Justin
Siedziałem właśnie w barze kończąc kolejnego drinka, kiedy usłyszałem swój telefon. Wyciągnąłem go, nie fatygując się, aby spojrzeć kto dzwoni.
~ Co?- burknąłem, zerując szklankę.
~ Justin?- to był głos Sally, lekko smutny i przygaszony, ale jej. ~ Możesz przyjechać? Proszę - pociągnęła nosem.
~ Co się stało?- spytałem oschle. Dalej byłem zdenerwowany.
~ Wiem, że przegięłam...... I nie chcesz mnie teraz widzieć, ale.... naprawdę Cię potrzebuje....
~ Powiedz w prost o co chodzi.- przełknęła ślinę i po drugiej stronie nastała cisza.
~ Wróciłam do domu.... Tata tu jest.... on.... mówił.... Nie czuję się bezpiecznie.- zaczęła płakać, kiedy nic na to nie odpowiedziałem, dodała szybko.~ Ale rozumiem, że nie przyjedziesz- rozłączyła się.
Czemu muszę być takim idiotą, żeby ranić ją, w najmniej odpowiednim momencie. Rzuciłem kilka banknotów na bar i wyjmując kluczyki, wyszedłem na zewnątrz. Wzrokiem odszukałem mojego auta i ruszyłem w jego kierunku. Przeszkodziło mi drobne ciało, które na mnie wpadło. Instynktownie złapałem za talię i przyciągnąłem do siebie. Spojrzałam w dół, topiąc się w bursztynowych oczach.
- Prze...praszam- za jąkała się.- Zagapiłam się.
Uśmiechnąłem się przyjaźnie.
- Nic się przecież nie stało.- odsunąłem się odrobinę, wypuszczając ją ze swoich objęć.
- Mad.- wyciągnęła dłoń w moją stronę, złapałem ją, nie przestając patrzeć jej w oczy.
- Mad? To jakiś skrót?- spytałem.- Madeline?
- Maddy, ale nie lubię pewnego imienia.- uśmiechnęła się, ukazując dołeczki w policzkach.
- Więc MAD...- nacisnąłem nacisk na jej zdrobnienie.- Jestem Justin.
- Masz ochotę lepiej się poznać?- kiwnęła w stronę baru, z którego przed chwilą wyszedłem.
Przez chwilę się wahałem.
- Niestety nie mogę. Ale możemy wymienić się telefonami.- dziewczyna pokiwała głową, wręczając mi swój telefon. Wpisałem swój numer i to samo zrobiłem z własną komórką.
- W takim razie do usłyszenia. - powiedziała, uśmiechając się.
- Na pewno.- pomachałem jej i wreszcie wszedłem do auta.
Przekręciłem klucze i wyjechałem na drogę. Unikałem zatłoczonych uliczek, żeby jak najszybciej dostać się do Sally.
Dalej byłem urażony. Boże.... przez chwilę chciałem iść z tą dziewczyną.
Zaparkowałem samochód i nawet nie fatygowałem się, aby go zamknąć. Od razu wyszedłem po schodach i zapukałem.
- Dobry wiecz....- drzwi otworzył Leo.
- Justin Bieber.- podniósł brew.- Jest na górze.- zrobił mi przejście.
Bez słowa ominąłem go i wspiąłem się po schodach. Pchnąłem drzwi, a one uderzyły o ścianę. Sally nawet nie odwróciła się na łóżku. Usiadłem na jego brzegu i przejechałem dłonią o jej ramię. Przeszedł ją dreszcz, przez co się odwróciła.
Spojrzała na mnie i od razu zaczęła płakać. Wtuliła się we mnie.- Powiedz mi wreszcie, co się stało?- położyłem się, a ją położyłem na sobie. Zacząłem gładzić ją po plecach, chcąc żeby się uspokoiła.
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanfictionNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz