Rano obudziły mnie głośnie śmiechy dobiegające znad namioty. Cicho jęknęłam przekręcając się na obok, licząc, że przytulę się do Justin'a jednak jego strona była zimna. Co oznaczało, że nie ma go tu już godzinę, albo i więcej. Miałam na sobie jedynie bieliznę i nawet nie wiem jak ona się na mnie znalazła, ale mniejsza. Założyłam wczorajsze ubrania i wyszłam z namiotu. Od razu oślepiło mnie słońce, przez co znowu jęknęłam. Kiedy przyzwyczaiłam się do jasności, mogłam zobaczyć co się dzieje. Nick i Rayan kąpali się w jeziorze, Mer opalała się na leżaku, a Justin był w samych spodenkach i stał na brzegu wody. Żadne z nich nie zobaczyło mojej osoby, co wykorzystałam i wyciągnęłam z walizki strój kąpielowy i szybko się w niego przebrałam.
Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do jego tyłu. Ten od razu się odwrócił i również mnie objął, podnosząc do góry.
- Głodna?- spytał, gdy oderwał się od moich ust.
- Nie.-powiedziałam krótko i objęłam jego szyje.
Justin zaczął wchodzić do wody, na co zaczęłam się wyrywać, chodź woda wcale nie była zimna. Doszliśmy do granicy jego spodenek i na tym się skończyło.
- Więcej z wami nie jadę! Jak się nie seksicie to całujecie. Co ja mam tu robić, bez chłopaka?!- krzyknęła dziewczyna, widząc, że znowu mamy się pocałować.
Bieber zaśmiał się, pokazując jej środkowy palec, a zaraz potem wyszliśmy z wody. Ten jednak nie postawił mnie na ziemi, tylko szedł w kierunku drzew. I jak się okazało bym tam hamak.
- Kiedy to zrobiłeś?- spytałam, przypominając sobie wczorajszy dzień. Nie odstępywał mnie na krok.
- Trzeba mieć swoje tajemnice- zaśmiał się, kładąc się na hamaku i ciągnąc mnie za sobą. Opadłam na jego idealne ciało, a on opiekuńczo objął mnie ramieniem. - Uwielbiam Twoje ciało.
Jęknął mi przy ucho, jeżdżąc po mojej nodze.
Posunęłam się bardziej górę, gdzie byłam naprzeciwko jego głowy. Przygryzał wargę i bacznie wpatrywał się w moje oczy.
Zakochałam się w nim. Nie wiem po co. Nie wiem kiedy. Nie wiem jak. Ale już tak się stało i nie zamierzam tego zmieniać.
- Twoje też jest niczego sobie.- odpowiedziałam kąśliwie, na co zareagował śmiechem.
- Wczoraj mówiłaś coś innego.- ucałował mnie w czoło.
Byłam pewna, że właśnie przybrałam kolor czerwieni, więc długo nie myśląc przerzuciłam nogę przez jego biodra i oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
- Żartowałem, kochanie! - znowu zaczął się śmiać, starałam się nie reagować na jego zaczepki. - Bo wrzucę Cie dowody!- zagroził, jednak ja dalej nic nie mówiłam.
Szybko wstał i jednym ruchem przerzucił mnie przez ramię, jak jakiś worek ziemniaków. Zaczęłam oklepywać go rękami, ale nie ruszało go to. Kiedy wyszedł bardziej nie słońce, zobaczyłam jakie ma podrapane plecy i przez chwilę straciłam oddech. Przejechałam po czerwonych śladach, zdając sobie sprawę, że to ja jestem ich sprawcą.
- Nie boli Cię?- spytałam, kiedy to doszło do mnie. Pokręcił głową.
Wzięłam głęboki wdech, zsuwając się z jego pleców, przez co musiał złapać mnie za uda. Wydawał się lekko zdezorientowany.
- Przepraszam.- powiedziałam, całując jego wargi.
Stanął gwałtownie przed jeziorem.
- To tylko zadrapanie, z resztą, przypomina mi ci wczoraj zrobiliśmy.- uśmiechnął się, ukazując śnieżnobiałe zęby.
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanfictionNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz