~32 ✔

846 33 3
                                    

"Cierpienia nie da się opowiedzieć - nie ma smaku, barwy ani kształtu. Jest tylko ciężarem, który nosi się w każdej komórce ciała."


Nigdy nie czułam się tak źle, nie wiem czy bardziej dołował mnie fakt, że Jess dowiedział się prawdy, czy, że moje ciało było bardzo obolałe. Każdy najmniejszy ruch sprawiał mi ból zarówno fizyczny jak i psychiczny. Starałam się jak najmniej ruszać, ale nie da się leżeć w jednej pozycji.

- Ale się wiercisz.- jęknął zaspanym głosem Justin.

- Przepraszam.- powiedziałam, kładąc głowę na jego torsie. 

Objął mnie i zaczął gładzić moje ciało. Złączyłam nasze dłonie, nie przestając wpatrywać się w jego tatuaże. Mała lampka oświetlała pokój, dając chodź odrobinę światła. 

- Opowiesz mi o nich? - zerknęłam mu w jego oczy.

Widziałam zmęczenie na jego twarzy, ale nie mogłam zasnąć, a jego głos mógł odciągnąć moje myśli od bólu ciała.

- Który Cię interesuje?- przewrócił się na bok i dokładnie się mi przyjrzał.

- Ten.- wskazałam na oko, które od początku wydawało mi się ciekawe.

- Oko Pattie, dzięki temu zawsze ma na mnie patrzeć. Gdy chcę zrobić coś głupiego, wystarczy, że na nie spojrzę. 

Przejechałam palcem w dół jego ręki i zatrzymałam się na postaci dziewczyny ze skrzydłami. Justin wypuścił powietrze.

- Naprawdę musimy. Jestem zmęczony Sally, to był długi dzień.- starał się wymigać. Spojrzałam na niego z minął szczeniaczka, a po chwili podkręcił głową.

- Moja była dziewczyna. Byliśmy ze sobą dwa lata, jeszcze zanim przeprowadziliśmy się do Nowego Jorku. Była siostrą mojego najlepszego przyjaciela. Zrobiłem to na pierwszą rocznicę, krótko po tym zaczęliśmy się kłócić. Zdradzała mnie, a ja byłem zaślepiony miłości do niej....  po zerwaniu przeprowadziliśmy się, obiecałem sobie, że już się nie zakocham. A dziewczyny będę traktować jak zabawki. -  uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- Przykro mi.- tylko tyle mogłam powiedzieć.

- Ale teraz mam Ciebie.- przyciągnął mnie do siebie.-  I chodź nie dajesz mi spać i tak Cię kocham.

Wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi i zamknęłam oczy. Pocałował mnie w czubek głowy. Gładziłam go po policzku, co uspokajało i mnie i jego.

Otworzyłam oczy, cieszą się widokiem spokojnego Justin'a. Rzadko się zdarza, żeby nic nie mówił i robił. Więc takie chwile chyba pokocham. Podniosłam się na łokcie i delikatnie musnęłam jego wargi. Chłopak jak na zawołanie przyciągnął mnie do siebie i zawisnął nade mną. 

- Dzień dobry, kochanie.-  powiedział zachrypniętym głosem, przez co przyszły mnie ciarki.

- Dzień  dobry. - uśmiechnęłam się, wodząc palcami po jego gołym torsie. 

Zszedł ustami na moją szyję, gdzie zaczął ją ssać i przygryzać. Cichy jęk wyszedł z moich rozchylonych ust, działając na niego jak aprobata.  Podniosłam wyżej biodra, dając mu znać, że jednak chcę czegoś więcej. Uśmiechnął się zadziornie. Sunął ręka w wewnętrznej część mojego uda. Pocałował mnie, patrząc mi w oczy.

- Idę wsiąść prysznic, dołączyć?- w tym czasie mój telefon za wibrował.

Chciałam teraz się z nim kochać! A on chcę się umyć. To jakieś żarty.

- Za chwilę.- sięgnęłam po telefon.

OD NIEZNANY

Obserwuje Cię Sally.

Na całym moim ciele pojawiła się gęsią skórką. Cały czas zastanawiałam się, kim jest osobą, która wysyła mi te wiadomości. Przecież nic takiego nie zrobiłam. No, poza odbiciem Justin'a najlepszego przyjaciółce. 

Kto to jest, do jasnej cholery?! 

Ręce dalej mi się trzęsły, gdy wchodziłam do łazienki. Gdzie blondyn już na mnie czekał. Podszedł do mnie i ściągnął swoją koszulkę, rzucając ją na umywalkę. Jego oczy zabłysły, kiedy zdał sobie sprawę, że nie miałam pod nią stanika. 

- Zabijasz mnie.- jęknął, dotykając każdego milimetra mojego ciała. 

Zamknęłam mu usta pocałunkiem. Chwyciłam za krawędź jego spodenek i wystarczyło, że lekko je  zsunęłam, a one opadły na czarne kafelki.

Nie miał nic pod spodem, to on mnie wykończy. 

Z szerokim uśmiechem pozbył się moich majtek. Chwycił mnie w ramiona i wszedł do wanny. Oparłam się o jego twardy tors i przemknęłam oczy. Woda była doskonała. Położył dłonie na moich barkach i zaczął je delikatnie masować. 

- Jak się czujesz?- spytał, całując tył głowy.

- Nie jest źle. Jeszcze odczuwam ból ciała, ale gdy pomyślę o Tobie to.....- odwróciła się do niego.- przestaje boleć.

Musnął moje wargi, przyciągając do siebie. Zapragnęłam jeszcze bardziej poczuć jego bliskość. Chyba wiedział o co mi chodzi, bo gwałtownie chwycił mnie za biodra, uniosłam się na kolana. A po chwili czułam go w sobie. Złapałam gwałtownie powietrze, zdążyłam zatęsknić za nim. Moje biodra zaczęły poruszać się w górę i dół, jakby same wiedziały co robić. Justin pochylił głowę w górę, przygryzając wargę. Jęknęłam, całuję go w usta. Mocniej zacisnął dłonie, przysuwając mnie tak blisko, że nasze klatki piersiowe stykały się ze sobą. Przejechał dłonią wzdłuż mojego kręgosłupa, przez co wygięłam się w łuk. Przyssał się do mojej szyi, obcałowując każdy jej milimetr. 

- Chyba częściej będziesz na górze.- wydyszał, zgarniając mokre włosy z mojej twarzy. 

Kolana zaczęły się trząść, czułam, że zaraz wybuchnę. Chwilę po tym poczułam ciepło w podbrzuszu i położyłam głowę na jego ramieniu. Mimo to dalej kontynuowałam. To było silniejsze ode mnie.  Jego uścisk wzmocnił się na moich biodrach, a wzrok nie obniżał się. Jęknęłam, teraz już tracąc siłę. Opadłam na niego.

- Jestem bardziej zmęczona, niż wcześniej. - zaśmiałam się, obejmując go.

- Odprężyłaś się.- wzruszył ramionami, łapiąc mnie za pupę. - Obiecaj mi, że będziesz do mnie dzwonić, kiedy zobaczysz, że dziwne się zachowuje.

Spojrzałam na niego, jego spojrzenie przenikało do mojej duszy.

- Obiecuję.- delikatnie podniosłam kąciki ust. 

Woda zaczynała być zimna, wyszliśmy z wanny. Justin owinął mnie w ręcznikiem, muskając szyję. Wyjęłam z torby ciuchy i wysunęłam je na siebie, kiedy Justin skończył mnie wycierać.
Przeglądałam właśnie telefonie, gdy blondyn stał na środku z ręcznikiem, wycierając mokre włosy. Założył jedynie spodnie, co zrobił pewnie celowo.

- Jeżeli będziesz chodził bez koszulki, nigdy nie wyjdziemy z domu.- powiedziałam poważnie, podchodząc do niego i jeżdżąc po jego ciele.

Był cały doskonały. Był cały mój.

- Mi to odpowiada.- zaśmiał się. - Ty, ja i łóżko. Dla mnie to doskonale równanie.

Przyciągnął mnie za koszulkę i mocno przytulił. Pachniał wanilią i mięta. Uwielbiam to, mogę wyczuć, że nadchodzi z daleka. 

- Ale mogę też chodzić do szkoły. Nie musimy się ukrywać.- pocałował mnie mocno. 

Nie musimy, co znaczy, że będzie łatwo. A coś czuję, że nie będzie.


~~~~~~~~



Rodziła dodany: 2017-11-24

Słów: 1004


Xx

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz