~33 ✔

830 33 0
                                    

Usiadłam na fotelu i zaczęłam wpatrywać się w Justin'a, który intensywnie wpatrywał się w telefon. Zmrużył oczy i przygryzł wargę. 

- Cholera!- jęknął, chowając komórkę do kieszeni.

- Co się stało?- dźwignęłam się na nogi. 

- Zapomniałam o dzisiejszym treningu, muszę na nim być. To ostatni trening przed półfinałem.

- To na co czekasz. Zawieź mnie do domu i jedź.- uśmiechnęłam się.

- Wynagrodzę ci to, obiecuje! - krzyknął pakując strój do torby, zaczął biegać po całym pokoju, szukając kluczy od samochodu. Z westchnieniem podeszłam do jego kurtki, którą miał wczoraj na sobie i wyjęłam je. Pocałował mnie w policzek i wyszliśmy z domu.Stanął przed mieszkaniem, wyciągnął kluczyki ze stacyjki i otworzył mi drzwi. 

- Nie musisz mnie odprowadzać- szepnęłam, kiedy złapał mnie za rękę. 

- Obiecałem Twojej mamie, że Cię odwiozę bezpiecznie, co wiąże się nawet z tym, że zostawię Cię dopiero przy drzwiach.- szeroko się uśmiechnął. 

Nawet nie zdążyliśmy dojść do drzwi, a ta już się uchyliły.

- W końcu jesteście!- krzyknęła szczęśliwa. 

- Jak obiecałem. - pocałował mnie w czoło, a później w usta.

- Nie wejdziesz? Chociaż na kawę.

- Dzisiaj nie mogę, następnym razem.- powiedziałam poważnym głosem, który nie chcę słyszeć odmowy. - Kocham Cię.- schylił się do ucha i cicho szepnął. 

Przytulił mnie i wrócił do samochodu. Pomachałam mu i weszłam do środka jak pojechał. Zaniosłam swoje rzeczy do pokoju i rzuciłam się na łóżku.

- Sally, możemy porozmawiać? - spytała się, wychylając się do środka. 

- Coś się stało?- zaczynałam się martwić, nigdy nie miała takiego dziwnego głosu.

- Znalazłam pracę i chciałabym się dowiedzieć czy nie masz nic przeciwko.- usiadła na brzegu łóżka.

- Oczywiście, że nie. Czemu miałabym mieć? Tyko zastanawiam się po co ją znalazłaś.

- Nie chcę siedzieć już w domu. Kiedyś pracowałam z ojcem, brakuje mi tego.- uśmiechnęła się lekko.

- Jasne, pracuj i poznawaj ludzi.- przytuliłam się do niej. 

- Mam dla Ciebie prezent, znaczy się tata go kupił.- wyjęła z kieszeni jasnozielony woreczek. 

Wzięłam go do ręki i nie pewnie wyjęłam wnętrze. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie kluczyków. Spojrzałam z niedowierzaniem na mamę i zaczęłam piszczeć.

Wybiegłam z pokoju, omal nie przewracając się o własne nogi. Wleciałam do garażu i stanęłam jak wryta. Stał tam nowiusieńki Jeep. 

- Mówiłam, że Cię się spodoba.- oparłam się o framugę drzwi.

- Jest piękny, jutro pojadę nim do szkoły. Nick będzie zachwycony.- znowu zapiszczałam.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, pójdę zacząć obiad.

Pokiwałam głową i dalej wpatrywałam się w samochodów. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś będę się tak cieszyć z tego, że dostanę auto. A teraz nie mogę się czekać się, aż nim pojadę.
Wróciłam do pokoju i od razu usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. Od razu zaczęły pojawiać się powiadomienia o nowym komentarzach pod zdjęciem. Zaciekawiona weszłam w pierwsze lepsze i do moich oczu napłynęły łzy.

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz