~12 ✔

943 33 2
                                    

Zazdrość jest namiętnością, która z zapałem szuka tego, co sprawia cierpienie.


Przeniosłam spojrzenie na Justin'a, który mocno zaciskał szczękę. On również przeniósł wzrok na mnie i trochę poluźnił uścisk na jej nadgarstku.

- Powiesz mi co chciałaś zrobić, Sonnia?- spytał, chodź doskonale wiedział. 

Wyciągnął dłoń w moją stronę, którą od razu złapałam. Przyciągnął mnie do swojego boku, oparłam ręce na jego klatce piersiowej. 

- Ummm..... no wiesz... małe ploteczki.- jęknęła, poprawiając włosy. 

- Na pewno.- prychnął.- Nie chcę Cię więcej przy niej widzisz. Jasne?

- Naturalnie.- uśmiechnęła się sztucznie, chłopak puścił ją i szybko uciekła. 

Położył jedną dłoń na mojej tali, a drugą zamieścił na policzku. 

- Miała nasze zdjęcie. - wyjąkałam, czując, że kilka łez spływa mi do oczu.

Jego wzrok spoważniał, a uścisk na tali stał się silniejszy. Ruszył w kierunku wyjścia, ze stołówki, a ja chcąc nie chcąc, zrobiłam to samo. Otworzył drzwi od pokoju woźnego i wepchnął mnie do środka. 

- Co Ty....- urwałam, widząc jego pociemniałe oczy.

- Jak mogła mieć zdjęcia, nie było jej tam!- krzyknął, na co się lekko wzdrygnęłam. 

- Nie wiem! Może ktoś jej przesłał!- również wybuchnęłam.- Mogłeś mi nie pomagać, teraz ma  więcej dowodów.

- Miałem pozwolić, żeby Cię uderzyła?- pokręcił głową.

- Nie wiem! Może tak?- Justin uderzył pięścią w ścianę. 

Położyłam rękę na jego ramieniu, spojrzał na mnie znad niego.

- Przepraszam.- odwrócił się w moją stronę i objął rękami moją twarz. - Załatwię to.

- Ja..ak?- szepnęłam.

- Mam mały pomysł, ale nie przejmuj się. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek głowy. 

- Nic głupiego.

- Nic głupiego.- powtórzył i mocno przyciągał mnie do siebie. 

Delikaty uśmiech wkradł mi się na usta, przejechałam palcem po małej zmarszczce, która zrobiła mu się od mrużenia oczu. 

- Od kiedy stałeś się moim bohaterem? - szepnęłam, zerkając na jego usta.

- Nie ważne od kiedy, ważne, że już tak zostanie. - pochylił się delikatnie muskając moje wargi. 

Objął mnie, a dłonie włożył w kieszenie dżinsów. Zacisnął ręce na pośladkach, a ja przygryzłam jego wargę. Justin nie dawał za wygraną i zaraz podniósł mnie i posadził na jakimś stole. Stanął po między moimi nogami i oparł ręce na mojej tali. Złapałam za krawędź jego spodni i przyciągnęłam bliżej. Sama nie wiem czemu to zrobiłam, ale podsunęłam jego koszulkę i zaczęłam błądzić po jego mięśniach. Justin uśmiechał się i położył, nagle zimne ręce na mojej szyi. Zadzwonił dzwonek, a ja mimowolnie odsunęłam się od blondyna. 

- Nie uciekaj.- mruknął.

- Mam matematykę, muszę.- uśmiehnęłam się, zeskakując ze stołu. Chciałam otworzyć drzwi, ale powstrzymał mnie, pociągnięciem dłoni.

- Poczekaj.- zaśmiał się i poprawiając moje włosy. 

Przelotnie pocałował mnie w usta i przepuścił mnie w drzwiach. Szybko pobiegłam w stronę klasy, a przez cały ten czas, towarzyszył mi śmiech blondyna. 

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz