Pattie biegła w moją stronę na złamanie karku. Chciałam do niej podejść, ale drzwi od sali otworzyły się i wyszedł z nich lekarz.
- Co z nim?- od razu stanęłam przed nim.
- Umm.... mogę przekazać informację tylko komuś z rodzin.- uśmiechnął się delikatnie.
- Jestem matką!- krzyknęła.
- Rana na szczęście nie była głęboka, stracił sporo krwi, ale wyniki są dobre. To młody chłopak, na pełno siły. Wszystko będzie dobrze.
- Mogę.... mogę go zobaczyć?- spytałam, ściskając krawędź sukienki.
- Zostanie przewieziony na sale. Nie widzę sprzeciwu.- powiedział.
Pielęgniarki wyprowadziły łóżko, na którym leżał nieprzytomny chłopak. Podbiegłam do niego, łapiąc go za rękę. Szłam przy nim do momentu, w którym jego łóżko nie zatrzymało się. Pod pieli go pod maszyny i posyłając uśmiech wyszły. Usidłam n krześle, patrząc na jego twarz, która nie wyrażała żadnych emocji. Usta, na których jeszcze niedawno był uśmiech były prawie szare.
- Powiesz mi w końcu, co się stało?- Pattie stanęła obok, powstrzymując łzy.
- Ten facet się pojawił. Chciał mnie zabrać, ale Justin....- zaczęłam płakać.
- Czyli... to Twoja wina? Mój syn prawie stracił życie przez Ciebie?! Mówiłam mu, żeby to rzucił... Wszystko to Twoja wina!- wykrzyczała mi w twarz.
- Pattie, taką decyzję podjął nasz syn. Mimo, iż może Ci się ona nie podobać, tak wybrał.- w drzwiach pojawił się Jeremy.
- Ta dziewczyna niszczy mu życie.....
- Kocha ją, tak ja Ciebie.
Podszedł i położył dłoń na moim ramieniu. Poczułam się lżej, chodź moje serce zgubiło swój rytm. Czułam się zmęczona, chciałam położyć się w łóżku obok Justin'a i mocno się do niego przytulić.
- Przepraszam.- jęknęłam.- To moja wina.- dotknęłam jego twarzy.
- Odwiozę Cię do domu.- zaczął Jeremy.- Dzwoniłem do Twoich rodziców, nie kazałem im przyjeżdżać, bo nic by to nie dało.
- Nie zostawię go, chcę.... być tu kiedy się obudzi.- jego dłoń była taka zimna.
- Nie zrobi tego przez najbliższe godziny. A Ty musisz odpocząć, będę tu.
- Dobrze, ale niech mi Pan obieca, że go nie zostawi.
- Obiecuję, Sally.- pokiwałam głową, patrząc na Justin'a i ucałowałam go w czoło.
Wrócę jutro do Ciebie, kochanie.
Wyszłam powoli z sali, nie będąc pewna, czy aby na pewno to dobry pomysł. Ale naprawdę potrzebowałam odpoczynku, a tu będzie miał opiekę.
Usiadłam w samochodzie Jeremi'ego, zapinając pasy. Nie rozmawialiśmy, dzisiaj zdarzyło się tak wiele, że chwila ciszy dobrze nam zrobi. Pożegnałam się z nim i wyszłam, przed drzwiami stała mama, kiedy ją zobaczyłam pobiegłam do niej i mocno przytuliłam.
- Już dobrze, córeczko.- wybuchnęłam płaczem.
Zaprowadziła mnie do pokoju i podała ciepłą herbatę, ale odstawiłam ją na szafkę, nie byłam wstanie nic przełknąć. Poszłam do łazienki i szarpiąc za sukienkę zerwałam ją z siebie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że była cała we krwi. Odkręciłam korek z wodą i weszłam pod nią. Woda zabarwiła się na różowo. Czułam jakby wszystko z nią odpływało. Ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka. Patrzyłam w ciemność, bałam się wszystkiego co może ona przynieść.
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanfictionNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz