź mu szło to znacznie wolniej. Przemyłam twarz zimną wodą i nałożyłam makijaż.

- Będę czekał przy samochodzie.- powiedział, kiedy wyszłam z łazienki.

- Nie, wyjdziemy RAZEM, przez drzwi.- uśmiechnęłam się.

- Przecież Twoja mama..

- Wie, że tu śpisz, więc nie ma co się przejmować.- wyjaśniłam.

- Dobra. - jęknął.

Zabrałam torbę i wyszliśmy z pokoju. Justin szedł zaraz za mną i miałam wrażenie, że się denerwuje. Tylko czym?
Od razu przeszliśmy do drzwi, jednak nie umknęliśmy uwadze mamie.

- Nie jecie śniadania?- spytała, podnosząc głowę znad gazety.

- Spieszymy się dzisiaj.- Justin uśmiechnął się, kładąc rękę na mojej tali. 

- Boisz się mojej mamy?- zaśmiałam się, kiedy wypchał mnie z domu.

- Oszalałaś? Uwielbiam ją, ale czuję się dziwnie, jak tak na nas patrzy. - wzruszył ramionami.

- Mhm...- zaśmiałam się.

Justin klepnął mnie w tyłek i sam zaczął się śmiać. Pokręciłam głową, wsiadając do samochodu.

On jest wielką kulką śmiechu.

- Więc, co było takie ważne, że się 'spieszymy'?

- Dasz mi już z tym spokój.- jęknął.

- Nie! Będę Ci to wypominać.- uśmiechnęłam się.

~~~~~~~~~~~~

Kiedy podjechaliśmy pod szkołę, Justin od razu poszedł do szatni, bo miał jakiś trening, a ja ruszyłam do budynku. Oczywiście i tak kilku gapiów bacznie nas obserwowało, ale starałam się nie zwracać sobie głowy. Większość tylko się patrzyła, ale znalazło się kilka, które szeptały do siebie.

- Słyszałam, że z nim sypia.

- Uwierzysz, że zdradza swoją przyjaciółkę? Nie wiem jak można.

Zacisnęłam rękę w pięść i liczyłam do dziesięciu. Nie palnij nic głupiego.
Nick stał jak zawsze przy swojej szafce i szukał czegoś w plecaku.

- Zgubiłeś swoje szczęście?- zwróciłam jego uwagę.

- Moje szczęście właśnie się poci na boisku.- puścił mi oczko.

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz