~ 11 ✔

1K 33 0
                                    

Kilka minut stałam i wpatrywałam się w miejsce, gdzie przed chwilą był jeszcze Justin.
Jakkolwiek to zabrzmi, zależny mi na nim. I może nie powinno, ale tak jest. Najgorsze jest to, że nie chcę nic przerywać. Jestem na straconej pozycji, ale jeszcze się nie zakochałam, jeszcze.
Chciałam znaleźć chłopaka, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że może to być chłopak mojej przyjaciółki. Jaki ten świat jest dziwny. 

Zbiegłam na dół i w tym samym czasie ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je, a tam stała Joan, moja ciekawostka sąsiadka i jedną z największych plotkarek w szkole. 

Nagle znów przed oczami miałam wydarzenie z wakacji. Wakacji, kiedy to straciła miano mojej przyjaciółki. 

Byłyśmy wtedy na obozie, pól naszej starej klasy i kilka nowych twarzy. Zawsze dobrze się uczyłam, a tam co kilka dni odbywały się konkursy językowe, humanistyczne czy przyrodnicze. Była to wersja zabawy. Ale widocznie, ona nie wiedziała co to znaczy. W jednym wygrałam sporą ilością punktów. Joan nie potrafiła się pojąć, że to nic takiego. Rozpowiedziała po obozie, że sypiam z naszym ówczesnym opiekunek i dlatego zawsze idzie mi tak dobrze. Do tej pory nie wierzę, że oni jej w to uwierzyli. Do końca, przezywali mnie "szmatą", "puszczalską" miałam po prostu  przyczepioną łapkę łatwej dziewczyny. Przez moją przyjaciółkę. A kiedy wróciliśmy do domu, zachowywała się jakby nigdy nic, z resztą tam było tak samo. Zapierała się, że to nie ona, chodź  Jess mówiła, że była  świadkiem tego. Straciła  mnie, a ja ją.  Potem już się jakoś potoczyło. Nasze drogi się rozeszły. Jeden raz byłam świadkiem, że oskarża mnie o oszustwo, ale nie miała dowodów, a ja nic nie zrobiłam.Później rozeszło się kilka rzezy o moim życiu, to co wiedziała tylko Jess i ona, ale miałam to już gdzieś. 


Chodź tak teraz na to patrzę, Jess mogła mnie oszukać, nie pierwszy raz w życiu z resztą.

- Coś się stało?- spytałam, nie do końca wiedząc po co przyszła.

- Przyszłam oddać książkę Twojej mamie.- machnęła nią przed moimi oczami i weszła do domu. 

- Pojechała do sklepu.- nie chciałam być nie miła, ale nie chcę jej tu.

- Z chęcią poczekam.- uśmiechnęła się, siadając na krześle. - Dawno nie rozmawiałyśmy.

Cicho prychnęłam. Może rozmawiałybyśmy więcej, gdyby nie była kłamcą...

- Wiesz, jakoś wolę żeby nikt nie wiedział o moim życiu.- warknęłam.

- Byłam głupia, przepraszałam Cię.- przewróciłam oczami.

- Nie zawsze to wystarczy. 

- Jakbym naprawdę taka była, to co powstrzymałoby mnie, przed powiedzeniem wszystkim, że sam Justin Bieber zakrada się do Twojego pokoju?- otworzyłam szerzej oczy.

-To nie tak...

- Może się nie odzywamy, ale wiem co u Ciebie. Na imprezie też byłam i widziałam co nieco. - wstała gwałtownie i podeszła do drzwi. - Nigdy nie przepadałam za Jess, więc życzę wam szczęścia.- uśmiechnęła się i tym razem wydawał się on szczery.

- Poczekaj, Jo.- podbiegłam do niej.

- Nikomu nie powiem, a jeżeli będę trzeba to zaprzeczę. 

- Dziękuję.- szepnęłam i ją przytuliłam.

Na początku dziewczyna była zdziwiona moim nagłym gestem, ale po chwili również mnie objęła.

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz