~9 ✔

1.1K 35 0
                                    

Zanim odebrałam wzięłam kilka głębszych wdechów. Uspokoiłam oddech i poukładałam myśli.  Usiadłam na fotel i przyłożyłam telefon do ucha.

~ Co robisz?- spytał poważnie mój ojciec. 

~ Będę jadła kolację.- mruknęłam. 

~ A! No to świetnie, pamiętaj żeby się pouczyć.

~ Wiem, tato. - przewróciłam oczami.

~ Dobranoc.

~ Dobranoc. - od razu rozłączyłam się i przystąpiłam do robienia kolacji.

 Przygotowałam sałatkę grecką, wiem, żadne wykwintne danie, ale zawsze coś. Nalałam soku pomarańczowego i wszystko zaniosłam do pokoju. Przebrałam się w krótkie szorty i bluzę Justin'a. Tak w jego bluzkę. Zawsze lubiłam odzież męska. Od kiedy pamiętam brałam ją od Nick'a, ale jaka w tym frajda? Musi ona należeć do chłopaka, który ci się podoba? 

Bo Justin mi się podoba, prawda?

 Wdychałam jego zapach, a na moim ustach wkradł się mały uśmiech. Zdecydowanie jej nie oddam. Założyłam ją na kolana, oparłam o zagłówek i włączyłam telewizor. Leciały akurat wiadomości i jakoś naszła mnie ochota  na dowiedzenie się, co dzieje się w świecie. Były one takie ciekawe, że w połowie zasnęłam. 

Jednak i to długo nie potrwało, bo zostałam zbudzona trzaśnięciem drzwiami. Szybko wstałam, dokładnie rozejrzawszy się po pokoju. Nikogo nie było, co oznacza, że rodzice już wrócili. Wyłączyłam telewizor i światło i wróciłam do łóżka. Drzwi od mojego pokoju się uchyliły. Wyczułam delikatny zapach perfum, co świadczyło, że to była moja mama. Pogłaskała mnie po głowie i pocałowała, po czym wyszła.

Rano gdyby nie donośny głos mamy wołający żebym zeszła na śniadanie, prawdopodobnie spałabym dalej. Zwlekłam się do kuchni i od razu usiadłam przy jedzeniu. 

- Chcemy dzisiaj odwiedzić dziadków zanim tata odjedzie. - postawiła pokrojony chleb przede mną.

- Nie, nie.. - przerwałam jej i pokręciłam głową. - To  na drugim końcu miasta, czyli zanim dojedziemy będzie wieczór, a to wiąże się, że będziemy tam nocować. Ja się na to nie pisze! 

- Sally. - jęknęła. - Dawno tam nie byłaś.

- Mam dzisiaj korepetycje. - szczerze mówiąc, nie wiem czy Justin mówił poważnie, w każdym razie dobra wymówka, nie ma co.

- W takim razie nie ma co jej namawiać, Charlie. - do kuchni wszedł również tata, który od razu zabrał się do picia kawy. Uśmiechnęłam się delikatnie, nie ma nic lepszego od bycia samemu w domu. Tym bardziej na noc, nie zdarza się się to często. 

Wzięłam jedną kromkę i posmarowałam ją moim ulubionym serkiem truskawkowym. 

-O której wyjeżdżacie? -  spytałam biorąc łyka kawy, udając, że nie jestem zaciekawiona.

- Za dwie godziny. - odpowiedział ojciec.

- Chcę jeszcze zrobić Ci obiad. - przewróciłam oczami.

- Jestem duża, poradzę sobie. - odstawiłam talerz do zmywarki. - Im szybciej pojedziecie, tym dłużej będziecie  mogli pogadać. - uśmiechnęłam się delikatnie.

- Chcesz zostać sama.- mama zaśmiała się. 

- Kocham C... wam!- krzyknęłam i z kubkiem podbiegłam do pokoju. 

Otworzyłam okna, a zaraz po tym cały pokój wypełnił się świeżym powietrzem i ćwierkaniem ptaków. Oparłam się o ścianę i obserwowałam moją uliczkę. Ludzie zaczęli się budzić i z kawą w ręku wychodzili po poranną gazetę. Inni dopiero podciągali rolety i sprawdzali jaką jest pogodna.

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz