Zanim odebrałam wzięłam kilka głębszych wdechów. Uspokoiłam oddech i poukładałam myśli. Usiadłam na fotel i przyłożyłam telefon do ucha.
~ Co robisz?- spytał poważnie mój ojciec.
~ Będę jadła kolację.- mruknęłam.
~ A! No to świetnie, pamiętaj żeby się pouczyć.
~ Wiem, tato. - przewróciłam oczami.
~ Dobranoc.
~ Dobranoc. - od razu rozłączyłam się i przystąpiłam do robienia kolacji.
Przygotowałam sałatkę grecką, wiem, żadne wykwintne danie, ale zawsze coś. Nalałam soku pomarańczowego i wszystko zaniosłam do pokoju. Przebrałam się w krótkie szorty i bluzę Justin'a. Tak w jego bluzkę. Zawsze lubiłam odzież męska. Od kiedy pamiętam brałam ją od Nick'a, ale jaka w tym frajda? Musi ona należeć do chłopaka, który ci się podoba?
Bo Justin mi się podoba, prawda?
Wdychałam jego zapach, a na moim ustach wkradł się mały uśmiech. Zdecydowanie jej nie oddam. Założyłam ją na kolana, oparłam o zagłówek i włączyłam telewizor. Leciały akurat wiadomości i jakoś naszła mnie ochota na dowiedzenie się, co dzieje się w świecie. Były one takie ciekawe, że w połowie zasnęłam.
Jednak i to długo nie potrwało, bo zostałam zbudzona trzaśnięciem drzwiami. Szybko wstałam, dokładnie rozejrzawszy się po pokoju. Nikogo nie było, co oznacza, że rodzice już wrócili. Wyłączyłam telewizor i światło i wróciłam do łóżka. Drzwi od mojego pokoju się uchyliły. Wyczułam delikatny zapach perfum, co świadczyło, że to była moja mama. Pogłaskała mnie po głowie i pocałowała, po czym wyszła.
Rano gdyby nie donośny głos mamy wołający żebym zeszła na śniadanie, prawdopodobnie spałabym dalej. Zwlekłam się do kuchni i od razu usiadłam przy jedzeniu.
- Chcemy dzisiaj odwiedzić dziadków zanim tata odjedzie. - postawiła pokrojony chleb przede mną.
- Nie, nie.. - przerwałam jej i pokręciłam głową. - To na drugim końcu miasta, czyli zanim dojedziemy będzie wieczór, a to wiąże się, że będziemy tam nocować. Ja się na to nie pisze!
- Sally. - jęknęła. - Dawno tam nie byłaś.
- Mam dzisiaj korepetycje. - szczerze mówiąc, nie wiem czy Justin mówił poważnie, w każdym razie dobra wymówka, nie ma co.
- W takim razie nie ma co jej namawiać, Charlie. - do kuchni wszedł również tata, który od razu zabrał się do picia kawy. Uśmiechnęłam się delikatnie, nie ma nic lepszego od bycia samemu w domu. Tym bardziej na noc, nie zdarza się się to często.
Wzięłam jedną kromkę i posmarowałam ją moim ulubionym serkiem truskawkowym.
-O której wyjeżdżacie? - spytałam biorąc łyka kawy, udając, że nie jestem zaciekawiona.
- Za dwie godziny. - odpowiedział ojciec.
- Chcę jeszcze zrobić Ci obiad. - przewróciłam oczami.
- Jestem duża, poradzę sobie. - odstawiłam talerz do zmywarki. - Im szybciej pojedziecie, tym dłużej będziecie mogli pogadać. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chcesz zostać sama.- mama zaśmiała się.
- Kocham C... wam!- krzyknęłam i z kubkiem podbiegłam do pokoju.
Otworzyłam okna, a zaraz po tym cały pokój wypełnił się świeżym powietrzem i ćwierkaniem ptaków. Oparłam się o ścianę i obserwowałam moją uliczkę. Ludzie zaczęli się budzić i z kawą w ręku wychodzili po poranną gazetę. Inni dopiero podciągali rolety i sprawdzali jaką jest pogodna.
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanfictionNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz