~39 ✔

777 30 0
                                    

Odwróciłam się i zobaczyłam zakapturzoną postać. Moje serce zaczęło bić szybkiej, a ręce nagle zaczęły się pocić. 

- Kim jesteś?- odsunęłam się jak najdalej od niego. 

- Nie wiesz jak długo czekałam, aż zobaczę Cię z bliska.- powiedziałam donośnym głosem.

Spojrzałam na wejście do kuchni, i z odrobiną szczęścia, jeżeli pobiegłabym szybko, zdążyłabym je zamknąć. 

Włamywacz chyba mnie wyczuł, bo gdy tylko ruszyłam się z miejsca, złapał mnie za talię i rzucił w róg pokoju. Jęknęłam, potrząsając głową, starając się pozbyć mroczków przed oczami. 

- Nie uciekniesz tak łatwo. Chcę spojrzeć w oczy córce sędziego, który mnie skazał.- nagle wszystko stało się jasne. - Wszyscy się ode mnie odwrócili, zniszczył moje życie. Teraz zrobię to samo z jego i Twoim.

- To nie moja wina.... ja.- złapał mnie za szyję i przeciągnął po podłodze. 

- Zrobię wszystko, żeby się zemścić. - warknął. 

Odsunął się, a ja wykorzystując moment kopnęłam go w miejsce, w które zaboli go najmocniej. Krzyknął i skulił się z bólu. Podniosłam się i pobiegłam do swojego pokoju. Zatrzasnęłam i zakluczyłam drzwi. Zaczęłam szukać telefonu, a po pokoju rozległ się jego krzyk. Drgnęłam, nie mając pojęcia co zrobić. Telefon leżał na łóżku, wypuściłam powietrze. Wybrałam numer na policji.

Brak zasięgu.

Jak to możliwe!

- Kurwa!- krzyknęłam. 

Drzwi zaczęły pękać, a ja jedynie mogłam na to patrzeć. Po kilku sekundach, w drzwiach była dziura. Wszedł przez nią, a kiedy podszedł do mnie zaczęłam okładać go pięściami. 

- Mała suka!- powiedział, biorąc mnie za nadgarstek i wypchał przez drzwi. 

- Zostaw mnie, błagam.- zaczęłam szlochać.

Coraz bardziej się bałam.

- Oo nie, dopiero jak z Tobą skończę. - podszedł bliżej, stałam na krawędzi schodów. 

Zamachnął się, sprzedając mi plaskacza. Zachwiałam się na nogach i sturlałam się na sam dół. Zawyłam z bólu, starając się nabrać powietrza. Czułam jakbym coś połamała, zaczęłam się czołgać w stronę wyjścia. 

- Twój ojciec, uważał, że mam problem z agresją.- wziął mnie na ręce i rzucił w stronę lustra. 

Upadłam na kawałki szkła, czując ból w boku. Spływała po nim ciemna ciesz, zacisnęłam zęby wyciągając szkło z mojego ciała.

- Jesteś psycholem.- położyłam się na bok, łapiąc oddech. 

- To dopiero gra wstępna, kochanie. Nie pozwolę, żeby on Cię miał.- uśmiechnął się, siadając na mnie okrakiem i zaczynając całować moją szyję. 

Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Zaczynając od piersi kończąc na udach. Walnęłam go w bok, co go tylko bardziej nabuzowało. Ze wszystkich sił starałam się mu wyszarpnąć, ale był silny. Gdzieś z boku wyczułam mojego buta, bez zastanowienia chwyciłam go i z całych sił uderzyła go w głowę. Jego oczy wydawały się zamglone i upadł na mnie, przygniatając mnie swoim ciężarem.

- Musisz mieć oczy dookoła głowy.- syknęłam, zwalając go ze mnie i starając się wstać.

Gdy to zrobiłam, ból nie tylko w boku, ale w całym ciele stał się jeszcze silniejszy. Zachwiałam się na nogach, szybko łamiąc się za barierke. Powoli ruszyłam do przodu, patrząc na każdy schodek. W pewnym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami i z hukiem upadłam na nie. Przeklnęłam na głos, tracąc już siły. Podniosłam się i znowu zaczęłam się wspinać.
Czułam się coraz słabsza, jednak nie mogłam się poddać. Nie, dopóki on tu jest.
Chwycił mnie kostkę i przez kilka schodków przeciągnął w dół. Kopnęłam go w brzuch, na to tylko się zaśmiał. 

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz