~27 ✔

905 32 3
                                    


Uwielbiam kiedy tak mówi, wtedy staje się taki słodki, zwyczajny. Nie jest tym pewnym siebie chłopakiem. Dzięki takiemu czemuś moje serce rośnie w każdym momencie. Justin wyzwala we mnie to co najlepsze, a przede wszystkim czuję się ważna i kochana. To dzieje się dzięki niemu, dzięki Justin'owi. Czy to nie jest dziwne? Jakiś czas temu miała przyjaciółkę, która była dla mnie najważniejsze, a teraz coraz bardziej mam jej dość. A to za sprawą tego przystojnego i cwanego bruneta. 

Zakochałam się w nim i teraz już brzmi to mniej niedorzecznie. Kocham jego uśmiech, oczy, melodyjny śmiech i głos, ale również ręce, które są prawie zawsze zimne. Jego tatuaże, bo za każdym razem dostrzegam jakiś nowy, jakby pojawiały się każdego dnia.

Czy to nie jest dziwne, jak jeden chłopak może zmienić całe tworzę życie? 

Patrzę ku górze, gdzie Justin bawi się moimi włosami i wpatruje się w ekran telewizora, gdzie właśnie leci mecz. Tak ładnie prosił, że nie miałam serca odmówić mu tej przyjemności.
Ma cały czas zmrużone oczu, a kiedy coś idzie nie tak cicho mruczy. Położyłam mu dłoń na torsie i zaczęłam kreślić kółka, byłam znudzona, ale liczyła się jego bliskość. Więcej nie potrzebowałam. 

Bardziej wtuliłam się w jego ciało i przymknęłam oczy. Pocałował mnie w czoło i wsunął dłoń pod bluzę. Teraz on kreślił wzory. 

Zazwyczaj gdy zasypiałam czułam jakby spadała, teraz czuję jedynie jego ramiona. Oddałam się temu uczuciu bezgranicznie.

Poczułam uciekającą ręce Justin'a i od razu otworzyłam oczy. Chłopak stał nade mną.

- Śpij.- szepnął, muskając mnie w usta

- Gdzie idziesz?- szepnęłam.

- Muszę wrócić do domu, jutro po Ciebie przyjadę.- uśmiechnął się delikatnie. Pokiwałam głową i znowu zatopiłam twarz w poduszce.

Mój odpoczynek jednak nie trwał długo, usłyszałam krzyk na dole, świadczący o powrocie rodziców. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do nich na dół. Wzrok ojca mógłby zabić, przeszły mnie ciarki po plecach. Coś było nie tak.

- Część tato.- szepnęłam, po przełknięciu śliny. Spojrzał na mnie i jedynie kiwnął głową.

Powiedział, że idzie wsiąść kąpiel i zostawił nas samych.  Odwróciłam się do mamy z podniesionymi brwiami. 

- Musisz na siebie uważać, skarbie. Kilka tygodni temu tata skazał mordercę do więzienia, kilka dni temu uciekł z więzienia. Obiecaj mi, że będziesz ostrożna.- nalegała.

- Obiecuje.- tak naprawdę nie widziałam o co jej dokładnie chodzi. Naprawdę był zdolny do zemsty? Na niewinnych ludziach?

Ucałowałam ją w policzek i wróciłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic, założyłam świeżą bieliznę i położyłam się do łóżka.

Tej nocy nie spałam zbyt spokojnie, zastanawiałam się, czy powinnam się bać tego mężczyzny?  Może mama jest zbyt przewrażliwiona. Ale cały czas myślałam o tym. 

Rano za to obudził mnie krzyk ojca, krzyczał na mamę i chyba kilka razy uderzył w ścianę. Spojrzałam na zegarek 6:05. 

- Świetnie.- mruknęłam, zrzucając kołdrę. 

Wstałam od razu kierując się do łazienki. Gdzie przemyłam twarz zimną wodą i umyłam zęby. Nie poznawałam własnego odbicia. Włosy miałam  roztrzepane w każdą stronę, a twarz wydawała się w ogóle nie wypoczęta. Jak dobrze, że ktoś wymyślił kosmetyki. Chwała mu za to. Nałożyłam mocniejszy makijaż niż zwykle, a włosy wyprostowałam i spięłam kilka kosmyków, żeby nie leciały mi na oczy. Założyłam boyfriendy i czarna bluzkę na ramiączka. 

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz