Szłam za nim powolnym krokiem, starając się jak najbardziej przedłużyć chwilę, w której będziemy sami. Justin zatrzymał się za samochodem, nonszalancko opierając się o niego. Wypuściłam powietrze, starając się nawet na niego nie patrzeć. Otworzyłam lodówkę, wyciągając z niej piwa.
- Nie wiedziałem, że przyjedzie. - wyszeptał, usłyszałam szelest liści, potem jego dłoń na moim ramieniu. Zadrżałam.
- Nie mogłeś wiedzieć.- przymknęłam oczy.
- Wiem, że to jest ciężkie, ale musimy....- jego uścisk wzmocnił się, chłopak odwrócił mnie do siebie.
-Wiesz?! To nie ja całuje się na Twoich oczach.- zamierzał coś dodać, ale wyprzedziłam go.- Zresztą to Twoja dziewczyna.
Wzięłam kilka piw i chciałam odejść, jednak Justin złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie. Spojrzałam w jego oczy i poczułam nagłą chęć przytulenie go. Odłożyłam napój i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
- Jestem Twój.- powiedział, obejmując mnie.- Nic tego nie zmieni.
Pochylił się, delikatnie muskając mojego wargi. Złapałam za jego szyję, starając się jak najbardziej nacieszyć się chwilą.Odsunął się, wpatrując się w moje oczy.
- Gdzie to piwo?!- z dala dobiegł krzyk Nick'a, przewróciłam oczami, znowu biorą piwo do ręki.
Justin jednak złapał mnie za talię, przysuwając obok siebie i obejmując moje dłonie włożył ich zawartość do lodówki. Po czym wziął ją całą. Ostatni raz mnie pocałowała i wróciliśmy do ognika. Atmosfera była jeszcze bardziej napięta niż ją zostawiliśmy, rozluźniła się dopiero po kilku piwach wypitych przez Jess i Nick'a.
Zaczynałam liczyć sekundy na palcach, modląc się, że zaraz ktoś powie, że jest zmęczony i wszyscy się rozejdą. Nic takiego nie następowało.
- Justin idziemy się przejść?- spytało go, odstawiając kolejne piwo.
- Jest późno, nie mam sił.- starał się jakoś wymigać.
- Przestań, mały spacer, prywatność.- uśmiechnęła się chytrze. Blondyn wypuścił powietrze, po czym wstał i wystawił rękę w jej stronę, którą od razu złapała. Poddał się.
Odczekałam chwilę, aż odejdą i również wstałam. Poinformowałam przyjaciół, że idę spać i na całe szczęście nie pytali jak się czuję. Otworzyłam namiot, wszystkie moje rzeczy były w środku, tak jak prosiłam Meredith. Oparłam głowę o poduszkę i przykryłam się kocem. Dalej pachniał nim. Wdychałam ten zapach, który skutecznie mnie uspokajał. Starałam się nie słyszeć co dzieje się na zewnątrz, niestety piskliwy głos mi tego nie ułatwiał.
Dotychczas moje życie były łatwe. Szkoła, przyjaciele, dom. Co mi się w tym nie podobało? Naprawdę musiałam to sobie utrudnić i dodać Justin do tej grupy? Cholerna niesprawiedliwość.
Przekręciłam się na drugi bok. Byłam pewna, że nie zaraz zasnę, jednak wypowiedziane zdanie jak mniemam do Justin'a spowodowało, że z moich oczy wypłynęły łzy.
- Tej nocy nie zaśniesz, kochanie. - po tym nastąpiło charakterystyczne mlaśnięcie.
Pocałunek.
Przygryzłam wargę, aby nie zaczęła zanosić się płaczem i chodź to pomogło. I tak moja poduszka była już mokra. Oddech miałam przyspieszony a moje ręce niemiłosiernie się trzęsły. Dopiero, gdy usłyszałam odpinany zamek, opanowałam emocję i trochę się uspokoiłam. Obecność Mer dawała mi trochę otuchy. Przecież nie mogłam przy niej płakać.
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanfictionNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz