Myślałam, że oszaleje, gdy rano obudziłam się z potwornym kacem. Głowa mi pękała, a na dodatek słońce dawało po oczach. Zerknęłam na swoje odbicie w telefonie i dokładnie wyglądała tak jak się czułam. Włosy miałam roztrzepana, a pod oczami wory. Jeżeli rodzice zobaczą mnie w takim stanie, uziemią mnie do końca życia.
Zwlekłam się z łóżka i najpierw poszłam do łazienki, gdzie obmyłam twarz zimną wodą. Następnie do kuchni i zrobiłam mocną kawę. Nie miałam ochoty na śniadanie, wręcz chciało mi się wymiotować, gdy pomyślałam o czymś do zjedzenia. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w świeże ubrania, w sumie to w piżamie. Nie miałam planów nigdzie wychodzić. Czułam, że zaraz umrę, nigdy więcej imprez i alkoholu. Nigdy więcej. Przytuliłam się do poduszki i powoli oddychałam, niwelując chęć zwymiotowania.
- Kochanie, wróciliśmy do domu! - z dołu dobiegł krzyk mamy - Sally!
- Jestem! Jeszcze śpię!- odkrzyknęłam zakrywając się kołdrą.
- Tata dzisiaj wyjeżdża, dostał wezwanie, więc wyjdź tylko i się pożegnaj.- zostawiła uchylone drzwi, przez które wyszłam kilka sekund później. Mama szybko biegała i pomagała w pakowaniu taty.
- Cześć tato.- szepnęłam stając obok niego. - Miłej podróży.
- Pilnuj się z nauką, jak przyjadę następny razem, chce widzieć same piątki.- pogłaskał mnie po głowie. "Pogłaskał".
- Nie wyglądasz najlepiej. - powiedziała, kiedy tata zniknął w gabinecie.
- Możliwe, że przesadziłam z alkoholem....- wyszczerzyłam zęby. - Idę jeszcze leżeć.- wbiegłam po schodach, zanim zdążyła coś powiedzieć.
Otworzyłam okna na szerokość i z powrotem ułożyłam się w łóżku. Zamknęłam oczy, czekając na ubłagany sen, który jakoś nie chciał nadejść. Kiedy brakowało już kilka minut, na dole rozległ się dzwonek. Nawet się nie ruszyłam, wiedziałam, że mama mnie wyręczy.
- Dzień dobry.- powiedział poważny męski głos. Całe moje ciało zadrżało.
Justin.
- Sally! Masz gościa!- zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze.
Jak mogłam zapomnieć?
Poprawiłam trochę włosy i zeszłam na dół. Justin stał oparty o drzwi, ręce miał schowane w kieszeniach i delikatnie się uśmiechał.
- Wyglądasz jak trup.- powiedział, gdy zostaliśmy sami.
- Nie dobijaj mnie, okej? Zapomniałam, że byliśmy umówieni.- poczekał, aż pierwsza ruszyłam do pokoju.
Czułam jego lekki oddech na barkach, był spokojny, a ja w środku nie mogłam się pozbierać. Teraz, gdy na niego patrzę widzę to wszystko co robiliśmy. A co jest najgorsze? Brakuje mi jego ust.
Zajęliśmy miejsce przy biurku, a Justin nie mógł powstrzymać się głupiego uśmiechu.
- Co Cię tak bawi?- zaczęłam.
- Pierwszy raz widzę Cię w takim stanie.- spiorunowałam go wzrokiem. - Dobra, już dobra.- podniósł ręce w górę.
Otworzył książkę na ostatnim temacie, który przerabiam i z którego dostałam jedynkę. Zaczął po kolei tłumaczyć mi jak uzyskać wynik z cosinusa i wcale nie było to takie trudne. Chociaż i tak nie mogę się skupić, to nie tak, że nie potrafię, ale jego usta.....
Cholera, skup się!
- Spróbujesz sama? - spytał, na co od razu pokręciłam głową.
-Rozumiesz w ogóle to?
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanfictionNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz