~43 ✔

694 33 5
                                    

Wolnym krokiem weszły Emma i Jessic'a. Zmrużyłam oczy, nie wiedząc do końca co tu robią. Szły pewnym krokiem, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Chciałyśmy zobaczysz jak się masz..- powiedziała niepewnie Jess, wręczając mi bombonierkę.

- Cóż... jak widzisz dobrze.- wtrącił się Justin, stając przy łóżku z założonym rękoma. 

- Wiem, że po tym wszystkim nie chcecie nas widzieć, ale Sally.... byliśmy tyle lat przyjaciółkami.

- Miło z waszej strony.- uśmiechnęłam się, zerkając na Justin'a, kręcą głową.

 Wyglądał strasznie, jakby zaraz miał się na nie rzucić i udusić. 

Telefon Emmy zacząć dzwonić, dziewczyna przepraszająco wyszła pośpiesznie. Zostawiając nas w ciszy. 

- Wyglądasz duże lepiej, niż opisywała nam policja.- zaczęła.- Zrobili nam godzinę policyjną, bojąc się, że może zaatakować kogoś innego.

Inni nie są spokrewnieni z moim ojcem. Mogą czuć się bezpieczni. Ale dobrze, że coś robią.

- Bałam się o Ciebie-. Justin prychnął. Wypuściłam powietrze, nie widząc już co mam z nim zrobić. 

Jessica wstała, podeszła do drzwi i odwróciła się do nas.

- Wracaj do zdrowia.- szepnęła.

- Dziękuję.- powiedziałam zanim całkowicie zniknęła. 

- Jesteś dla niej za miła.- burknął, siadając w moje nogi. 

- Przesadzasz.- przewróciłam wzrokiem. 

Już chciał coś powiedzieć, kiedy pociągnęłam go na siebie, a ten szybko podparł się dłońmi, aby się na mnie nie położyć. Najpierw spojrzał w moje oczy, później na usta i oblizał swoje. 

- Sally.- powiedział łagodnie, uśmiechnęłam się zadziornie, zarzucając dłonie na jego szyi. Pocałował mnie zachłannie. 

Cieszyłam się, że znowu czują jego ciało na swoim. Naprawdę zdążyłam za tym zatęsknić.
Czułam jego oddech na szyi, a zaraz po tym złożył na niej pocałunek, zostawiając mokre ślady. Mruknęłam, nie mogąc się doczekać, co zrobi dalej.
Obok nas ktoś prychnął, a nasze oczy, od razu skierowany się w tą stronę. 

- Mamo.- szepnęłam, zrzucając Justin'a z siebie. Znowu zrobiło mi się gorąco. 

- Dzień dobry, Pani.- uśmiechnął się. Mamą odwzajemniła jego uśmiech i usiadła obok nas. 

- Rozmawiałam z lekarzem, jak nic się nie zmieni, jutro wrócisz do domu. Pod warunkiem, że będziesz odpoczywać.- tu spojrzała na mnie i na niego. 

- Mamo!- krzyknęłam- Błagam, oszczędź nam tego! 

- Chcesz żebyście wiedzieli, że nie chcę zostać babcią. Ufam, że się zabezpieczacie.- unikałam jej wzroku jak ognia. Spojrzała na nas i wyszła nic nie mówiąc.

- Bierzesz tabletki?- spytał od razu. Zaprzeczyłam kręcąc głową.

- Nie będę się faszerować jakimiś chemikaliami.- źrenice Justin'a powiększyły się.

- Sally.... Prezerwatywy nie są całkowicie skuteczne. A my, raz robiliśmy to bez.- miałam wrażenie, że nagle pobladł.

- Nie jestem w ciąży. Możesz być spokojny.- poczułam się urażona. 

Rozumiem, że musimy uważać, ale wyraz twarzy z jaką to mówił. Sprawił, że pomyślałam, że gdybyśmy wpadli nie miałabym w nim wsparcia. Przynajmniej nie takiego jakiego oczekuje. 

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz