~19 ✔

938 26 3
                                    

Obudziłam się w niesamowitym humorze. Nie wiem czy było to spowodowane wczorajszym balem, czy tylko tym, że się wyspałam. W każdym razie chciałabym ich więcej.

Chciałabym Justin'a dla siebie, jego całego. Jesteśmy w trudnej sytuacji, oboje to wiemy. Jednak teraz nie boję się, chce dalej w to brnąć, chce zobaczyć co z tego wyniknie. A jeżeli zranimy Jess, będę się pewnie czuć fatalnie, ale z czasem to zniknie. To co już po między nami, to jest coś niezwykłego. Mogę bez problemu powiedzieć, że się w nim zakochanie.

 Tak! Ja, Sally Johns zakochuje się w Justin'ie Bieberze. I cieszę się z tego powodu, nie wiem czy ktoś inny byłby tego godzien jak nie on.

Z łóżka wyszłam dopiero przed południem, stwierdziłam, że i tak nie mam nic do roboty. Mama chyba też cały czas była w łóżku, bo nie marudziła żebym zeszła na dół. Ubrałam się w krótkie szorty i biały t-shirt, włosy spięłam w kucyk. Poszłam do kuchni, gdzie nastawiłam czajnik. Wyjęłam patelnię i wbiłam na nią sześć jajek. Wyłożyłam ją na dwa talerze, nalałam kawy i jeden zestaw położyłam na tacę. Zaniosłam ją do pokoju mamy, zostawiłam na szafce nocnej i delikatnie stuknęłam w ramię.

- Mamo, zostawiam Cię śniadanie.- szepnęłam, ale ona tylko mruknęłam coś niezrozumiale. 

Zostawiłam ją w pokoju i wróciłam do kuchni, gdzie zaczęłam sama jeść.
Do drzwi zaczął się ktoś odbijać, w pierwszej chwili pomyślałam, że to listonosz, więc leniwym krokiem ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i szeroko się uśmiechnęłam.

- Co tak długo?- zaśmiał się, całując mnie w usta.

- Kończę śniadanie.- wyjaśniłam.

Wpuściłam go do środka i jako pierwsza ruszyłam do kuchni, włożyłam naczynia do zmywarki i usiadłam przy chłopaku.

- O której Ty wstałaś?- zmrużył oczy.

- No niedawno, musiałam odespać.- wzruszyłam ramionami.

- Mam nadzieje, że....- przerwał mu jego telefon, blondyn spojrzał na numer i od razu odebrał.

Chwilę pomruczał i z grymasem na twarzy włożył go do spodni.

- Ubieraj się, jedziemy.

- Gdzie?

- Do mnie, mam pilną sprawę.- podszedł do mnie, kiedy ja nie ruszyłam się o centymetr. Wypchał mnie na schody, a następnie do mojego pokoju. Gdzie już sama zamieniłam szorty na leginsy.

- Powiesz mi po co?- mruknęłam, biorąc swój telefon i z chodząc na dół.

- Mama musi pojechać na jakieś spotkanie, a opiekuna nawaliła i muszę posiedzieć z bratem- jęknął.

- Ty masz brata?- otworzyłam szerzej oczy.

- Oczywiście nie jest tak przystojny jak ja, ale nadrabia słodkością.- przygryzł wargę.

- Czemu o tym nie wiedziałam?

- Nie pytałaś.- wzruszył ramionami.

- Jakoś nie przyszło mi na myśli, żeby to zrobić.- zaśmiałam się.

- No widzisz, Twój błąd.- dołączył do mnie i cała swoją uwagę poświęcił na drodze.

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz